Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Okładka jako dzieło sztuki

Rozstrzygnięto drugą edycję konkursu na najlepsze polskie okładki płytowe. Jeszcze do 24 maja trwa w Galerii Miejskiej Arsenał wystawa pokonkursowa.

. - grafika artykułu
Wystawę okładek można oglądać do 24 maja w Galerii Miejskiej Arsenał

Dziś, kiedy źródłem muzycznych doznań coraz częściej staje się internet, okładka - nieodłączna część fizycznej formy albumu muzycznego - zyskuje nową rangę. Staje się jednym z głównych powodów, dla których decydujemy się nie ograniczać do zerojedynkowej wersji krążka. Dlatego tak ważne jest, żeby była dobrze zaprojektowanym artefaktem, który będziemy chcieli mieć na swojej płytowej półce dla czystej wizualnej przyjemności.

Polska scena okładkowa miała swoje wzloty i upadki. Dawna świetność, upadek w okolicach lat 90. i powolny wzrost. A jak jest teraz? Z powodu wszechobecnej medialnej nadprodukcji standardy ulegają rozproszeniu. Prawie każdy może nagrać płytę i zaprojektować okładkę. Taki stan służy kreatywności, ale sprawia, że z gąszczu różnych wydawnictw dość trudno wyłowić te najpiękniejsze.

Istnieją jednak narzędzia pomagające nam je odnaleźć. Czasopisma, portale muzyczne, blogerzy tworzą rankingi na podstawie głosowania czytelników czy opinii ekspertów, powstaje też coraz więcej konkursów dla okładkowych twórców, które pretendują do roli barometru tej sceny. Jednym z nich jest organizowany przez Galerię Miejską Arsenał w Poznaniu konkurs "30/30", którego druga edycja miała swój finał 21 kwietnia. Warto na niego zwrócić uwagę, ze względu na niebanalny skład komisji, w którym znalazła się jedna z legend polskiej sceny grafiki użytkowej - Radosław Szaybo, oraz zróżnicowane grono ekspertów.

A więc jak wygląda polska scena okładkowa w tym roku? W momencie pisania tego tekstu zwycięzcy nie byli jeszcze znani. Wiadomo, kto znalazł się w finałowej czternastce. Wygląda na to, że polskich grafików ciągnie do korzeni. Wiele prac w różny sposób nawiązuje do przeszłości. Nie dziwi to w przypadku okładki zaprojektowanej przez Bartosza Szymankiewicza - klimat czasów świetności płyt winylowych idealnie pasuje do zawartości płyty The Very Polish Cut-Outs Sampler Vol. 5, natomiast duet Maciej Filipczuk i Agnieszka Juraszczyk, nawiązując do koncepcji krążka vol. 67, wykorzystuje okładkę szpuli magnetofonowej. Efekt? Jest w porządku, ale nie chwyta za serce.

Są jednak fakty niepokojące. Wiele jest okładek dobrych, jak dobrze osadzona w stylistyce zespołu The Dumplings okładka Mateusza Holaka, nawiązująca do podobnej stylistyki En route Nataszy Dot Masłowskiej i Marianny Prange, czy syntetyczna graficznie Mazut Martyny Wyrzykowskiej. Brakuje jednak projektów wybitnych, może poza Venter zaprojektowaną przez Pawła Wypycha, której graficzny szlif w połączeniu z minimalistyczną formą dostarcza intensywnej estetycznej przyjemności, jednocześnie pozostając spójnym z zawartością samego albumu. Rozczarowuje też stosunkowo słaba praca jednego z najlepszych współczesnych projektantów - Grzegorza "Forina" Piwnickiego. Second Hand nie jest na pewno szczytem jego możliwości, zwłaszcza kiedy ma się w pamięci Podróż Zwaną Życiem, która byłaby zapewne tegorocznym faworytem, gdyby nie załapała się na poprzednią edycję. Zastanawia mnie też, gdzie podział się jego świetny projekt do płyty Różewicz interpretacje.

Mimo drobnych obiekcji myślę, że wiele z finałowych okładek zasługuje na wzmożoną uwagę i miejsce na muzycznej półce. Ja na pewno nie odmówię sobie przyjemności obcowania z okładką Venter. Wybiorę się też do Galerii Arsenał i zachęcam do tego również czytelników.

Bogusz Bogatko

  • Wystawa pokonkursowa "30/30"
  • Galeria Miejska Arsenał
  • czynna do 24.05