Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Oswojeni ze śmiercią

Archiwalne, dotąd nie publikowane fotografie pogrzebowe tworzą wystawę "To, co nie umiera, nie żyję", którą 6 kwietnia otwiera galeria Pix.house. "Archiwalne, nie tylko dlatego, że wykonane zostały przed albo zaraz po II wojnie, ale też dlatego, że dziś prawie nikt nie robi już zdjęć zmarłym ani żałobnikom" - tłumaczą twórcy niezwykłej prezentacji.

. - grafika artykułu
fot. Jan Siwicki

Jeden z najtrudniejszych fotoreportaży, w ostatnich latach raczej mało popularny, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu powszechny prawie jak współczesna fotografia ślubna. "Dzisiejsza kultura ze swoim kultem młodości, bodaj nieśmiertelności, boi się śmierci jak diabeł święconej wody (...) Świat, który nie wierzy już w żadną prawdę, który ma wszystko za maskę i pozór, przed tą najbardziej nieuchronną z prawd broni się jak może" - pisze antropolog kultury Joanna Tokarska-Bakir, której słowa cytują w zapowiedzi wystawy fotografii pogrzebowej jej twórcy.

W Pix.house zobaczymy zdjęcia dwóch fotografów: Bolesława Augustisa, ciągle jeszcze odkrywanego, międzywojennego fotografa z Białegostoku oraz Jana Siwickiego, wiejskiego fotografa z Jaczna.

Augustis prowadził w Białymstoku zakład Polonia Film. Był rzemieślnikiem, ale poza fotografowaniem w atelier dla zarobku, wychodził na ulicę i był bacznym obserwatorem miejskiego życia. Wynajmowano go też na specjalne sesje, w tym pogrzeby. Zdjęcia konduktów, trumien wyciąganych przez okno, czy żałobników są rzetelnym zapisem dokumentalnym okresu dwudziestolecia międzywojennego. Jego kolekcja, licząca kilkanaście tysięcy klatek, przypadkowo znaleziona 10 lat temu, jest najbogatszym dokumentem fotograficznym Białegostoku lat 30.

W przypadku Jana Siwickiego z kilkudziesięciu lat pracy uratowało się niespełna 300 szklanych negatywów. Siwicki fotografował życie swojej wsi, które toczyło się kołem wokół narodzin, wesel i pogrzebów. Te ostatnie były bodaj najważniejsze. Należało zachować wizerunek kochanego zmarłego, bo pamięć jest przecież zawodna.

"Zdjęcia obydwu autorów, oglądane dzisiaj, pokazują jak bardzo przez niespełna sto lat zmieniły się nasze obyczaje dotyczące odprowadzania zmarłych. Śmierć była czymś naturalnym, ludzie, szczególnie na wsi, byli z nią oswojeni. Dlatego nie dziwi np. fotografia, gdzie dzieci przy trumnie uśmiechają się bądź trzymają na niej ręce. Na grupowych portretach żałobnicy są autentycznie przejęci, ale też spokojni i pogodzeni" - piszą twórcy wystawy.

sk

  • Wystawa "To, co nie umiera, nie żyje" (w ramach Archiwum Społecznego Pix. house)
  • Pix.house (ul. Głogowska 35 a)
  • wernisaż połączony ze spotkaniem "Kolekcjonowanie fotografii" z Grzegorzem Dąbrowskim - 6.04, g. 18
  • wystawa czynna do 30.04 od wt. do sob. w g. 16-20, w niedz. w g. 14-16
  • wstęp wolny