Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Ożywianie rysunków

Na 12. edycję Animatora nie przypadają już żadne ważne rocznice, pod którymi minęły ostatnie lata. W tym roku postawiono po prostu na dobry program. Organizatorzy korzystają z wypracowanych przez siebie rozwiązań - również i tych najnowszych z ostatnich lat.

. - grafika artykułu
"Retouches" Georgesa Schwizgebela

Na rozgrzewkę w dniach 2-4 lipca zobaczymy trzy zestawy krótkich animacji w ramach nocnych seansów Animatora bez Selekcji w parku Wieniawskiego. To filmy z różnych powodów odrzucone przez komisję, a jednak pozostawiające po sobie poczucie "szkoda byłoby przegapić".

W tym roku festiwal odbędzie się w odmłodzonej Muzie, rozbudowanej o nowe sale kinowe. I doskonale się składa, bo hasłem przewodnim tegorocznej edycji jest "Animacja jako komunikat".

Wśród 45 tytułów biorących udział w międzynarodowym konkursie filmów krótkometrażowych znajdziemy wiele intrygujących produkcji, które gościły na ważnych zagranicznych festiwalach. Spośród tych z Annecy uwagę przykuje na pewno perwersyjnie fizjologiczne Jajko Martiny Scarpelli czy Bloeistraat 11 Nienke Deutz, gorzka opowieść o przemijaniu przyjaźni z dzieciństwa. Nie zabraknie też wypowiedzi zaangażowanych - choćby Siostry, w której Siqi Song symbolicznie przepracowuje traumę narodu chińskiego związaną z polityką jednego dziecka.

Festiwal Animator to też okazja, by zobaczyć najnowsze dzieła cenionych rodzimych twórców. W tym roku na liście "koniecznie do obejrzenia" są bez wątpienia Rok Małgorzaty Bosek, Ostatnia wieczerza Piotra Dumały, Portret Suzanne Izabeli Plucińskiej czy film zmarłego dwa lata temu Marka Serafińskiego Idol, ukończony przez jego współpracownika Grzegorza Koncewicza. Nie można nie wspomnieć też o Acid Rain, w którym Tomek Popakul przetwarza historię toksycznej miłości między dilerem narkotykowym a jego dziewczyną. Opowiedziany obrazami rodem z innych stanów świadomości, wpisany w pejzaż polsko-enerdowski i przefiltrowany przez duchologiczny przełom lat 80. i 90., ten przenikliwy film stał się sensacją międzynarodowych festiwali filmowych.

Z konkursu animacji pełnometrażowych szczególnie wyróżnia się Dom Wilka, imponujący skalą przedsięwzięcia i ekscentrycznymi technikami mieszanymi. Joaquín Cociña i Cristóbal León stworzyli turpistyczną opowieść rodem z koszmaru - o Marii, która opuszcza niemiecką kolonię w Chile i wkracza na ścieżka samopoznania i samozniszczenia. Niepokojących obrazów z tego filmu nie da się zapomnieć. Będzie też okazja, aby skonfrontować dość pompatyczną i seksistowską wizję wojny w Angoli w Jeszcze dzień z życia z tym, jak w Chris the Swiss ukazane są Bałkany. Po latach Anja Kofmel wraca do zagadki morderstwa tytułowego kuzyna, który jako dziennikarz wyjechał na półwysep, aby relacjonować wojny jugosłowiańskie...

W tym roku odbędzie się retrospektywa Georgesa Schwizgebela. Tego wybitnego szwajcarskiego artystę pochłonęło wypracowanie autorskiego stylu animacji malarskiej. Kolejne, zwykle dość krótkie filmy tworzy z pietyzmem niczym wielkie płótna. Posługując się plamami kontrastowych kolorów, Schwizgebel wprawia je w ruch i uruchamia sekwencje płynnie zachodzących zmian. Jedne obiekty stają się nagle zupełnie innymi. Bardzo trudno jest nadążyć za tym kalejdoskopem form i ich przekształceń. Również same tła i krajobrazy przesuwają się przed naszymi oczami z zawrotną prędkością. Jak w Fudze czy Grze, ich rytm wyznacza ścieżka dźwiękowa. Schwizgebel, będąc znawcą historii malarstwa XX wieku, jest też wielkim admiratorem muzyki poważnej. Sięga zarówno do klasyków, jak i twórców bardziej współczesnych. Brzmi to wszystko aż nazbyt ambitnie - i takie właśnie jest, artystowskie i niepokorne.

Z zupełnie inną twórczością zmierzymy się przy okazji retrospektywy Janet Perlman, lubującej się w niepoprawnym, nierzadko dość czarnym humorze i mającej w sobie coś z wiecznej niedojrzałości. To mistrzyni krótkich opowieści, rozgrywających się w świecie zwierząt. Brzmi niegroźnie, ale pod podszewką śmiechu kryją się niepokojące treści.

U Perlman królestwo zwierząt to w istocie orgia rywalizacji w gruncie rzeczy pozbawionej sensu, rządzącej się wyłącznie obsesją zabijania - jak ujmuje to zgrabnie w Kolacji dla dwojga. Zazwyczaj jednak te historyjki traktuje jako pretekst do mówienia o człowieku. W Bully Dance świat zaludniają zantropomorfizowane byki, które niczym roboty powtarzają codzienne czynności. I byłaby to pięknie działająca dystopia, gdyby nie jeden masywny byczek znęcający się nad wybraną przez siebie ofiarą. Z kolei w Panu Mopsie główny bohater to mężczyzna owładnięty teorią spiskową o kontrolowaniu ludzi przez smartfony, który ubiera kostium mopsa i staje się wiernym towarzyszem pewnej dziewczynki. Rasa mopsa jest tu symptomatyczna - bo jego kaleka, fizyczna forma i skłonność do chorób oddają patologiczną skłonność człowieka do poprawiania natury.

Na czas festiwalu do Poznania zjedzie też wielu innych wspaniałych artystów. Gwiazdą tej edycji będzie Tim Allen - animator specjalizujący się w technice poklatkowej, który ma w dorobku takie hity jak Gnijąca panna młoda Tima Burtona czy Fantastyczny Pan Lis i Wyspa psów Wesa Andersona. Zapraszając go, organizatorzy po raz kolejny pokazują, że zależy im na łączeniu kina mainstreamowego z eksperymentami formalnymi - aby wszyscy widzowie wynieśli z festiwalu jak najwięcej i chcieli powrócić do Poznania w kolejnych latach.

Marek S. Bochniarz

  • 12. Międzynarodowy Festiwal Filmów Animowanych Animator
  • kino Muza i CK Zamek
  • 5-11.07
  • pokazy "Bez selekcji": 2-4.07, Klub Festiwalowy w parku Wieniawskiego
  • szczegóły na www.animator-festival.com

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019