Chociaż Ewa Meissner jest współzałożycielką odnoszącej się do tradycji słynnego Magnum agencji fotograficznej Napo, trudno ją nazwać fotoreporterką. Jej prace to raczej długoterminowe projekty, dla których w polskiej prasie XXI wieku nie ma już niestety miejsca. Jednym z najważniejszych osobistych tematów którego się podjęła jest Warszawa 2008-2018, czyli opowieść o najważniejszym dla wielu polskim mieście.
Żeby wgryźć się w warszawskie fotografie Meissner musimy odrzucić to, co wiemy o stolicy. Te klisze kulturowe, które kojarzymy z wiadomości - wielką politykę, biznes, wszelakie marsze, protesty i pochody, wszystko to, co związane jest z administracyjną rolą największego polskiego miasta. Daremnym trudem byłoby także gruntowne przeszukiwanie zbiorów pocztówek, gdyż próżno na fotografiach Meissner szukać ugrzecznionych widokówek z Pałacem Kultury i Nauki, z zachodem słońca nad Stadionem Narodowym. Nie spodziewajmy się też przewodnika po leżącym nad Wisłą mieście, migawki pokazane przez Meissner mogłyby - tak mi się wydaje - zostać uchwycone w każdym innym miejscu stolicy.
Warszawa ukazana przez członkinię kolektywu Napo Images wydaje się być tyglem postaci i zdarzeń, nie ma jednej twarzy. Na zdjęciach znajdziemy i replikę Statuy Wolności i wielkiego nadmuchiwanego Mikołaja. Sportretowani przez Meissner mieszkańcy stolicy nie są konkretnymi osobami, które musimy poznać z imienia i nazwiska, a raczej kolejnymi literami w tej Warszawy opisie.
Bo stolica to miasto wielkie i wieloznaczne. Naznaczone historią, a zarazem starające się od tej historii za wszelką cenę odciąć. Jak na zdjęciu z 2010 roku z ulicy Wolskiej, gdzie zza zaniedbanych kamienic w tle spoglądają biurowce jakby starając się postawić tamę pomiędzy tym co było, a tym co jest i co będzie. I pełne kontrastów, jak na fotografii prawie że roznegliżowanych kulturystek biorących udział w nagrywaniu programu do jednej ze śniadaniowych telewizji w samym centrum miasta. Klasyczna podłapana scenka obyczajowa, dla nas - spoza Warszawy - zaskakująca, a okazuje się że w stolicy to codzienność. Bo to właśnie powszedniość Meissner stara się pokazać na swoich fotografiach. Tę zwykłą, uliczną, praską i śródmiejską, tę na Mokotowie i tę nad Wisłą. Nie na pokaz, a na co dzień. A gdy tylko damy się ponieść tym obrazom może zobaczymy, że pod płaszczykiem szarzyzny i pospolitości kryje się kolorowy sen o Warszawie?
Adam Jastrzębowski
- Wystawa fotografii Ewy Meissner Warszawa 2008-2018
- Pix.house
- 9-30.05
- wernisaż i spotkanie z autorką: 9.05, g. 18
- wstęp wolny
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019