Co jest groźniejsze na morzu dla kobiet - morskie bałwany czy męskie, szowinistyczne kpiny? Odpowiedź przynosi dokumentalny film Maiden, przypominający historię pierwszej kobiecej załogi, która wystartowała w regatach dookoła świata Whitbread Round the World Race.
Jest rok 1989. Dziewczyna pod żaglami może co najwyżej robić za kucharza, karmić męską załogę dzielnie zmagającą się z żywiołem oceanów. A i ta funkcja, chociaż połączona ze zmywaniem naczyń, przypadała tylko kilku szczęściarom na ponad 200 startujących w jednych z najbardziej niebezpiecznych wyścigów jachtów pełnomorskich. Bo przecież kobieta na statku przynosi pecha, to "diabelny balast" - taki odwieczny żeglarski przesąd. Co nie znaczy, że nie do przezwyciężenia, o czym przekonuje widzów film Maiden.
A przede wszystkim Tracy Edwards, kapitan damskiej załogi i nawigator, która jako młoda dziewczyna trafiła do portu, gdzie zaczęła pracować na jachtach jako hostessa. Po kilku rejsach zamarzyła o byciu prawdziwym żeglarzem, równoprawnym z mężczyznami. Jednak nikt z facetów nie chciał wpuścić jej na pokład, by mogła chociaż wybierać żagle, o sterowaniu jachtem już nie wspominając. Postanowiła sama zdobyć jacht, zmontować damską załogę i popłynąć w zawodach. Wtedy drwili z niej wszyscy - od żeglarzy po dziennikarzy sportowych. Dziś, po 30 latach, tłumaczą się, że taki był tamten czas. A waleczne dziewczyny na pokładzie Maiden przepłynęły nie tylko wzburzone oceany, ale i pokonały męskie uprzedzenia - w pięknym stylu, pod pełnymi żaglami.
Przemysław Toboła
- "Maiden"
- reż. Alex Holmes
- premiera: 9.08
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019