Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Dzień świstaka

Po tysiącach prób i pobudek  Nyles nie poszukuje już wyjścia z pętli czasowej, tylko rozpoczyna dzień od piwa i wylegiwania się na materacu w basenie, no a potem to już imprezowe z górki na pazurki - o filmie Palm Springs pisze Przemysław Toboła.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Dawno, dawno temu,  bo w roku 1993, w epoce przed  internetem, na ekranach kin Bill Murray bawił widzów rolą Phila, prezentera pogody, w filmie Dzień Świstaka Harolda Ramisa. Kto jeszcze nie wdział, polecam, bo historia Phila, który wpada w pętlę czasową i dopiero Miłość wyzwala go z tej niewoli, jest znakomitym popisem komediowych talentów Murraya, który tworzył pierwszy zespół legendarnego Saturday Night Live od 1975 roku. Pomysł powrotu do tego samego dnia, o tej samej porze, powtórzono w kinie potem kilkakrotnie (ostatnio serial Russian Doll), ale dopiero Palm Springs jest śmieszniejsze od oryginału.

Po pierwsze, Andy Samberg (Kuku, Brooklyn 9-9), też gwiazda SNL, tylko 30, a nawet 40 lat później, zabawia widzów każdym swoim ruchem i gestem. Po tysiącach prób i pobudek  Nyles nie poszukuje już wyjścia z pętli czasowej, tylko rozpoczyna dzień od piwa i wylegiwania się na materacu w basenie, no a potem to już imprezowe z górki na pazurki. Bill Murray za partnerkę miał Andie MacDowell, wtedy u szczytu sławy po filmie Cztery wesela i pogrzeb. W Palm Springs prym wiedzie Cristin Milioti (Fargo, Modern Love) w roli Sarah. Z nie lada rozmachem pakując się w kolejne kłopoty. Tajemnicza nieznajoma z serialu Jak poznałem waszą matkę zmienia się w łakomczucha seksu i alkoholu, ale też nie ustaje w wysiłkach, by wyrwać się z upiornej pętli czasu, w której utknął też przypadkowo Roy - w tej roli J.K. Simmons (Whiplash).

Przemysław Toboła

  • Palm Springs
  • reż. Max Barbakow
  • premiera: 31.12

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020