Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Nieplanowana wizyta w Firmie Portretowej

W spektaklu "Vitcatius" Teatr U Przyjaciół pokazał nam człowieka, który patrzył na świat oczami dziecka i kochał Sztukę - tę pisaną z wielkiej litery. 

"Vitcatius" to luźne obrazy z życia Witkacego, fot. materiały organizatorów - grafika artykułu
"Vitcatius" to luźne obrazy z życia Witkacego, fot. materiały organizatorów

Najnowszy spektakl Teatru U Przyjaciół - przygotowany z okazji 73. rocznicy śmierci Witkacego - trwa niespełna godzinę. Ale to wystarczy, by poczuć atmosferę, w jakiej artysta namalował swój ostatni autoportret "Auto-Vitcatius". Rozczarowanie światem, którego doznał pod koniec życia, widoczne jest w każdej minucie spektaklu...

Krętymi, wąskimi schodami idziemy za Witkacym na poddasze, siadamy na widowni. Czujemy zapach drewna i chłód starych murów. Przed nami ponura kurtyna. Za chwilę wychyli się zza niej głowa, a potem kolejna... obie jak z fotografii.

No to jesteśmy w Firmie Portretowej S.I. Witkiewicz, w której panują pewne zasady. Najważniejsze - żeby klient był zadowolony. Ale istnieje parę "ale", które Witkacy zaznaczył w regulaminie: wykluczona jest wszelka krytyka ze strony klienta. Firma nie dopuszcza nawet najskromniejszych uwag, ponieważ gdyby na nie pozwoliła - na pewno by zwariowała. Portretu można nie przyjąć, ale w takiej sytuacji klient traci zaliczkę, która stanowi jedną trzecią ceny portretu. Dzieł swych artysta nie pokazuje, aż do ich ukończenia...

W naszym "spacerze po życiu" Witkacego zaraz za Firmą Portretową mijamy świat Czystej Formy - wymyślony przez dramaturga, którego nużył współczesny teatr. Świat, w którym nie było miejsca na harmonię, ponieważ wszystko wyparła destrukcja. Artysta stykał się z perwersyjną, pełną zagrożeń i sprzeczności rzeczywistością, a tylko Czysta Forma pozwalała na doznania metafizyczne.

Kolejne fragmenty spektaklu to luźne, ale spójnie połączone obrazy z życia Witkacego, który był przecież i filozofem, i krytykiem, dramatopisarzem, malarzem i kobieciarzem. Przede wszystkim jednak człowiekiem z krwi i kości, który starał się odnaleźć w otaczającym świecie. Potrzebował do tego narkotyków. W niekonwencjonalny, często sprzeczny z prawem sposób szokował i prowokował, nierzadko był wulgarny i kąśliwy. Ale był również w tej swojej oryginalnej, często niezrozumiałej nieprzeciętności, niczym "dziecko we mgle", które radziło sobie z problemami na wszystkie znane mu sposoby. Był w tym wszystkim szczery do bólu, a w górach dotrzymywał towarzyszom kroku. A podobno właśnie tam poznaje się tak naprawdę naturę człowieka.

Młodzi artyści z Teatru U Przyjaciół przeprowadzili udaną wiwisekcję na kontrowersyjnym artyście. Rzetelnie przestudiowali znane jak widać, nie tylko "witkacologom" portrety zakopiańskiego kochanka i namalowali swój własny - za pomocą mimiki twarzy i przy użyciu światła. Jego tło miało groteskową barwę, dodatkowo uzupełnioną kilkoma realistycznymi fotografiami z życia Witkacego.

Monika Nawrocka

  • "Vitcatius" - premiera
  • Teatr u Przyjaciół (ul. Mielżyńskiego 27/29)
  • 18.09, g. 20