Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Jazz po poznańsku

-  W Polsce i na świecie zwiększyła się liczba konkursów jazzowych, ale nagroda na Jazzie nad Odrą jest nadal w naszym kraju najbardziej prestiżowa - przyznaje Piotr Scholz, gitarzysta Weezdob Collective*.

. - grafika artykułu
Weezdob Collective. Jego gitarzysta, Piotr Scholz, siedzi w środku, fot. A. Ożarowska

Jak doszło do powstania Weezdob Collective?

Powstaliśmy w 2014 roku z inicjatywy saksofonisty Kuby Marciniaka i mojej. Przyjaźnimy się z Kubą od wielu lat i postanowiliśmy, że chcemy stworzyć nowy zespół. Od razu pomyśleliśmy o muzykach, którzy mogliby z nami współpracować. Zaprosiliśmy Kacpra Smolińskiego, Damiana Kostkę i Adama Zagórskiego. Wszyscy znaliśmy się jeszcze z lat szkolnych.

Dlaczego w nazwie określacie się jako kolektyw, a nie po prostu zespół?

Przyświecała nam wspólna idea, żeby stworzyć markę opartą nie na liderze, nazwisku jednego z muzyków, a rozumianą jako kolektyw. To domena Poznania. Wszyscy wiemy, jacy muzycy współtworzą zespół String Connection, ale sama nazwa jest neutralna. Podobnie jest w przypadku zespołu Soundcheck. Po prostu w kolejnym pokoleniu kontynuujemy tę myśl obecną w poznańskim środowisku jazzowym.

Jeśli spojrzeć na Waszą edukację muzyczną, dostrzega się sporo kierunków europejskich. Jednak ostatecznie Weezdob Collective powstał w Poznaniu.

Kończąc studia połączyliśmy siły. Każdy z nas miał taki czas po liceum, że poszedł swoją drogą i rozwijał się indywidualnie. Kuba Marciniak i Kacper Smoliński studiowali w Berlinie na wydziale jazzu. Perkusista Adam Zagórski wybrał Danię, a później przebywał w Holandii w Groningen. Z kolei Damian Kostka studiował we Wrocławiu. Tylko ja - jako lokalny patriota - zostałem w Poznaniu. Później koledzy wrócili do Polski - i w ten sposób nasze drogi znów się zeszły.

Czy String Connection to dla Ciebie ważny punkt odniesienia? Do jakiej tradycji jazzowej się odnosicie, co jest Wam najbliższe - legendarni artyści z przeszłości polskiego jazzu, czy współczesne kierunki europejskie?

Nie czerpiemy inspiracji z polskiej muzyki jazzowej. Kwintesencją naszego zespołu jest to, że każdy z nas inspiruje się zupełnie inną muzyką, gatunkami i artystami. Charakterystyczne dla naszego zespołu jest również nietypowe instrumentarium. Oprócz sekcji rytmicznej mamy gitarę, saksofon i harmonijkę, co jest ewenementem na polskim i europejskim rynku muzycznym.

A co Ciebie samego skłoniło do grania jazzu?

Moje zainteresowanie muzyką jazzową rozpoczęło się w gimnazjum. Wtedy zacząłem zgłębiać jej tajniki. Uważam, że jazz jest muzyką, która nigdy nie zabrzmi tak samo - każde wykonanie, nawet tego samego utworu, będzie inne. I to jest właśnie piękne, że artyści mają tak dużą swobodę wypowiedzi. Jazz wchłania też inne gatunki i kultury, ponieważ muzyk z Bliskiego Wschodu improwizuje inaczej niż artysta ze Stanów. Skandynawowie również posiadają własne, specyficzne brzmienie. Na początku drogi trzeba poświęcić wiele czasu, by poznać wszystkie tajniki współczesnej harmonii i opanować na odpowiednim poziomie technikę gry na instrumencie. Później te elementy stają się własnym językiem wypowiedzi.

A co jest dla Ciebie inspirujące w muzyce? Masz może swoich ulubionych artystów?

Moje inspiracje to muzyka klasyczna, głównie francuska - tacy twórcy, jak Messiaen, Debussy, Ravel i Satie. Jeżeli chodzi o muzykę improwizowaną, moim ulubionym gatunkiem i stylem jest współczesny jazz orkiestrowy. Ostatnio bardzo urzekła mnie swoją melodyką i harmonią muzyka brazylijska. Generalnie słucham dużo muzyki i uważam, że nie można ograniczać się do jednego gatunku czy artysty.

