Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Jak tworzenie własnego filmu

Co jest najbardziej niezwykłego w wędrowaniu? Na to pytanie odpowiadają nam poznańscy podróżnicy. 

. - grafika artykułu
Kamerun - spływ rzeką Dja. Fot. z archiwum Dominika Szmajdy

Anna Kautz: Co najbardziej lubię w tym wszystkim? Dziwić się. Szukam miejsc, sytuacji i ludzi, którzy mnie zaskoczą. I nie chodzi tu wcale o wielkie zdziwienia, ale o to, jak gdzieś indziej smakują potrawy, jacy są tam ludzie, co jest dla nich ważne. Po latach skłaniam się ku stwierdzeniu, że w podróżowaniu najważniejsze są dla mnie nie miejsca, a właśnie ludzie, których spotykam po drodze, i te nieoczekiwane przygody, emocje, jakie mnie z nimi łączą. Lubię też przestrzeń i poczucie wolności.

Dominik Szmajda: Bardzo chętnie podróżuję sam, choć z natury jestem bardzo towarzyski. Samotne podróżowanie daje mi szansę głębszego poznania samego siebie, swoich możliwości i ograniczeń. Nie jest to łatwe dla psychiki, ale takie doświadczenie przynosi mi wiele satysfakcji. Co nie znaczy, że nie zdarza mi się podróżować z kimś. Ważne, żeby towarzystwo było sprawdzone, dobrane, bo szkoda psuć sobie wyjazd z powodów międzyludzkich.

Kinga Madro: Pracuję na etacie i nie mam magicznego zaklęcia na rozmnożenie 26 dni urlopu, który mi przysługuje. Skoro teraz planuję wyjazd do Kolumbii, będę musiała po prostu je "uzbierać". To mi wystarcza, nie muszę być w podróży dwa lata, żeby czuć się szczęśliwa. Rozumiem osoby, które mają takie priorytety, sama staram się zachować balans. Z kolei w prowadzeniu bloga nie zależy mi na milionie wyświetleń, ale na tym, żeby moje pisanie było komuś bliskie, żeby inni mogli je odnieść do swojego życia.

Łukasz Wierzbicki: Pojechać gdzieś to prosta sprawa. Teraz powinniśmy raczej skupić się na tym, jak i po co podróżować. Dziś pojawia się refleksja, czy to naprawdę powód do chluby, że odwiedziliśmy biednych ludzi w dalekim kraju, skorzystaliśmy z ich gościny, serdeczności, czasu, który nam poświęcili, i nie zostawiliśmy im godnej zapłaty? Zaczynamy się zastanawiać, czy pieniądze, które zostawiamy jako turyści, zostają na miejscu, służą lokalnym mieszkańcom, czy może wędrują do właściciela hotelu, który mieszka na przykład na Manhattanie. Dobrze o tym pomyśleć.

Andrzej Wnęk:  To, co mnie najbardziej wkurza, to to, że większość ludzi na świecie żyje stereotypami. Całą swoją wizję świata opierają na nich. Ja natomiast dzięki podróżowaniu ze stereotypów już się wyleczyłem. Tym właśnie różni się podróżnik od turysty, wydaje mi się, że jest to kwestia kluczowa. Turysta, jadąc gdziekolwiek, jedzie zobaczyć to, czego się spodziewa, natomiast podróżnik nie nastawia się na nic, jedzie i widzi to, co jest.

Jerzy Kostrzewa: Co mnie ciągnie do podróżowania? W latach PRL-u - góry i podróże to była alternatywa i próba wolnego życia. Dziś najczęściej w podróżach mam swój cel, kiedyś górski, a nawet sportowy. Mam nawet parę pierwszych polskich wejść na szczyty Ziemi.  Czy dotarcie do plemion żyjących na drzewach, u których było mniej ludzi niż na Evereście. Ale dla mnie w podróży liczy się droga do tego celu i wszystko, co z nią związane. Spotkani ludzie, zdarzenia, krajobrazy, czasami architektura. Sam cel nie jest konieczny do osiągnięcia. Można nawet, będąc o krok od niego, zawrócić. Samodzielna podróż jest jak tworzenie własnego filmu, fragmentu życia.

oprac. Anna Solak, Jan Gładysiak