Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Niezależność Mirskiej

"Naprawdę doradzam kobietom z wyczuciem artystycznym, żeby ćwiczyły na nieuprawianym polu nowoczesnej fotografii. Ona zdaje się być specjalnie dla nich przystosowana" - oceniała Gertruda Käsebier, jedna z największych i najbardziej wpływowych osobowości amerykańskiej fotografii końca XIX i pocz. XX w.

. - grafika artykułu
Widok ulicy Garbary w czasie powodzi 1889 r. z albumu E. Mirskiej Überschwemmung Posens 1889, fot. E. Mirska, ze zbiorów Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu

W Poznaniu przełomu wieków takie słowa nie byłyby odkrywcze. Aktywność i samodzielność polskich kobiet w dobie zaborów jest dobrze znana, a przecież nie ograniczała się jedynie do działalności obywatelskiej i patriotycznej. Z sytuacji życiowej ówczesnych Polek wynikały rozmaite konsekwencje. Dajmy na to: Balbina Mirska. Najprawdopodobniej pierwsza w Poznaniu kobieta z zakładem fotograficznym, używała trojga imion i tyluż nazwisk, co pozostaje w oczywistym związku z jej bujnymi losami.

Nawet w dni pochmurne

Urodzona w 1818 roku, z domu Świerzchlewska lub Zwierzchlejewska, Emilia bądź Emma, jako dwudziestoczterolatka poszła za mąż za zarządcę dóbr w Kongresówce - Jana Mirskiego. Niedługo potem wdała się jednak w aferę z konspiratorem imć Musiałowiczem. Kiedy dopadły go władze zaboru rosyjskiego, Mirska, cztery lata po ślubie, pojechała za nim aż na Syberię i towarzyszyła mu do końca kary ciężkich robót. Szczęśliwie po niemal dekadzie oboje wrócili do kraju, wzięli ślub (co stało się z pierwszym mężem - brak wieści), a w 1863 wzięli też udział w powstaniu styczniowym i to już się dobrze dla nich nie skończyło. Musiałowiczowa vel Mirska umknęła do Francji z papierami na nazwisko po pierwszym mężu, Musiałowicza wywieziono ponownie na Syberię, gdzie zmarł.

Dopiero wtedy Balbina chwyta los w swoje ręce, staje się kobietą niezależną. W Paryżu uczy się "daguerotypowania", jak wówczas zwano fotografowanie. W 1868 roku przyjeżdża do Poznania. Na początku handluje "modnymi towarami" dla kobiet - zapewne na modłę francuską, a w 1875 zgrabnie przejmuje zakład fotograficzny po Bernardzie Filehnem przy ul. Fryderykowskiej 25 (dziś ul. 23 Lutego). Ponownie wykorzystuje ponapoleońską miłość Polaków do wszystkiego, co francuskie, donosząc w prasie, że swoje studio wyposażyła w "dekoracje i aparaty prawdziwie paryzkie najnowszego systemu". Dodaje, że zdjęcia z jej ręki będą udane "nawet w dni pochmurne", podobnie jak "fotografie kolorowane i w oświetleniu Rembrandta, uznawane za najartystyczniejsze". Wykonuje też portrety "aż do naturalnej wielkości" (!). Mirska staje się artystką fotografką, to pewne. Ma wówczas już prawie sześćdziesiąt lat...

