Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Bernard Allison: śladami wielkiego ojca

Z synem wybitnego amerykańskiego gitarzysty bluesowego Luthera Allisona rozmawia Ryszard Gloger. Bernard Allison 19 października wystąpi w klubie Blue Note.

Bernard Allison, fot. Wolfgang Prey - grafika artykułu
Bernard Allison, fot. Wolfgang Prey

Ryszard Gloger: Chyba nie jest łatwo być dzieckiem sławnego ojca. Słychać zewsząd nieustannie porównania. Jak sobie z tym poradziłeś?

Bernard Allison: Od początku nie miałem z tym żadnego problemu. Moi fani szybko stwierdzili, że mój ojciec i ja to dwaj bardzo różni wokaliści i gitarzyści.

W sierpniu przypadały dwie ważne rocznice - urodzin i śmierci Luthera Allisona.

Tak, minęło w tym roku 15 lat od śmierci mojego ojca. Myślę o nim każdego dnia i śpiewam dla niego bluesa na każdym koncercie. Czuję, że uśmiecha się wtedy do mnie z góry.

Jaka była najważniejsza życiowa rada, jaką dał ci ojciec?

Ucz się i skończ szkołę.

Twój ojciec skomponował wiele fantastycznych utworów jak "Bad Love" czy "A Change Must Come". Ty też komponujesz. Jesteś dumny z jakiegoś własnego utworu?

Do tej kategorii zaliczam utwór "Don't Be Confused", nagrałem go na albumie "Times Are Changing" 15 lat temu.

Dorobiłeś się dość bogatej dyskografii, zmieniasz wytwórnie płyt. Czy to nie przeszkadza w stabilnym rozwoju kariery?

Jak na mój staż sceniczny, to dyskografię można nazwać dużą. Tych zmian wytwórni nie było wcale tak wiele. Od 2007 r. nagrałem trzy albumy dla firmy Jazzhaus Records, wcześniej przez wiele lat współpracowałem z wydawnictwem Ruf Records. Nie sądzę, żeby to miało wpływ na moją popularność. Znam wielu artystów bardzo popularnych zupełnie bez jakiegokolwiek kontraktu z wytwórnią. Ilu jest twórców, którzy są związani z jedną firmą przez całą swoją karierę? Zmiany są wpisane w naturę sztuki i biznesu.

Czy był taki moment, kiedy poczułeś, że masz już własny styl i swoje brzmienie bluesa?

Jeśli idzie o własne brzmienie, to - moim zdaniem - stworzyłem je już na pierwszej płycie "The Next Generation". Luther Allison albo Albert King grali wyłącznie bluesa. Ja czuję się najlepiej, kiedy mogę grać utwory nie tylko bluesowe, lecz także z domieszką rocka, funku czy gospel.

Blues nie jest więc najważniejszy?

Ta muzyka nigdy nie będzie najpopularniejsza, raz jest na froncie, raz w cieniu. Wiele innych gatunków znika, a blues jest zawsze. Trzeba tylko wyczuć jego formę i dostosować do wrażliwości kolejnych pokoleń.

Możesz przedstawić muzyków, z którymi teraz grasz?

Na perkusji gra w zespole już pięć lat Erik Ballard, na saksofonie Jose James, który także śpiewa i gra na instrumentach perkusyjnych. Jose jest ze mną również 5 lat. Do kapeli pięć miesięcy temu wrócił klawiszowiec Tom Hunter. On także śpiewa. Basistą od 6 miesięcy jest Vic Jackson. I wreszcie na koncerty w Europie dołącza do zespołu drugi gitarzysta - Mikey Goldsmith. Mikey współpracuje z nami już 8 lat.

Masz jakąś gitarę po ojcu?

Tak, mam kilka gitar, wzmacniaczy i wiele drobiazgów, na których grał ojciec. Nie chciał, żeby gitary trafiły jako eksponaty do Hard Rock Cafe. Luther Allison zostawił też wiele nagrań i pomysłów muzycznych, które staram się powoli realizować. Jest niepublikowany materiał studyjny, materiały na kilka DVD, są rejestracje koncertów. Jego nazwisko i dorobek są dla mnie wielkim zobowiązaniem.

Czy to prawda, że techniki slide uczył cię sam Johnny Winter?

Tak. Byłem wtedy bardzo młodym chłopakiem. Kiedyś ojciec zostawił mnie na scenie z Johnnym. On mi pokazał na czym ta technika polega. Grał slidem jak nikt inny. Nazywam to speed slide.

Czego możemy oczekiwać po twoim poznańskim koncercie?

Najważniejsze dla mnie i mojego zespołu jest szczere granie prosto z serca. Taki jest nasz każdy koncert i ludzie to czują. Zwykle ponad pół roku koncertuję w Europie. Tu mam najwięcej fanów. W dzieciństwie spędziłem w Europie prawie 12 lat. Co zagramy w Poznaniu, jeszcze nie wiem. Nie robimy nigdy set listy, słuchacze decydują, jakie utwory warto zagrać i tak będzie też w Polsce.

Rozmawiał Ryszard Gloger

  • Bernard Allison - koncert towarzyszący IV Europejskim Spotkaniom Tradycjonalistów Jazzowych (Bernard Allison - gitara, wokal; Jose James - saksofon, instr. perkusyjne, wokal; Erick Ballard - perkusja; Vic Jackson - bas; Tom Hunter - instr. klawiszowe)
  • 19.10, g. 20
  • Blue Note (ul. Kościuszki 76/78)
  • bilety: 80 zł (wejściówki), 100 zł (miejsca siedzące)