Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Więcej takich lekcji WOS-u

Sobotni koncert zespołu Lao Che dla większości słuchaczy z pewnością był wyjątkowy. Piosenki z najnowszej płyty z oczywistych względów jeszcze nie są powszechnie znane - dlatego zamiast wspólnie wyśpiewywanych refrenów, więcej było skupienia na muzyce, a przede wszystkim na słowie.

. - grafika artykułu
fot. Tomasz Nowak

Utwory z płyty "Wiedza o społeczeństwie" zaskakują zupełnie nowym, świeżym brzmieniem. Nawiązanie do muzyki lat 80. jest słyszalne właściwie w każdej piosence. Dyskotekowe rytmy mieszają się z synthpopem i elementami funku, a elektronika w utworach przydaje raczej charakteru retro niż nowoczesności. W kontraście do lekkiej, zabawowej muzyki docierają do nas teksty, które mówią o naszej współczesności i naszym społeczeństwie. Ta lekcja WOS-u, chociaż dłuższa od tych szkolnych, nie nuży nawet przez chwilę.

Już od pierwszej piosenki, "Kapitan Polska", wiadomo było, że czeka nas wieczór pełen refleksji, a raczej autorefleksji, bo chociaż nowe utwory mówią o naszym społeczeństwie, to dotykają każdego z nas z osobna. Bo każdy z nas w ostatnich czasach był konfrontowany z takimi tematami jak (nie)tolerancja, religijność, uchodźcy, wojna, zbiorowa odpowiedzialność. Każdy z nas także szuka swojego Kapitana Polska, który (bądź która) ukaże się duchem i ciałem.

Cieszę się, że podczas koncertu nie byłam jedyną, która nie zna dokładnie najnowszego materiału grupy. Cieszę się także, że rozrywkowy charakter wydarzenia nie przysłonił istoty tej płyty. Bo nie są to utwory, wbrew warstwie dźwiękowej, które nadają się do wygłupów i beztroskiego bujania w rytm. Czy za kilka miesięcy, gdy piosenki te staną się powszechnie znane, na koncertach Lao Che będziemy skakać do słów: Uchodźcą jestem/zmuszony uchodzić jestem za kogoś/kim nie jestem? Nie chciałabym, żeby tak było.

Sobotni koncert dał nam nie tylko gorzkie refleksje, ale był również doskonałym muzycznym wydarzeniem. Poziom Lao Che jest wciąż tak samo wysoki, a nawet wyższy. Dodatnią wartość do zespołu wniósł niezwykle zdolny saksofonista Karol Gola, którego solówki były przyjmowane z dużym entuzjazmem. Wokal Huberta "Spiętego" Dobaczewskiego ponownie przekonał mnie, że trudno dziś o bardziej charyzmatyczny głos w polskiej muzyce.

Nie da się ukryć, że najnowsze utwory Lao Che mają swój ciężar, który gryzie się z oczekiwaniami masowej publiczności co do celu muzyki rozrywkowej. Ten zespół od dawna przekonuje jednak, że sztuka nie musi zaspokajać naszej potrzeby zabawy. Może, a nawet powinna stawiać szereg pytań, mówić o wątpliwościach i poruszać tematy ważne. Siła twórczości Lao Che polega na tym, że wychodząc z ich koncertów jesteśmy bogatsi nie o sto zdjęć w telefonie i szum w uszach, a kawał dobrej muzyki i teksty, które trudno zapomnieć. Wwiercają się zbyt głęboko.

Aleksandra Bliźniuk

  • Koncert Lao Che
  • Sala Wielka CK Zamek
  • 3.03

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018