Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Dzisiaj trudno projektować "na zawsze"

- Rolą projektanta jest stworzenie na tyle otwartych obiektów i przestrzeni, by możliwości korzystania z nich było jak najwięcej - mówi Paweł Grobelny*, laureat tegorocznej Nagrody Artystycznej Miasta Poznania.

. - grafika artykułu
Skwer na Chwaliszewie w Poznaniu, proj. Paweł Grobelny

Projektuje Pan w Poznaniu?

W Poznaniu mam pracownię, tutaj dobrze mi się funkcjonuje. Nasze miasto traktuję jako bazę do życia. Ale tak naprawdę większość projektów realizuję poza Poznaniem. Edukacyjnie związany jestem z Warszawą, gdzie prowadzę Pracownię Projektowania na Wydziale Wzornictwa Akademii Sztuk Pięknych.

Które Pana projekty można zobaczyć w Poznaniu, oprócz nagradzanego skweru na Chwaliszewie?

Oprócz przestrzeni publicznych projektuję też wystawy, aranżacje dla muzeów i innych instytucji kulturalnych. Najbliższa to wystawa twórczości Sophie Taubauer-Arp, która otwarta zostanie w połowie września w CK Zamek. A z projektów w przestrzeni miasta za chwilę będzie można zobaczyć zupełnie nową realizację przy ulicy Saperskiej 30 na Wildzie. To kompleks kilku budynków mieszkalnych budowanych przez developera, który zaprosił mnie do zaprojektowania przestrzeni wspólnej.

Projektuje Pan pod konkretną przestrzeń i konkretne miejsce?

Za każdym razem pracuję z konkretnym miejscem. Bardzo ważne jest dla mnie, aby wpisać się w dany kontekst architektoniczny, historyczny i społeczny. Tak było chociażby wtedy, gdy projektowałem meble dla parków we Francji czy Belgii. Dziwiłem się wielokrotnie, że niektóre instytucje czy miasta chciały zakupić już istniejące moje projekty mebli lub instalacji, i postawić je w innym mieście. Dla mnie było to zadziwiające o tyle, że były one zawsze dopasowane do miejsca. Projektuję pod kontekst przestrzenny, ale też społeczny. Tak jak na wspomnianej Saperskiej, gdzie wiedzieliśmy, że wśród mieszkańców będą osoby młode z dziećmi, ale mieszkania kupiły także osoby starsze.

O osobach starszych często się zapomina, projektując miasto.

To prawda. Moim zdaniem największym problemem jest fakt, że projektując za bardzo się dookreśla przestrzeń publiczną. Tkanka społeczna może się przecież zmieniać, można mieszkanie kupić, ale za chwilę je sprzedać. Miejsca wspólne muszą być albo niedookreślone, albo bardzo łatwo podlegające zmianom. Pracując z przestrzenią publiczną nie pracujemy w oderwaniu od rzeczywistości, tylko w konkretnym miejscu, z konkretnymi odbiorcami. Powinniśmy to uszanować.

Czym się różni projektowanie w miejscach reprezentacyjnych, takich jak La Defense w Paryżu, od projektowania na Wildzie czy Chwaliszewie?

La Defense jest największą w Europie dzielnicą biznesową. Różnica jest przede wszystkim w różnych kontekstach społecznych i przestrzennych. W Paryżu dostałem od organizatorów konkretny pakiet informacji: kto z tych przestrzeni korzysta, w jakich godzinach. Okazało się, że w dzielnicy są bardzo zróżnicowani odbiorcy, nie tylko pracownicy korporacji, ale także wielu turystów i nastolatków, którzy uprawiają w tej przestrzeni miejskie sporty, takie jak parkour. Turyści robią sobie na tych platformach zdjęcia, inni użytkownicy organizują pikniki, a w czasie przerwy w pracy wszystkie platformy zajęte są przez pracowników okolicznych biur, którzy jedzą na nich przygotowane w domu lunche.

