Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Współczesna księżniczka

Witold Gombrowicz twierdził, że niespecjalnie lubi Iwonę, księżniczkę Burgunda, a nawet zarzekał się, iż sam niewiele z tekstu pamięta, i przy kolejnych wydaniach, niezadowolony z jego formy, wprowadzał obszerne poprawki.

. - grafika artykułu
fot. Jakub Wittchen

Mimo świadomego dystansowania się autora od własnego tekstu dramat ten stał się jego najbardziej popularnym dziełem nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Choć to tekst przedwojenny, pierwszą premierę miał w 1957 roku, kiedy to gomułkowska odwilż pozwoliła teatrowi cieszyć się wreszcie na scenie gombrowiczowską farsą, będącą podobno prześmiewczą wersją komedii Shakespeare'a. Przedwojenna Iwona... nie traci jednak aktualności również dzisiaj, o czym może świadczyć zainteresowanie współczesnych reżyserów - w ostatnich latach wystawiali ją m.in. Krzysztof Garbaczewski, Agnieszka Glińska, a także Grzegorz Jarzyna w moskiewskim Teatrze Narodów. W Poznaniu po Gombrowicza sięgnęła natomiast Magdalena Miklasz, której Dom Bernardy Alba w Teatrze Nowym cieszy się dużym uznaniem widzów.

Na czym polega aktualność i współczesność przedwojennego dramatu o księżniczce snującej się bez celu po królewskim dworze, póki nie oświadczy jej się wreszcie książę Filip? Otóż Iwona nie ma typowych cech księżniczki. Jest brzydka i niezgrabna, bezforemna i bezkształtna - a nie przechodzi bynajmniej magicznej przemiany Kopciuszka. Sam Filip nie wie, co skłoniło go do oświadczyn, a inni bohaterowie nazywają Iwonę (w spektaklu Miklasz w tytułową rolę wcieli się Alicja Juszkiewicz) "flądrą", "niedorajdą" albo "Cimcirymci". Jak dostojne dworskie towarzystwo radzi sobie z takim odmieńcem? Podobnie jak szeroko pojęta kultura postępuje ze wszelkimi Innymi - drwiną, szantażem, a w końcu przemocą.

Iwona jest bohaterką wybitnie nieteatralną, ponieważ odmawia uczestnictwa w reżyserowanych rytuałach dworu, nie wchodzi w żadną rolę, wystrzegając się wszelkiej Formy. Ta niechęć do zajęcia przynależnego jej miejsca w przestrzeni społecznej sprawia, że otoczenie usiłuje nadać jej kształt wedle własnego widzimisię. Najważniejszą formą, jaką Iwona ma do wypełnienia, jest kobiecość - jednak również płeć to rola społeczna, jakiej Iwona nie chce lub nie potrafi odegrać. Jedna z ciotek dogryza jej: "Wczoraj znów nie miałaś powodzenia. Dzisiaj znów nie masz powodzenia. Jutro także nie będziesz miała powodzenia. Dlaczego nie masz wcale sex appealu? Nikt na ciebie spojrzeć nie chce". Iwona nie realizuje się ani w roli kobiety, ani księżniczki, ani narzeczonej, ani nawet mieszkanki dworu. Irytuje inne postaci, ponieważ kobietom nie pozwala się w sobie przeglądać, mężczyzn zaś nie utwierdza w przekonaniu o ich męskości. Odmawiając kształtowania własnej tożsamości, księżniczka jest zarazem nieobecna, jak i irytująco wszechobecna. Jako kobieta wystawia się na społeczne wykluczenie i podporządkowanie, lecz uciekając przed Formą, mimowolnie staje się jeszcze bardziej widoczna, wprost epatuje swoją odrębnością i niedopasowaniem.

Ten pozornie błahy dramat o brzydkiej i niezgrabnej księżniczce wpasowuje się dzisiaj zatem w dyskursy o płci, tożsamości, a przede wszystkim pokazuje różne oblicza odmienności oraz przypomina o wykluczających mechanizmach społecznych. Współczesna Iwona jest na swój sposób feministką, która odmawia spełniania społecznych oczekiwań. Jak zareaguje na nią nudny, zajmujący się wyłącznie grą pozorów dwór i co dostrzegą w niej poznańscy widzowie? Czy nieustanna ucieczka przed Formą może dać wolność? O tym przekonamy się już wkrótce w Teatrze Nowym.

Anna Rogulska

  • "Iwona, księżniczka Burgunda", Witold Gombrowicz
  • reż. Magdalena Miklasz
  • Teatr Nowy
  • premiera przesunięta z maja na 30.09, g. 19