Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Docieranie do źródeł ruchu

Ze Sławomirem Krawczyńskim, reżyserem spektaklu "Niżyński. Święto Snów", rozmawia Monika Nawrocka-Leśnik. 

Sławomir Krawczyński. Fot. archiwum prywatne - grafika artykułu
Sławomir Krawczyński. Fot. archiwum prywatne

W setną rocznicę prawykonania "Święta wiosny" Igora Strawińskiego Stary Browar Nowy Taniec zaprasza na przedstawienie "Niżyński. Święto Snów". Spektakl to remiks choreografii Niżyńskiego w wykonaniu Tomasza Wygody (na co dzień choreografa Mariusza Trelińskiego), muzycznie oparty na "Święcie wiosny". "Niżyński..." to nowy projekt reżysera teatralnego Sławomira Krawczyńskiego, który od początku działalności artystycznej związany był z warszawskim nurtem niezależnym, a od 9 lat z polską sceną teatru tańca. W realizację "Niżyńskiego..." zaangażowana jest również choreografka (m.in. Chóru Kobiet) i współzałożycielka Teatru Bretoncaffe Anna Godowska. Premiera odbędzie się 1 września w Studio Słodownia +3.

Dlaczego pracę nad premierową inscenizacją rozpoczął pan od lektury "Dzienników" Niżyńskiego?

"Dzienniki" zafascynowały mnie wiele lat temu, jako wyraz niezwykłej wrażliwości, która dla większości ludzi zdaje się nieosiągalna. Uderzyły mnie poezją, która człowiekowi świadomemu, iż pisze i będzie czytany, raczej się nie zdarza, ze względu na nadmiar samokontroli oraz skłonność do kreacji własnej persony. Kiedy sięgnąłem po nie kilka lat później, znałem już dość dobrze idee Junga i Mindella i czułem, że pod tą warstwą słów kryje się coś jeszcze, coś co leżało także u podstaw samego tańca. Pewien świat nieosiągalny, ale dany każdemu jako praobraz. Badanie "Dziennika" było fascynującą wędrówką po tym świecie. Było też sposobem docierania do źródeł ruchu. Spektakl jest wynikiem pogłębionego badania zarówno "Dziennika", jak i prac choreograficznych Niżyńskiego.

Na autora "Dzienników" można patrzeć w dwojaki sposób: jak na geniusza-artystę albo osobę chorą. Który punkt widzenia pan wybrał?

Żaden. Interesowały mnie jako fenomen duchowy i psychologiczny. Widać w nich pewien utracony przez naszą kulturę potencjał "bezpośredniości" i metafizycznej naiwności.

Dlaczego właśnie tak?

Cóż, utraciliśmy to. Rozwinęliśmy naszą inteligencję, zatraciliśmy zdolność myślenia sercem.

Czy coś w nich przykuło pana uwagę, pozwoliło bardziej zrozumieć powody, dla których układy Niżyńskiego do "Święta wiosny" kipiały pierwotną żywiołowością i brutalnym dynamizmem?

To, co jest w "Dziennikach", jest również w jego choreografii do "Święta wiosny" - zdolność do głębokiego archetypicznego odczuwania świata. Swego rodzaju wizjonerskie i szamańskie predyspozycje.

Jakie pytania będzie pan stawiał? Co pozostawił pan ze "Święta...", które znamy, a co wprowadził nowego?

Wolałbym niczego nie uprzedzać...

Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Niżyński. Święto Snów"
  • reżyseria: Sławomir Krawczyński, choreografia: Sławomir Krawczyński, Anna Godowska, Tomasz Wygoda, wykonanie: Tomasz Wygoda 
  • Stary Browar, Studio Słodownia + 3
  • 1.09, g. 19 - premiera
  • bilety: 15/10 zł (do nabycia w punktach informacyjnych w Pasażu i Atrium Starego Browaru oraz na stronie www.ebilet.pl)