Długo - poza wyjątkami - byli niewidzialni. Ich obecność ujawniała się dopiero w przypadku rażących błędów i niedopatrzeń, komplementy na temat pracy zarezerwowane były dla innych przedstawicieli branży. Do czasu: działalność tłumaczy staje się zauważalna i dyskutowana w szerszym niż garstka specjalistów gronie, a przekład - wreszcie - coraz odważniej nazywany jest formą twórczości literackiej. Świadomość czytelnicza czy echo po lekturze "Tablicy z Macondo" Stanisława Barańczaka?
Zaczęła tłumaczyć jeszcze na studiach na Uniwersytecie Sztokholmskim, zadebiutowała niemal piętnaście lat temu na łamach "FA-art" przekładem opowiadania "Tysiąc lat u Boga" Stiga Dagermana. Szybko zderzyła się z surową jak skandynawski klimat rzeczywistością. - Szybko okazało się, że jeśli tłumacz nie przyłoży ręki do wypromowania tego, co zrobił, przekład dotrze do zaledwie kilkorga czytelników - mówiła w jednym z wywiadów.
Postanowiła więc działać: dziś obok działalności translatorskiej Justyna Czechowska aktywnie działa na rzecz promocji literatury i czytelnictwa: organizuje spotkania ze szwedzkimi poetami i pisarzami, rozmawia z nimi na łamach m.in. Tygodnika Powszechnego. Równolegle działa we współzałożonej przez siebie Fundacji na rzecz Badań Literackich i Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, współtworzy program festiwalu "Odnalezione w tłumaczeniu", a w Stowarzyszeniu jest przewodniczącą kapituły nagrody Lew Hieronima.
W Teatrze Nowym Justyna Czechowska pojawi się jednak w roli tłumacza. Widzowie będą mieli szansę usłyszeć o kulisach pracy nad prozą m.in. Tove Jansson, Idy Linde i Agnety Pleijel. A może i o samej prozie skandynawskich autorów? Bo jak przyznaje w jednej z rozmów autorka: - Tłumacz jak nikt inny zna tekst, tylko on lub ona jest w stanie dogłębnie o nim rozmawiać. Spotkałam się nawet z sytuacjami, kiedy tłumacz mówił autorowi, co ten napisał, bo autor nie pamiętał - mówiła.
Aleksandra Skowrońska
- Z cyklu "Czytnik": spotkanie z Justyną Czechowską
- Teatr Nowy, Trzecia Scena
- 8.01, g. 19
- bilety: 5 zł