Stoję na tobie Ziemio
Trudno nie mieć wrażenia, że jej wydany przed pięcioma laty znakomity, poruszający album "Stoję na tobie Ziemio", pozostał dziełem niedocenionym. Wspomniana płyta była w kontekście jej dotychczasowej artystycznej drogi zarówno logiczną kontynuacją, jak i zaskakującą woltą. Kontynuacją, bo to dzieło o sporych ambicjach artystycznych - mimo że to "tylko piosenka", jest wyrazem nieoczywistych wyborów i twórczej odwagi (bo o wokalnej klasie nie trzeba chyba pisać). Rzecz jest przy tym zaskakująca, płyta bowiem została przygotowana ze szczególną dbałością o przekaz. Z uważnym doborem tekstów, świadomie zbudowana jako swego rodzaju koncept album. Podkreślić też należy, że krążek wypełniają własne kompozycje artystki, a jego słowny przekaz oparła ona na słowach poetów, pisarzy.
Znalazły się na nim piosenki do tekstów Szymborskiej, Brodskiego, Różewicza, Młynarskiego, pojawiają się słowa Gombrowicza oraz samej Banaszak. Mamy tam melorecytacje i utwory instrumentalne, mamy osadzenie niektórych tematów w stylistyce niemal world music i subtelną elektronikę. A wszystko to podporządkowane przekazowi słownemu. Choć jakże znaczący jest instrumentalny, wzbogacony jedynie wokalizami artystki, utwór zatytułowany trafnie "W środku Europy". Nie przypadkiem przecież zaplatają się tu echa muzyki żydowskiej, bałkańskiej, pewnie i słowiańskiej. Zdaje się, że to krążek bardzo ważny dla samej artystki, można więc zakładać, że przynajmniej część utworów z niego pochodzących zabrzmi podczas grudniowego koncertu.
Hanna Banaszak to artystka tej klasy i tej miary popularności, że pewnie nie trzeba jej specjalnie przedstawiać. Zwróćmy więc jedynie uwagę, że dokonywała dotąd różnorodnych wyborów repertuarowych. Publiczność zapewne najbardziej kojarzy ją z wielkich przebojów w rodzaju "Ja dla pana czasu nie mam" czy "W moim magicznym domu", może też z fantastycznej "Samby przed rozstaniem" z muzyką Badena Powella i polskim tekstem Jonasza Kofty. Śpiewała jednak przecież także piosenki Przybory i Wasowskiego, ale też przedwojenne szlagiery Hanki Ordonówny, utwory skomponowane przez Jerzego Dudusia Matuszkiewicza i jazzowe standardy, a do tego piosenki Jerzego Satanowskiego, rewelacyjnie interpretowane w zaskakującym skądinąd duecie z Mirosławem Czyżykiewiczem. Przed laty brała też udział w realizacji słynnego oratorium "Nieszpory Ludźmierskie" Jana Kantego Pawluśkiewicza. Ma w swoim dorobku również tomik poetycki i kilka autorskich wystaw fotograficznych.
Mimo niewątpliwej osobowości, wielkiej klasy i popularności w ostatnich latach pozostaje jakby w tle muzycznej sceny, nieco wycofana. Tym większą atrakcją dla publiczności będzie zapewne jej występ.
Tomasz Janas
- Hanna Banaszak
- 4.12, g. 19
- Aula Artis
- bilety: 189 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025
Zobacz również
Mała forma - wielka sztuka
Opowieść wigilijna
PROSTO Z EKRANU. Dwóch martwych mężów i ona też martwa