Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Zwykle nie wierzę we własne siły

Rozmowa z Viktorią Nowak*, laureatką Konkursu Eurowizji Młody Tancerz Roku.

. - grafika artykułu
Fot. R. Frąckowiak

Co czułaś, kiedy jurorzy zakwalifikowali Cię do finału Konkursu Eurowizji Młody Tancerz Roku?

Tradycyjnie - zwątpienie. Zwykle podczas konkursów nie wierzę we własne siły. Zawsze wygrana jest dla mnie zaskoczeniem. Kiedy jurorzy zapytali Stasę, moją konkurentkę w finale, co o mnie sądzi, ona bez zastanowienia powiedziała, że jestem ładna, podobają się jej moje nogi i że mam dobre warunki do tańca. Gorzej było, kiedy ja miałam opisać Stasę, a tu w głowie pustka. A przecież jest znakomitą tancerką klasyczną, ma niesamowitą energię, potrafi przejść swobodnie z jednej techniki w drugą...

A co czułaś, kiedy drugi raz z ust jurorów padło słowo "Poland" i oznaczało wygraną?

Szczęście, chociaż nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Nie mogłam w to uwierzyć jeszcze przez dwa dni. Dopiero po powrocie do Poznania dotarło do mnie, co osiągnęłam.

Czy laureat konkursu ma jakieś obowiązki?

Przez kilka dni byłam w centrum uwagi mediów. Udzieliłam wielu wywiadów, ale mam też nadzieję, że wygrana ułatwi mi start w karierze. Ba, może łatwiej będzie mi odnaleźć swoje miejsce na ziemi? - powiem górnolotnie.

Czym różnił się konkurs w Pilznie od etapu krajowego w Warszawie?

Było podobnie. Każdy z nas prezentował swój układ indywidualny i musieliśmy w ciągu pięciu dni przygotować układ zespołowy. W Polsce pracowaliśmy nad zespołową choreografią z Jackiem Przybyłowiczem, a w Pilznie z Cameronem McMillanem. W Warszawie tańczyłam choreografię, którą przygotowaliśmy wspólnie z moim dyrektorem i choreografem Mirosławem Różalskim, a choreografię na finał w Czechach przygotował specjalnie dla mnie Jacek Przybyłowicz. Do finału Konkursu Eurowizji w Pilznie jurorzy wybrali dwie tancerki i musiałyśmy stoczyć "pojedynek", w którym tancerz pokazuje drugiemu, co potrafi. Po tym "pojedynku" jurorzy musieli wskazać zwycięzcę. Dostałam dwa głosy, Stasa - jeden.

Jacek Przybyłowicz dał Ci szansę wyboru muzyki do Twojej solowej choreografii?

Pan Jacek, który zna mnie od dawna, ponieważ tańczyłam wiele razy z zespołem baletowym Teatru Wielkiego w Poznaniu, którym on kierował, zaproponował mi trzy kompozycje Henryka Mikołaja Góreckiego, z których wybrałam ten właśnie fragment. Potem zaproponował ruch jak najbardziej zbliżony do mojej osobowości i wrażliwości. To była niesamowita współpraca, ponieważ choreograf niczego mi nie narzucał, wybierał z różnych propozycji to, co oddawało mój charakter i pokazywało mnie od najlepszej strony.

Wygrana w konkursie to wielki sukces. Czy jest coś, czego nauczyłaś się jako tancerka?

Miałam okazję pracować pod okiem znakomitego londyńskiego choreografa. To on zwracał nam uwagę, co zrobić, aby nie tracić równowagi.

Co trzeba zrobić?

Powiedział, że dzieje się tak, ponieważ robimy przerwę w ruchu, kiedy przechodzimy z jednego w drugi. Sprawdziłam na sobie - ma rację. Poza tym zwrócił nam uwagę, co robić, aby ruch był płynny, jak powinniśmy prowadzić wzrok...

Rozmawiał Stefan Drajewski

*Victoria Nowak ma 19 lat, jest absolwentką Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu. W kwietniu wygrała krajowe eliminacje konkursu Młody Tancerz Roku, a 19 czerwca zwyciężyła w finale tanecznej Eurowizji w czeskim Pilznie. Tańczy od 9 roku życia, dobrze czuje się zarówno w nowoczesnym repertuarze, jak i klasyce. Od wielu lat występuje na deskach Teatru Wielkiego w Poznaniu.