Projekt nie był łatwy, ale okazał się sporym sukcesem. Pod tym względem projektowanie dla Wildy było bardziej dookreślone, ponieważ dookreślona była grupa docelowa przyszłych użytkowników. Obszar był także bardziej konkretny. Platformy w La Defense mogłem zamontować w każdym miejscu. Nie tylko forma tych mebli była ważna, ale także ich lokalizacje, które wybierałem. Wszystkie bowiem zamontowane zostały na osi głównej dzielnicy i w miejscach, gdzie widoki są najbardziej zaskakujące. Szczególnie lubię te, które zostały zawieszone nad dekoracyjnym basenem wodnym. Użytkownicy siedząc na platformach mają piękny widok, który był tam cały czas, ale do tej pory pełnił funkcję tylko dekoracyjną i przechodnią.

Druga rzecz, że projektując dla La Defense projektowałem dla przestrzeni ikonicznej; odwiedza ją mnóstwo ludzi i jest powszechnie znana na świecie. To było trochę stresujące, ale też mobilizujące.

W Pana projektach widać myślenie ekologiczne, zwraca Pan uwagę na dobór materiałów i ich późniejszy recykling.

Dzisiaj trudno projektować "na zawsze". Nie dotyczy to tylko przestrzeni publicznej, ale także architektury.

Dla mnie projektowanie zrównoważone było zawsze bardzo ważne i zwracam na to szczególną uwagę. Staram się używać naturalnych materiałów. Moje projektowanie wynika z zamiłowania do form minimalistycznych i geometrycznych - ale też z nakładu energii i sił, które w te projekty trzeba włożyć. Łatwo stworzyć coś ekstrawaganckiego, ale trzeba sobie zadać pytanie ile kosztuje to energii ludzi, pieniędzy i materiałów. I czy podobnego efektu końcowego nie można osiągnąć w sposób prostszy i tańszy, bardziej zrównoważony. Wydaje mi się, że jest to rozsądne podejście do projektowania.
Ze swoimi studentami bardzo często realizuję taki powtarzający się projekt - proszę ich, by znaleźli konkretny problem w przestrzeni publicznej Warszawy, a następnie postarali się go rozwiązać przy pomocy jak najmniejszego nakładu finansowego i angażując jak najmniej ludzi.

Został Pan uhonorowany Nagrodą Artystyczną Miasta Poznania za "wybitne osiągnięcia w dziedzinie designu, ze szczególnym uwzględnieniem humanistycznego myślenia o mieście jako miejscu otwartym i wspólnym, będącym architektonicznym oraz społecznym kosmopolis, a nie klaustropolis".

Spodobało mi się to uzasadnienie, w jednym zdaniu ujęte jest to, na czym mi w projektowaniu zależy. Bo ja myślę o nim jako o projektowaniu otwartym. Staram się nie tworzyć zamkniętych scenariuszy dla użytkowników. Rolą projektanta jest stworzenie na tyle otwartych obiektów i przestrzeni, by możliwości korzystania z nich było jak najwięcej. W przeciwnym razie mamy do czynienia z ograniczaniem samych użytkowników.

W którą stronę powinien spoglądać Poznań? Z jakich wzorców czerpać?

Powinniśmy patrzeć na miasta, które zmieniają się bardzo dynamicznie. Za bardzo jesteśmy skupieni na wyidealizowanym wizerunku Skandynawii. W Kopenhadze zmiany działy się jednak powoli, i był to efekt długotrwałej pracy. Wielu miast - w tym Poznania - na to nie stać czasowo. Jeżeli mamy czerpać inspiracje, to warto spojrzeć w stronę wspomnianego już Paryża, a także Hiszpanii - która jest o wiele bliżej naszej sytuacji gospodarczej i społecznej, niż bogata Skandynawia. Ale dobre przykłady warto czerpać z każdego miasta.

rozmawiał Adam Jastrzębowski

*Paweł Grobelny - projektant, kurator wystaw i wykładowca. Laureat międzynarodowych nagród m.in. LVMH Moet Hennessy - Louis Vuitton oraz Rado Star France 2013 przyznanej podczas Paris Design Week.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019