Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Zimna przebojowość

Gdy w 2008 roku na brytyjskiej scenie muzycznej pojawiło się White Lies niewielu podejrzewało, że trio z Ealing z każdą kolejną płytą będzie potwierdzać swoją muzyczną wartość.

White Lies. Fot. materiały prasowe - grafika artykułu
White Lies. Fot. materiały prasowe

Niezwykle entuzjastyczne przyjęcie przez BBC Radio 1 i występy na dużych festiwalach sprawiły, że o zespole szybko zrobiło się głośno. Nagły sukces i głosy zachwytu mieszały się jednak z wątpliwościami i pytaniem o to, czy ewidentna stylizacja na Joy Division i estetykę lat 80 mogą przynieść coś więcej niż jednosezonową popularność. W tym roku White Lies wydali kolejną, trzecią płytę, wciąż kontynuując stylistyczny kurs obrany przy debiucie. Dobre przyjęcie albumu "Big Tv" sprawia, że brytyjską grupę trudno dziś już lekceważyć.

Jak na "odgrzewany kotlet" płytowy debiut White Lies "To Lose My Live" brzmiał zaskakująco świeżo. Single "Death" czy tytułowy "To Lose My Live" szybko zdobyły młodą festiwalową publiczność, która z estetyką spod znaku Joy Divison nie miała najprawdopodobniej wcześniej do czynienia. Co prawda kilka lat przed White Lies pojawiły się nawiązujące do muzyki zespołu Iana Curtisa grupy takie jak Interpol czy Editors. Jednak podczas gdy jedni i drudzy ewidentnie łapią już zadyszkę i szukają innych dróg rozwoju, trio z Ealing trwa na pierwotnych pozycjach, zyskując coraz większą liczbę słuchaczy i uznanie recenzentów.

White Lies przyciągają chłodnym, mrocznym klimatem połączonym z chwytliwymi melodiami. Wyeksponowany bas, motoryczna perkusja i zimne syntezatory świetnie uzupełniają się z niskim głosem Harry'ego McVeigha, który jest oczywiście porównywany do charakterystycznego wokalu Iana Curtisa. Dosyć ponurą atmosferę utworów White Lies podkreślają teksty, które traktują zazwyczaj o cierpieniach wyobcowanej jednostki i przyciągają pod scenę koncertową rzesze zbolałych nastoletnich dusz.

Tym, co odróżnia White Lies od podobnych zespołów, jest bardzo cenna umiejętność tworzenia przebojowych piosenek. Nie tylko wspomniane "Death" i "To Lose My Live" mają wielki radiowy potencjał. "Bigger than Us" z drugiej płyty "Ritual" czy "Getting Even" z "Big Tv" równie szybko zapadają w pamięć. Właściwie większość utworów White Lies to świetne materiały na single. Umiejętność ta sprawia, że mimo braku eksperymentów muzyka grupy nie traci świeżości i szerokiego grona fanów. Przebojowość umiejscawia także muzykę tria na przecięciu indie rocka i popu.

White Lies świetnie wypadają na koncertach. Harry McVeigh podczas każdego występu udowadnia, że jego możliwości wokalne nie odstają od robiącego wrażenie materiału płytowego. Także reszta zespołu imponuje profesjonalizmem i energią. To dzięki jednemu z pierwszych wielkich koncertów White Lies, na gdyńskim Open'erze w 2009 roku, grupa zyskała w Polsce wielu słuchaczy, którzy stawią się zapewne w jeszcze większej liczbie na poznańskim występie.

Tomasz Czerniawski

  • koncert White Lies
  • 19.11, g. 20
  • Hala 2 Międzynarodowe Targi Poznańskie
  • bilety: 105 zł (do kupienia na www.go-ahead.pl, www.ebilet.pl, www.ticketpro.pl, www.eventim.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt i Saturn)