Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Solpol na pierwszym planie

Koncertem Nangi CK Zamek zamknął cykl "7 wspaniałych", który został zaplanowany na tegoroczne wakacje. Chociaż to nowy zespół, tworzą go doświadczeni twórcy i twórczyni, dlatego ich występ zapowiadał się ciekawie i tajemniczo. To pierwszy raz, kiedy Nanga zagrała w Poznaniu.

. - grafika artykułu
fot. M. Kaczyński

Zespół Nanga jest młodym projektem muzycznym, powstałym dzięki inicjatywie Filipa Różańskiego i Maciej Dzierżanowskiego, czyli klawiszowca i perkusjonalisty Lao Che.
Do współpracy nad materiałem, który początkowo miał stać się tylko EPką, zaprosili saksofonistę i klawiszowca Karola Golę oraz Magdę Dubrowską z Gangu Śródmieście i Utrata Składu. Atmosfera podczas pierwszych nagrań okazała się jednak tak intrygująca dla tego składu, że z ich spotkań powstała płyta Cisza w bloku, nagrana w listopadzie 2020 roku.

Odbywający się kilka dni temu koncert w Sali Wielkiej CK Zamek był pierwszym występem Nangi na poznańskiej scenie. Wydarzenie to zamykało cykl wakacyjnych koncertów o nazwie "7 wspaniałych", podczas których poznańska widownia miała szanse posłuchać na żywo takich twórców jak Grabek, Dagadana, Spięty, Pablopavo i Ludziki, Morświn (Świetlicki, Tekiel, Owczarek), Bolewski & Tubis.

Rozmawiając o Nandze ze znajomymi, zdarzało mi się słyszeć, że spodziewali się po tym zespole czegoś bardziej w styl Lao Che. Zaskakuje mnie to, bo zawsze myślałam o Lao Che jako grupie o muzycznie różnorodnych doświadczeniach. Ich pierwszy album Gusła (2002) a ostatni - Wiedza o społeczeństwie (2018) to dwie zupełnie inne jakości. Wyraźny zwrot w stronę elektroniki, który dominuje na ostatniej płycie zespołu, pozwalał snuć przypuszczenia, że skoro ostatnie kroki nieistniejącego dziś zespołu stawiane były w kierunku nieco "retro-rozrywkowych" brzmień, to może kolejny projekt muzyczny, w którego skład wchodzi aż dwoje muzyków z Lao Che, przyniesie kolejne eksperymenty w podobnym zamyśle muzycznym. Takie właśnie skojarzenie przyszło mi do głowy chociażby podczas odsłuchu Parawanizmu, w którym nawiązania do dyskotekowych rytmów z lat osiemdziesiątych są cudownie podkręcone do nieco pastiszowych jakości. A to też przecież klimaty Gangu Śródmieście, w którym gra Magda Dubrowska, wokalistka Nangi. Co prawda  w repertuarze Nangi znajdziemy nieco spokojniejsze i mniej punkowe kompozycje niż na Feminopolo, ale kamp oraz ironia właściwe zespołowi Warszawianek, pojawiają się zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej piosenek z Ciszy w bloku.   

Nanga jest gatunkowo "powyginana", w czym upatruję swoistej jakości zespołu. Nie mam jednak na myśli chaotycznego misz-maszu, w którym rządzi urokliwy przypadek. Dubrowska najczęściej rapuje bądź melorecytuje napisane przez siebie teksty. Czasem podkładem dla jej mocnego, niskiego głosu są brzmienia mocno inspirowane hip-hopem końca zeszłego wieku, innym razem reggae, to znowu wspomnianymi wcześniej klimatami dyskotekowymi. Nanga to gęsto posklejana wycinanka różności. Z tego kolażu układa się sensowna całość ciekawie dobranych elementów z popkultury, kontekstów obecnej sytuacji polityczno-społecznej, nawiązań do polskich i zagranicznych twórców oraz zbieranina kodów rozmaitych estetyk.

