Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

"Bycie Polakiem to bycie umniejszonym"

- Jednym z ważniejszych wątków tej powieści jest bycie Polakiem. To właściwość o charakterze deprywacyjnym, pozbawia cię więcej niż daje. Bycie Polakiem to byciem umniejszonym a priori - powiedział Maks Wolski, autor powieści Nicuś. Spotkanie z pisarzem odbyło się w czwartek w poznańskim Teatrze Polskim.

. - grafika artykułu
fot. Marek Zakrzewski

Maks Wolski na rynek wydawniczy trafił dzięki swojej powieści Nicuś. Książka ta cieszy się sporym zainteresowaniem medialnym, jak możemy stwierdzić, przeglądając w internecie pochlebne wypowiedzi osób rozpoznawalnych w kręgach literackich. Jej premiera odbyła się w zeszłym roku, ale aż do teraz nie mieliśmy jeszcze możliwości gościć jej autora w Poznaniu.

Prowadzący spotkanie poeta Maciej Robert na wstępie stwierdził, że Nicuś jest jednym z najgorętszych tytułów ostatnich lat. Zaznaczył też, że persona autora jest do tego stopnia enigmatyczna, że stapia się z tytułowym bohaterem. Powiedział, że wpisując w wyszukiwarkę "Maks Wolski", od razu wyświetla się kontynuacja frazy "kto to". Pisarz odniósł się do tej kwestii: - Jestem agentem Maksa i aktorem, wchodzę w jego rolę. Maks Wolski to ja. Ci, którzy głębiej szperali, mogli doszperać się do informacji, że Maks Wolski to pseudonim osoby, której nazwisko nic państwu nie powie. Maks Wolski to po prostu Maks Wolski i tyle.

Po tej tajemniczej introdukcji, uchylił jednak rąbka tajemnicy dodając, że Maks Wolski jest aktywny nie od dzisiaj. - Jako Maks Wolski związany jestem z magazynem "Orgia Myśli", który od 2016 roku nazywa się "Nowa Orgia Myśli". To magazyn filologiczno-literacko-kulturalno-społeczno-polityczny. Ostatnio jestem trochę mniej aktywny, ale ogólnie Maks Wolski jest z tym pismem związany od jego zarania.  Maks Wolski jest moim alter ego, albo też to ja jestem jego alter ego. W zasadzie wszystko jedno. Chodziło też o to, żeby trochę odciąć się od figury drugiego mnie i jakoś zostawić go z tyłu, zafundować sobie nową młodość i stać się nową osobą. Chodziło o gest przekształcenia się z Gustawa w Konrada i stania się wreszcie sobą pełnym, czyli "nikim", co czytelnicy mojej książki już wiedzą.

Okazało się, że większość zgromadzonych na spotkaniu osób nie czytała jeszcze powieści Wolskiego, dlatego poświęcono trochę czasu wprowadzeniu publiczności w treść książki. Autor Nicusia czytał fragmenty i inwokację oraz opowiadał o wydarzeniach, które przytrafiają się tytułowemu bohaterowi książki.  - Jest to generalnie książka z gatunku zbyt szczerych, więc ostrzegam, bo to czasami może być żenujące w lekturze. Starałam się jednak tonować tę dozę żenady, żeby was nie napromieniowało. Książka o wstydzie nie może nie zawstydzać - powiedział autor. - Jest to powieść drogi o człowieku, który przeżywa własną katastrofę - dodał chwilę później.

Ale kim w zasadzie jest tytułowy Nicuś?  - Bohater jest w sytuacji, w której ja też się znalazłem - został wyrzucony z pracy. Jest filozofem, a więc jest w pewnym sensie wykolejony. Zastanawia się nad sensem swojego życia, nad tym co poszło nie tak. Odczuwa potężną winę oraz wstyd, że znalazł się w takich okolicznościach. Generalnie ma poczucie kompletnej klęski i katastrofy. W poczuciu braku dalszych perspektyw i przekonaniu, że wszystko już skończone, gnębi go depresja klimatyczna, poczucie zbliżającego się końca świata. W takiej sytuacji, niczym człowiek który wypada z czterdziestego siódmego piętra, zmierza w dół i ma te kilka sekund, żeby przypomnieć sobie swoje życie - wyjaśnił pisarz.

