Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Zbrodnia bez kary

Młody reporter rozpracowuje afery gospodarcze. Podczas swoich dziennikarskich śledztw dociera do niewygodnej, utajonej prawdy na temat największego polskiego holdingu. Jaką cenę ma ta prawda? Jarosław Ziętara - dziennikarz śledczy "Gazety Poznańskiej", który na początku lat dziewięćdziesiątych tropił aferę Elektromisu, zapłacił najwyższą. I choć na przestrzeni lat w sprawie jego porwania i zabójstwa ustalić udało się wiele, to najważniejsze pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi. Te niewiadome i wiadome, niczym w soczewce, zdaje się skupiać najnowsza książka Dziennikarz, który wiedział za dużo. Dlaczego Jarosław Ziętara musiał zginąć dziennikarzy Łukasza Cieśli i Jakuba Stachowiaka.

, - grafika artykułu
Łukasz Cieśla, Jakub Stachowiak, "Dziennikarz, który wiedział za dużo. Dlaczego Jarosław Ziętara musiał zginąć" - fragment okładki, fot. materiały prasowe

Zaginął 1 września 1992 roku. W tym czasie poznański holding Elektromis - pięć lat wcześniej założony przez Mariusza Świtalskiego, późniejszego twórcę choćby takich marek jak Biedronka, Żabka czy nieistniejąca już Małpka Express - był już największą siecią hurtowni w Polsce. 24-letni Jarosław Ziętara zwrócił uwagę na liczne przekręty przedsiębiorcy, biorąc go na swój dziennikarski celownik. Ciała Ziętary nigdy nie odnaleziono, za zmarłego został uznany w 1999 roku. Dwa śledztwa, jakie prowadzono w sprawie jego tajemniczego zaginięcia, z czasem zostały umorzone. Skazanych brak, biznesy działają w najlepsze. Procesy były, ale pytania "kto i dlaczego" pozostały.

Na przestrzeni lat na temat zniknięcia i śmierci Ziętary pojawiały się przeróżne hipotezy. Maciej Szuba, ówczesny szef pionu kryminalnego komendy wojewódzkiej w Poznaniu, przyznawał, że na początku sądzono, że popełnił samobójstwo albo został zwerbowany przez Urząd Ochrony Państwa i wyjechał z kraju. Na początku ubiegłego roku stwierdził nawet, że... "nie można wykluczyć, że Jarosław Ziętara żyje". To jednak wierzchołek góry lodowej zbudowanej z licznych, często dość absurdalnych wersji wydarzeń. Trzecie śledztwo, prowadzone już przez krakowską prokuraturę, początkowo nawet dawało uzasadnione nadzieje. Ale tylko do czasu.

Bo w jego trakcie może i pojawiło się wiele nowych tropów, zaczęło dochodzić do zatrzymań, przesłuchiwań świadków, toczyły się procesy byłych ochroniarzy Elektromisu, ale i kluczowej dla tej zagadkowej sprawy postaci senatora Aleksandra Gawronika, mającego podżegać do zabójstwa dziennikarza. Ale w 2019 roku, ze względu na niewykrycie sprawcy, i to śledztwo zostało umorzone. I choć nie od dziś wiadomo, że wiele wyjaśnić mogłyby tu zeznania "Baryły", będącego głównym świadkiem prokuratury, to i w tym przypadku na niewiele można liczyć. Poznański, skazany na dożywocie gangster nawet nie ukrywa, że dopóki jego światem będzie więzienna cela, niczego już więcej nie powie.

Bezkarność to jedno ze słów-kluczy, które od samego początku towarzyszą sprawie śmierci Ziętary, a która wciąż nie znajduje nawet połowicznego rozwiązania. Dziennikarze Łukasz Cieśla (Onet, wcześniej "Głos Wielkopolski") i Jakub Stachowiak (Superwizjer, TVN) w swojej książce Dziennikarz, który wiedział za dużo..., będącej swego rodzaju kontynuacją pracy, jaką niegdyś wykonali Krzysztof M. Kaźmierczak i Piotr Talaga przy swojej książce Sprawa Ziętary. Zbrodnia i klęska państwa, pokazują, w jakim - w dużej mierze martwym - punkcie stoi obecnie sprawa zaginionego dziennikarza. Mając całą świadomość luk i niewiadomych, wciąż niepozwalających dotrzeć do ostatecznej prawdy na jej temat, przyglądają się jej z wielu, często wykluczających się stron, pozwalając spojrzeć nam na tę historię z lupą, ale i z lotu ptaka.

Dziennikarz, który wiedział za dużo to 520-stronicowy reportaż, który choć z pozoru może wydawać się mało przejrzysty, z uwagi na szereg wątków pobocznych, którym autorzy zdają się poświęcać niemal tyle samo miejsca, co "istocie sprawy", ostatecznie daje nam możliwość zapoznania się z niemal całą dotąd zgromadzoną na jej temat wiedzą w kompleksowy i dość przystępny sposób. Cieśla i Stachowiak z uwagą i tak ważną w przypadku spraw kryminalnych precyzją starają się rzucić na tragiczną historię Ziętary możliwie jak najwięcej świateł, nigdy nie zapominając o kontekście czasów, w których miała miejsce. Czasów pełnych, z jednej strony - nieuczciwości i całkowitej bezczelności, z drugiej - zaskakującej opieszałości i niekompetencji, w duchu których koegzystowały ze sobą przestępczy półświatek i poznańskie organy ścigania w latach dziewięćdziesiątych.

Sebastian Gabryel

  • Łukasz Cieśla, Jakub Stachowiak, Dziennikarz, który wiedział za dużo. Dlaczego Jarosław Ziętara musiał zginąć
  • Wyd. Otwarte

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021