Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Więcej i lepiej

Niech nawet pojawi się to stwierdzenie, że Czarodziej to najlepsze, co mnie literacko spotkało w mijającym czytelniczym roku. Wezmę za ten wyświechtany rankingowy chwyt odpowiedzialność, bo najnowsza powieść Colma Toibina w przekładzie Jerzego Kozłowskiego nie zawiedzie ani pod względem talentu literackiego, ani pragnienia, by znaleźć się w arbitralnej stworzonej rzeczywistości. Jest wzorcowo poczytna i ambitna jednocześnie.

, - grafika artykułu
Colm Toibin, "Czarodziej" - fragment okładki, fot. materiały prasowe

Ten irlandzki, niewystarczająco popularny w Polsce autor, projektując fabułę Czarodzieja sięgnął do wzorca, który już kiedyś wyniósł go na piedestał pisarzy znakomitych. Sięgnął do własnej literackiej fascynacji, oddał się zupełnie wizji pisania o tym, co przepełnia jego wrażliwość, doświadczenie - do Thomasa Manna. Zrobił to jednak w sposób nadzwyczajny. W powieści zaprogramował kilka poziomów w taki sposób, że w trakcie lektury ma się wrażenie, że Czarodziej rozgrywa się gdzieś ponad sferą literatury faktu i tworzonym światem przedstawionym. Warto zwrócić oczywiście uwagę na erudycję autora, jego znakomitą znajomość faktów z biografii i literackich odniesień w twórczości Manna.

Ponad tą wiedzową warstwą z pisania Toibina przebija się pasja do tworzenia opowieści, do budowania analogii czasów, do wnikliwej obserwacji społecznej. Do wnikania w psychologiczne mechanizmy, do projektowania dynamicznych wydarzeń, do wciągania w historię, w świat literackiej prawdopodobnej fantazji. Czarodziej nie jest historyczno-literackim wykładem, nie jest też nawet przez chwilę pouczającą dykteryjką o wielkości dzieł i pisarzu, którego życie jest materiałem dla pisania Toibina. I nie, nie trzeba znać twórczości Manna, żeby móc zachwycać się tą powieścią, można nawet o nim nie słyszeć. A tak się składa, że przecież jego nazwisko kilka miesięcy temu wywołało w Polsce dyskusję o tym, ile trzeba wiedzieć, żeby móc czytać. Pisanie Toibina nie jest zaprojektowane i wymyślone w taki sposób, by odnajdywać się w nim lepiej czy gorzej ze względu na doświadczenie czytelnicze. Wyobrażam sobie nawet sytuację, kiedy Czarodziej mógłby być tą pierwszą książką, na jaką w samodzielnej drodze lektury napotyka chcący czytać. I będzie to znakomity przypadek, bo po tej powieści chce się czytać tylko więcej i lepiej.

Czytelnik otrzymuje dostęp do świata, w którym pisanie i literatura, kultura i myśl społeczna są tak samo ważne. Do okoliczności historycznych, czasu dwóch wielkich wojen i okresów niepokojów tuż "po" i "przed". I familiarnego, skomplikowanego świata, w którym ludzie budują namiętne, ale i odpowiedzialne relacje. W przestrzeni zrównoważonego romantyzmu, indywidualizmu i społecznego współistnienia zamknął Toibin największe i najtrudniejsze dylematy człowieka. Z wielkim stylem, elegancją frazy, dbałością o dramaturgię wątków odnosi się do pozycji człowieka współczesnego, właściwie dbając o aluzyjność postaw. Nie poucza, nie ułatwia opinii, nie upraszcza. Na siłę nie kreuje też poprawności politycznej, nie dekoruje świata przedstawionego przytykami do teraźniejszości. Wybiera konwencję wielkiej powieści i daje znak, że to wciąż jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaka może spotkać człowieka.

Michał Pabian

  • Colm Toibin, Czarodziej
  • tłum. Jerzy Kozłowski
  • wyd. Rebis

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022