Czyniąc zadość życzeniom

Przed końcem XIX wieku w poznańskiej fotografii pojawiają się inne kobiety - Aniela i Eufemia Rivoli, siostry Karskie, Marie von Pomorska i Helene Kayser. Do 1912 roku Polki, jak i Niemki otwierają jeszcze ze cztery "interesy". Na ogólną liczbę pracowni między 10 a 19 średnio stanowią przynajmniej 20 procent rynku, co w porównaniu z Warszawą było świetnym wynikiem. Zabór rosyjski ze swoją słabą edukacją ogólną nie ułatwiał bowiem kobietom wejścia w sferę fotografii, choć to właśnie w Warszawie działała Jadwiga Golcz, dzięki której w 1906 roku powstała pierwsza polska szkoła fotografii. Inna warszawianka, choć sama prowadziła pracownię, w 1895 przyznawała w "Przeglądzie Tygodniowym", że o kobietach praktykujących w zakładach "nawet mowy być nie może", bo jakież to morale, gdy w pracy obok kobiet - mężczyźni. Najłatwiej fotografią mogły się zająć ziemianki z dochodem, który gwarantował swobodę i zakup drogiego sprzętu.

W Poznaniu fotografię wzorem niemieckim od początku prezentowano równorzędnie ze sztukami plastycznymi, dużo wcześniej zaczął się też proces emancypacji kobiet. Mirska musiała wyczuwać lepszy klimat już po powrocie z Syberii. Jej szczególną wśród fotografów pozycję potwierdza album widoków miasta, który wystawiła do sprzedaży już w 1877 - dwa lata po otwarciu zakładu. Był to jeden z pierwszych zestawów fotograficznych wedut Poznania. "Czyniąc zadość życzeniom kilku osób, pani Mirska w prawdziwie artystycznych fotografiach ujęła główne widoki naszego grodu, które w jej pracowni są do nabycia". Niestety, zdjęcia nie zachowały się. Są za to inne - z okresu powodzi w 1889 roku. Przechowuje je Biblioteka Raczyńskich.

W jarzmie i kagańcu

Mirska umiera w 1896 roku. Amerykanka Käsebier zbiera wtedy zdjęcia do swej pierwszej wystawy. Wchodzi na rynek fotografii w czasach, gdy - przeciwnie do wczesnego okresu - mocno zaczyna się oddzielać rzemieślników od artystów (sama była i jednym, i drugim). Zwana w kręgu nowojorskiej Photo-Secession "Babunią", robi karierę fotograficzną jako czterdziestopięciolatka. Wcześniej przez kilkanaście lat prowadzi przykładne życie wiktoriańskiej małżonki importera szelaku (rodzaj naturalnego lakieru). Ale po kolei... Za mąż wyszła w dwudziestej drugiej wiośnie życia, urodziła trójkę dzieci, zajmowała się potomstwem i domem, lecz szybko doszła do wniosku, że jej związek z Käsebierem jest żałosny. Jak to po latach określiła: gdy on chciał iść do nieba, ona - do piekła. Dużo później zrobiła zdjęcie-symbol jej stosunku do tego tematu, Małżeństwo w jarzmie i kagańcu, obraz wówczas skandaliczny: dwa woły, złączone tym, co w tytule, a w tle sama słodycz - chłopiec i dziewczynka.

Jej temperamentu zaspokoić nie mogły nawet najwyższe dochody z obrotu szelakiem, czuła się artystką. Pomysł, by studiować malarstwo i rysunek, był naonczas równie skandaliczny jak pomysł, by się rozwieść. Jednak to właśnie mąż sfinansował Gertrudzie naukę, gdy już odchowała dzieci. Pewnie wiedział, że nie ma wyjścia, od lat żyli w separacji.

Małżeństwo i dzieci zabarwiły jej działalność fotograficzną buntem, którego Mirska nie miała powodu odczuwać (po prostu zakochała się i od męża uciekła). Z drugiej strony pieniądze pozwoliły Käsebier wnikliwie studiować sztukę, na co Mirską nigdy nie było stać. Łączył je więc późny wiek startu i niezależność dzięki fotografii, różniła skala potrzeb.

Monika Piotrowska

  • Wystawa Poznań i Wielkopolska pod zaborem pruskim. 1815-1918, m.in. z fotografiami Emilii Mirskiej
  • Galeria Atanazego, Biblioteka Raczyńskich
  • wystawa czynna do 15.12
  • wstęp wolny