Nico Polaczek - tak nazywa się główny bohater. Maciej Robert zaznaczył, że to ciekawe aby w ten sposób nazywać tytułową postać. - Nicuś ma imię, które nie jest polskie. Od razu chcesz wyobcować swojego bohatera ze wspólnoty polszczyzny, jednocześnie dając mu wymowne nazwisko - powiedział. - Koncept jest taki, że matka dała mu imię, zainspirowana jakimś serialem. Jego nazwisko z kolei mówi samo za siebie. Jednym z ważniejszych wątków tej powieści jest bycie Polakiem. To właściwość o charakterze deprywacyjnym, pozbawia cię więcej niż daje. Bycie Polakiem to byciem umniejszonym a priori.

Reklamując spotkanie w Wolskim, Teatr Polski zamieścił cytat z wypowiedzi Tomasza Stawiszyńskiego na temat Nicusia: "Gdyby duchy Louisa Ferdinanda Céline'a, Henry'ego Millera, Thomasa Bernharda i Witolda Gombrowicza napisały wspólną książkę, powstałaby proza prawie tak energetyczna, obrazoburcza i bezlitośnie przenikliwa, jak Nicuś"- czytamy. Kwestię tę poruszył na spotkaniu Robert, pytając Wolskiego wprost o inspirację twórczością Bernharda. Pisarz odniósł się do tego tematu w sposób następujący: - Żeby było jasne, aż tak się nie starałem naśladować Bernhada. To jest tylko z grubsza "bernhardowskie", bo austriacki pisarz jest o wiele bardziej formalnie ścisły i rygorystyczny. To dla mnie nieosiągalne, poza tym nie miałem takich potrzeb. Raczej chodziło mi o formułę, w której można wyrzygać maksymalnie dużo neurozy wewnętrznej i Bernahrd bardzo się do tego nadaje. On wymyślił figurę takiego ultra-neurotycznego pisarza, ale w porównaniu ze mną jest bardziej agresywny. On wszystkich Austriaków by chciał zniszczyć, skacze po truchle Austrii, natomiast Nicuś jest bardziej autoagresywny, bardziej siebie atakuje. To znaczy Polskę też, ale taką Polskę w sobie.

Dla kontrastu, w książce pojawia się tez opis miejsca diametralnie innego od Polski, który głównemu bohaterowi jawi się idyllicznie. Dowiadujemy się o tym, towarzysząc mu w jego podróży do Włoch. Jednak nawet w zachwycie nad tym krajem pojawiają się pewne rozczarowania. - To miejsce związane z jego przeszłością. Goni go tam sentyment oraz pamięć o pewnej pięknej Włoszce, która mieszka w alpejskim miejscu. Okazuje się jednak, że narzeka na swoje piękne miasteczko, więc może takie narzekanie jest sprawą nie tylko polską? - zastanawiał się Robert. - Sztuka narzekania to coś innego niż zwykłe, normalne narzekanie na swój kraj. Myślę, że my to mamy gdzieś głębiej opanowane. To nie może być powierzchowne, bo w narzekaniu jest jakaś nasza mroczna głębia, gdzie kłębią się różne emocje i sentymenty. Tam trzeba zajrzeć, wywlec to z siebie i może wtedy da się przejść jakieś katharsis - skomentował Wolski.  

Podjęto też kwestię ojcostwa. Zanim omówiono relację tytułowego bohatera z rodzicem, autor Nicusia podzielił się z publicznością osobistym kontekstem relacji ze swoim ojcem. - Wątek ojca jest prawie jeden do jednego wzięty z mojego życia - wyznaje pisarz. - Nic tutaj nie zmyśliłem. To był dość nietypowy ojciec, bo akurat on został ojcem po pięćdziesiątce, wiec jestem dzieckiem dziadka w zasadzie. Ojciec zawsze zdrowo się trzymał i nie zapowiadało się, że ma umrzeć, więc wiele pytań, jakie go niego miałem odkładałem na później. Zostałem z wieloma pytaniami bez odpowiedzi - zwierzył się publiczności. - Jednym z wątków opowieści o życiu bohatera dotyczy właśnie dziury w tożsamości po ojcu - dodał, nawiązując do treści swojej książki. Zagadek związanych z ojcem jest w powieści więcej, jednak zarówno autor Nicusia jak i prowadzący nie chcieli zdradzać zbyt wiele. Poruszyli kwestię majątku, budowania twierdzy przez rodzica, próbując zaciekawić publiczność, która nie czytała jeszcze tekstu.

Julia Niedziejko

  • Spotkanie z Maksem Wolskim
  • prowadzenie: Maciej Robert
  • Teatr Polski
  • 14.04

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022