Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Szok i niedosyt

Dobrze, że publikacja Ewy Najwer Krajobraz po szoku. Wspomnienia (nie)kontrolowane 1981-1982 ukazała się drukiem, bo książek opisujących okres stanu wojennego wciąż jest zbyt mało. Nie wystarczy jednak zebrać i opublikować wspomnienia, trzeba jeszcze zainteresować przekazem czytelnika.

. - grafika artykułu
fot. wydawnictwo Media Rodzina

Znaczna część spośród ponad czterystu stron książki poświęcona została postawom, losom i wzajemnym relacjom osób z poznańskiego środowiska: literackiego, uniwersyteckiego, dziennikarskiego, w pierwszym roku stanu wojennego. Ewa Najwer, na podstawie własnych przeżyć oraz relacji przyjaciół i znajomych, zebrała mnóstwo ciekawych i ważnych relacji, faktów, ludzkich historii z tamtego ponurego czasu, często bardzo dramatycznych, ukazujących dosłowną brutalność funkcjonariuszy stanu wojennego. Podłe warunki przetrzymywania, groźby, pobicia, procesy polityczne, poczucie ciągłego napięcia, strachu, oczekiwania, jak dalece posunie się wojskowa junta. Opowieści, zarówno bardzo przejmujących, jak i nieco łagodniejszych, niekiedy nawet humorystycznych, jest tutaj kilkadziesiąt. Znakomity materiał na wciągającą książkę historyczną, ale efekt bliższy raczej szkolnym podręcznikom. Co poszło nie tak? Podczas lektury przez cały czas towarzyszyło mi pytanie: dla kogo jest ta książka? Zbyt daleko idącym uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że autorka napisała ją dla siebie. Daje się jednak zauważyć hermetyczność środowiskowa (epizodycznie zaglądamy do innych grup społecznych), która osłabia siłę przekazu. Ale nie to jest z mojej strony zarzutem. Drażni ton narracji, zdania pełne egzaltacji, górnolotnych zwrotów i pouczających komentarzy, momentami wyniosłych. Skostniały, pedagogiczny ton raczej nie trafi do młodego pokolenia, a nawet do średniego, którego dzieciństwo przypadło na stan wojenny. W komentarzach wyczuwałem, być może niezamierzone, poczucie wyższości wobec tych, którzy nie prezentowali tak nieprzejednanie opozycyjnej postawy jak autorka, choć z treści wcale nie wynika, aby należała do tych najbardziej opornych, najwięcej ryzykujących i płacących wysoką cenę.

Ewa Najwer jako dziecko została wraz z rodziną zesłana do Kazachstanu. W książce wraca wspomnieniami do czasu tamtej niewoli. Mamy też kilka obrazków z czasów tużprzedwojennych, między innymi opowieści o panoszących się ONR-owcach. Czytając te bardziej i mniej odległe wspomnienia, widzimy różnorodne postawy naszych rodaków: obok szlachetnych i solidarnych także podłe i obojętne. Głębokie podziały przebiegające przez środowiska zawodowe, koleżeńskie, rodzinne; intrygi, niechęć i agresja. Szerzące się w stanie wojennym plotki, przewidywania często oparte na własnych fantazjach, teorie spiskowe, nieraz bardzo absurdalne. Schemat tych zachowań odarty z otoczki historycznej brzmi dziwnie znajomo w odniesieniu do dzisiejszych czasów. Być może to jest najważniejsza - nie wiem, czy zamierzona - konkluzja z tej książki.

W jednym z podrozdziałów oberwało się trochę abp. Jerzemu Strobie, gdyż jego homilia wyraźnie nie usatysfakcjonowała autorki, przy czym rozciąga ona to poczucie zdaje się na ogół wiernych uczestniczących we mszy, pisząc: "pozostawiając nas w niedosycie". Mnie w niedosycie pozostawił Krajobraz po szoku.

Mateusz Malinowski

  • Ewa Najwer, Krajobraz po szoku. Wspomnienia (nie)kontrolowane 1981-1982
  • wyd. Media Rodzina