Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Upadły anioł

Legendarna aktorka Ingmara Bergmana, tym razem w roli reżysera, zrealizowała autorską wersję "Panny Julii" Augusta Strindberga, słynnego dramaturga szwedzkiego z przełomu wieków XIX i XX i jednego z ojców współczesnego teatru. Film wchodzi do kin 17 kwietnia.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Naturalistyczna jednoaktówka Strindberga z 1888 roku nic się nie zestarzała. Liv Ullmann udanie pokazuje świat buzujących emocji walki klas czy płci, od których sami nie jesteśmy wolni, pomimo rewolucji informatycznej naszych czasów. Na ekranie widzimy wnętrze wiejskiego dworu, gdzie trójka bohaterów - arystokratka panna Julia (Jessica Chastain), służący Jean (Colin Farrell) i służąca Kristin (Samanta Morton) - zmaga się w grze pełnej namiętności krępowanej konwenansem. Czwarty bohater, ojciec Julii i chlebodawca służby, pozostaje niewidoczny. Jak Bóg albo Pater Noster - bohaterowie o nim mówią, ale widzowie nie widzą tej kluczowej osoby dramatu. Bo jak pisał August Strindberg w Synu służącej - "Ojciec ma niewdzięczną pozycję w rodzinie. Jest wszystkich żywicielem i wszystkich wrogiem".

Akcja filmu rozgrywa się w Święto Kupały, a więc noc świętojańską. Lekko znudzona panna Julia zaczyna flirtować z Jeanem, przystojnym lokajem jej ojca i człowiekiem, który bywał w świecie. Kristin staje się niechcący świadkiem zalotów Julii do starszego mężczyzny, sama też zaczyna odczuwać pożądanie do młodej kobiety. Rozpoczyna się romansowa gra uwięziona w czterech ścianach pałacu. Naturalizm Panny Julii pozwala Liv Ullmann na ukazanie rosnącego napięcia erotycznego pomiędzy bohaterami. Zupełnie jak w dobrze skrojonym odcinku Downton Abbey - serialu telewizji brytyjskiej ukazującym perypetie bohaterów na tle zmian XX wieku. A dzieje się to w czasach głębokiego patriarchatu, więc historia Panny Julii nie mogła się dobrze skończyć.

To film konwencjonalny w formie, ale na zachętę dodam, że oglądamy zdjęcia autorstwa Mikhaila Krichmana (Lewiatan, Wygnanie, Powrót), stałego operatora Andrieja Zwiagincewa. Kadry przepięknej urody, jawiące się jak ruchome obrazy prerafaelitów, z finałowym motywem wprost wziętym z Ofelii Johna Everetta Millais. Polecam. Premiera 17 kwietnia.

Przemysław Toboła

  • "Panna Julia" ("Miss Julie")
  • scenariusz i reżyseria: Liv Ullmann
  • premiera: 17.04