Jak dziś wydawać muzykę jazzową? Jeden album Waszego zespołu można było dostać jako dodatek do pisma muzycznego, pozostałe nagrania można znaleźć na profilu Weezdob Collective na Bandcamp. Czy mają służyć za podpowiedź dla potencjalnych słuchaczy?

Nie oszukujmy się - dziś nie zarabia się na płytach, które mają obecnie charakter wizytówki, prezentacji. Nadal są ważne, ale dąży się do cyfryzacji. Płyty fizyczne są mniej atrakcyjne. Uważam, że są dwie drogi we współczesnym świecie muzycznym, zwłaszcza w kontekście muzyki jazzowej.  Albo zwracamy się do sprawdzonych wytwórni, albo decydujemy się na wydawanie albumów na własną rękę. Dlatego stworzyłem z kolegami Fundację WeezArt, w ramach której będzie funkcjonowało wydawnictwo płytowe.

Będziecie wydawać tylko nagrania własnego zespołu, czy także albumy innych artystów?

Fundacja ma działać głównie dla Weezdob Collective, Poznan Jazz Philiharmonic Orchestra i muzyków z nią związanych. Wewnątrz niej funkcjonuje wiele mniejszych zespołów, w tym nasz. Jesteśmy środowiskiem, które chce się wzajemnie wspierać. Gdy pojawią się dobre pomysły, będziemy starali się je realizować za pomocą fundacji, która stała się operatorem orkiestry.

Czyli chcecie rozwijać swoją działalność w Poznaniu. Ciężko się tu tworzy?

To miejsce wymagające dla każdego artysty. Brakuje w nim instytucji stworzonej tylko dla muzyki, która pozwoliłaby na skonsolidowanie całego środowiska. Patrząc na rozwój innych miast widać, że takie ośrodki są ważne i spajają tamtejsze środowiska. Myślę choćby o dużej sali koncertowej. Co prawda w Poznaniu jest wiele sal, w których mogą odbywać się duże koncerty, ale wśród nich nie ma sali koncertowej z akustyką na najwyższym poziomie - sali, która byłaby stworzona z myślą o wykonywaniu zarówno muzyki poważnej, jak i rozrywkowej. Tego w naszym mieście wciąż brakuje. Jednak poznaniacy są patriotami lokalnymi i pomimo wielu przeciwności losu nie poddają się i działają. Atmosfera ku temu jest sprzyjająca i wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Kontekst lokalny jest dla Was istotny. A jakie miejsca w Polsce i na świecie darzycie szczególnym sentymentem?

Każde miejsce jest piękne, tylko czasami trzeba to piękno odnaleźć. Koncerty i konkursy były wspaniałą przygodą. Jedną z ciekawszych historii był czas, gdy w przeciągu półtora miesiąca byliśmy pięć razy w Pradze, na dwóch niezależnych konkursach. To było ciekawe przeżycie, ponieważ w pewnym momencie poczuliśmy, że Praga stała się naszym drugim domem, a to urzekające i inspirujące miasto.

Przez te kilka lat działalności zespołu zebraliście imponującą liczbę nagród. Czy udział i Grand Prix w konkursie na festiwalu Jazz nad Odrą był dla Was znaczący?

Pomimo tego, że w Polsce i na świecie zwiększyła się liczba konkursów jazzowych, nagroda na Jazzie nad Odrą jest w naszym kraju nadal najbardziej prestiżowa dla muzyków. Dla początkujących artystów to wciąż wyznacznik, a w historii tej nagrody zdobywały ją największe sławy w polskiej muzyce jazzowej. Jednak naszą intencją nie było zdobycie brakującej nagrody. Uważam, że etap konkursów wykonawczych mamy już za sobą. Stwierdziliśmy, że jeszcze raz się zgłosimy i jeśli uda się coś zdobyć, to może dzięki temu dokończymy naszą płytę. Obecnie pracujemy nad nowym i pierwszym studyjnym albumem. Dzięki nagrodzie uda nam się ten cel osiągnąć.

* Weezdob Collective - kolektyw wielokrotnie nagradzany na konkursach jazzowych w Polsce i za granicą. Zdobył m.in. Grand Prix na Lotos Jazz Festival, Grand Prix konkursu Jazz Fruit na Mladi Ladi Jazz Festival w Pradze oraz Grand Prix XVIII Ogólnopolskiego Przeglądu Zespołów Jazzowych i Bluesowych w Gdyni. W tym roku, podczas 54. edycji wrocławskiego festiwalu Jazz nad Odrą, poznański zespół otrzymał również tytuł "Indywidualności Jazzowej 2018".

rozmawiał Marek S. Bochniarz

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018