W swoich tekstach Dubrowska często odnosi się do istotnych politycznie kwestii. Znakomita piosenka dziki zachód to utwór, w którym wokalistka wciela się w szeryfkę, przejmującą kontrolę nad miastem "w którym nie będzie nigdy wojny, nie będzie stref wolnych od kogokolwiek". Szakira ma z kolei w sobie coś z piosenek Mister D. Być może dlatego, że w warstwie tekstowej jest to najbardziej "podwórkowy" utwór Nangi. Dubrowska śpiewa w nim na przykład o "mefedronowej orgii na placu zabaw". W tej piosence jest też projekcja wypowiedzi osiedlowej "dobrej mordy" (to też określenie z Parawanizmu) trochę na modłę narracji w Chlebie zespołu Masłowskiej. Oczarowują mnie językowe subtelności, które Dubrowska wplotła między proste rymy i onomatopeje. Podobnie brzmiąca do "nangi" zbitka słów "naga góra", czy wyraz "kanciaste" zostawiony z "can't touch this" to smaczki, które dowodzą bystrości i wrażliwości słuchowej autorki tekstów. W piosenkach Nangi jest czasem coś schyłkowego. Czasem, jak we wspomnianej piosence Profet - "klatki schodowe rozsypują się", w smutnym lecie - "Ostróda znika z mapy". W Parawanizmie Dubrowska śpiewa z kolei o dawnych wyobrażeniach, może nawet aspiracjach, których niedopasowanie do realiów zostaje wymienione w tekście "chciałam chodzić na lekcje tenisa (...), chciałam być kizią-mizią (...) męską Lucyną (...) prokurator Alicją Horn".

W utworach Nangi snucie się po nadmorskim kurorcie, przechadzanie między miejskimi neonami czy zagadywanie do dziewczyny nazwanej "Szakirą" z ulicy Szekspira ma w sobie coś nostalgicznego. Mam wrażenie, że Nanga to projekt, który upamiętnia jakiś moment dziejowy, bez nakładania na niego idealistycznej korekty. Twórcy biorą to, co aktualnie jest w ich otoczeniu oraz to, co było jeszcze chwilę temu, zestawiają obok siebie i prezentują, jak na pchlim targu. "Tylko piach, suchy piach" obok "can't touch this", gdzieś na drugim planie "flądry obtoczone w mące" w otoczeniu ludzi rowerów. Pełen pakiet różności - można sobie wybrać, albo brać wszystko na raz i odnaleźć w tym układzie logikę. Wszystko to podane jest bez pretensjonalnego sztywniactwa, z jakąś lekkością oraz dystansem do własnej twórczości. Twórcy Nangi nie silą się na wtórowanie przetartym szlakom gatunkowym, ale eksperymentują z nimi i po swojemu przerabiają, postmodernistycznie składając w całość fragmenty oraz detale widokówkę Polski, na której bilbordy, parawany albo Solpol są na pierwszym planie. A pomiędzy nimi suchą szosą jeżdżą ludzie-rowery dzwoniąc "dzyń-dzyń-dzyń", jak śpiewa Dubrowska. W takim układzie rozmaitości jest coś niezwykle autentycznego. Do mnie taki obrazek przemawia, ale nie bez powodu na pocztówkach zwykle umieszcza się bardziej "reprezentacyjne" ujęcia. Wiadomo, nie każdemu takie horyzonty w smak.

Na poznańskim koncercie nie było zbyt wiele osób, ale i tak znalazła się gromadka porzucająca krzesła i bez skrępowania tańcząca do ulubionych piosenek. Myślę, że z czasem, kiedy Cisza w bloku lepiej rozejdzie się po ludziach i stabilniej sadzi w internecie, takich osób będzie na koncertach coraz więcej. Tego życzę Nandze, która mam nadzieję będzie jeszcze tworzyć w tym składzie. Coś czuję, że jeśli ten zestaw twórców się muzycznie rozkręci, może powstać z tego wiele naprawdę dobrych piosenek.

Julia Niedziejko

  • koncert Nanga z cyklu "7 wspaniałych"
  • CK Zamek, Sala Wielka
  • 25.08

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021