Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Wyłączcie ten telewizor, zamknijcie internet...

... a papierowymi gazetami najlepiej wyłóżcie kosz na śmieci, jak się to robiło w PRL-u. I jeszcze radio ściszcie. Lepiej? Jeśli wierzyć Mattowi Taibbiemu, powinno być lepiej. Ale czy to w ogóle da się zrobić?

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Dawno, dawno temu, w początkach papierowej prasy, w krajach anglosaskich pojawiło się powiedzenie, że "Nic nie ożywia strony tak, jak świeży trup". Okrutne? Tak. Prawdziwe? Do bólu. We współczesnych nam czasach, które zawojował internet, jest jeszcze gorzej - przekonuje Matt Taibbi w książce Nienawiść sp. z o.o. Jak dzisiejsze media każą nam gardzić sobą nawzajem. Tytuł mógłby sugerować, że to lektura przede wszystkim dla dziennikarzy, ale nic bardziej mylnego. Naprawdę dobrze byłoby, by każdy, kto chce być świadomym konsumentem mediów w początkach XXI wieku, przeczytał ten chwilami reportaż, chwilami esej Taibbiego.

Autor sam jest dziennikarzem, przyglądał się niejednej kampanii wyborczej w USA, niejednemu politycznemu zawirowaniu w tym kraju, który - nie oszukujmy się - dla całego świata jest wyznacznikiem w wielu dziedzinach życia. Wyznacza także standardy robienia mediów - telewizji, internetu, radia czy gazet - oraz tego, jak podchodzi się w nich do informacji i publicystyki. Ostatnimi czasy - jak przekonuje Taibbi - standardy te są w USA na równi pochyłej. I to po obu stronach wielkiego politycznego sporu.

Autor więc w równej mierze bierze pod lupę i gani prawicową telewizję Fox, jak i mainstreamową MSNBC. Nie oszczędza też liberalnych gazet, więc kilka gorzkich refleksji znajdą też u Taibbiego dziennikarze światowej sławy z "New York Times" i innych poczytnych liberalnych tytułów. Pracownikom redakcji dostaje się nie tyle za gonienie za newsem (wszak od tego są dziennikarze), ile za puszczanie informacji w świat bez uprzedniego porządnego jej zweryfikowania (to elementarz!). Taibbi pokazuje, jak bardzo w dobie telewizji informacyjnych funkcjonujących w systemie 24/7 oraz internetu, który nigdy nie śpi, cierpi jakość newsów. W USA przez kilka lat wystarczyło, by prezydent (wcześniej kandydat) Donald Trump napisał choć jedno zdanie na Twitterze, a już wszystko się grzało. Bo każdy klik to pieniądz, a nasza ukochana gazeta, telewizja czy portal to firma jak każda inna - ma zarabiać.

O tym, jak bardzo praca koleżanek i kolegów po fachu jest dziś w USA powierzchowna Taibbi pisze na dwóch sztandarowych przykładach - wpadki z bronią jądrową w Iraku (co było przyczyną wojskowej interwencji USA w tym kraju po 11 września 2001 r.), której tam nie było oraz kampanii wyborczej Donalda Trumpa, w której palce maczali Rosjanie.

Dziennikarzom dostaje się też od Taibbiego za to, że dzień w dzień karmią system, który nazwał "Nienawiść sp. z o.o." - w miejsce merytorycznych debat społecznych, ekonomicznych i politycznych pojawiło się coś, co autor do bólu trafnie porównuje do ringu podczas wrestlingu. Każdy ma tu do odegrania swoją z góry założoną rolę i generalnie wszyscy wiedzą, jaki spektakl jest do zrobienia. Odbiorcy dostają rozrywkę - to na pewno. A czy wiedzę, szerszy ogląd świata, możliwość zgłębienia interesujących ich problemów? To coraz bardziej wątpliwe.

Taibbiemu oczywiście dostało się w USA za tę książkę z każdej możliwej strony sporu politycznego - od konserwatystów i od liberałów, od dziennikarzy pracujących w najróżniejszych redakcjach. Stał się niczym ten ptak, co własne gniazdo skalał. A czytających Nienawiść sp. z o.o. ludzi mediów najbardziej chyba ubodło to, że autor przypomniał sprawy tak elementarne jak choćby ta, że dziennikarz nie ma być graczem na scenie politycznej.

Chwilami autor tak bardzo wchodzi w sprawy wewnątrzamerykańskie, że lektura może sprawić nam trudność. Sama parę razy czułam się nieco pogubiona. Momentami drażnił mnie też napastliwy język autora - ale to prawo eseju, więc zagryzałam zęby. Tyle tylko, że skoro sam zarzuca hodowanie nienawiści innym, to mógłby dobierać właściwsze środki wyrazu - inaczej wpada w pułapkę pozbawioną logiki.

Jednak te minusy, a właściwie minusiki, nie powinny przesłonić nam plusów. Jeśli więc nie chcecie odcinać się w nowym roku od informacji, przeczytajcie Taibbiego - będziecie wiedzieć, jak się te medialne potrawy przyrządza. I wybierać świadomie te najstrawniejsze.

A przy okazji samych dobrych lektur w 2021!

Aleksandra Przybylska

  • Matt Taibbi, Nienawiść sp. z o.o. Jak dzisiejsze media każą nam gardzić sobą nawzajem
  • tłum. Tomasz S. Gałązka
  • Wydawnictwo Czarne

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021