Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Niedaleko pada jabłko od jabłoni

Na koncert Heleny i Krzysztofa Dysów w leniwe niedzielne popołudnie do Teatru Polskiego w Poznaniu, przybyły tłumy. Na sali pojawili się zarówno rówieśnicy dziesięciolatki, jak i tłumnie zgromadzona publiczność starszych pokoleń. Córka wybitnego poznańskiego pianisty jazzowego, z pewnością zachwyciła swoją naturalnością, ale przede wszystkim kunsztem wokalnym i aktorską swobodą.

. - grafika artykułu
fot. T. Nowak

Helena muzykalność z pewnością odziedziczyła po ojcu, lecz ekspresji dziesięciolatki, należy doszukiwać się już gdzie indziej. To właśnie córka Dysa grała podczas tego wieczoru pierwsze skrzypce. Zapowiadała, śpiewała, tańczyła, odgrywała aktorskie scenki, podczas gdy jej tata oddalał się w najdalsze zakątki improwizacji, gdzieś z boku malutkiej Sceny w Piwnicy. Było to z pewnością piękne tło - akompaniament, który szedł krok w krok za dziesięciolatką. Ten wieczór miał z pewnością należeć do niej. Początkowe wrażenie wyreżyserowania koncertu nikło wraz z każdą kolejną wypowiedzią Heleny, świadczącej o jej niebywałym indywidualizmie twórczym. Wydawać by się mogło, że tak młoda artystka, będzie miała tremę przed tłumnie zgromadzoną publicznością. Nic bardziej mylnego. Jej głos zadrżał tylko na początku. Potem, z niesłychaną odwagą, wywoływała na scenę zapatrzone w nią dzieci, siedzące tuż przed sceną.

Repertuarowy eklektyzm

Tego wieczoru można było usłyszeć głównie piosenki Kabaretu Starszych Panów. Jednak koncert był zdecydowanie bardziej eklektyczny i wymykał się ramom piosenki kabaretowej czy aktorskiej. Do łez Helena rozbawiła publiczność swoją improwizacją na temat Meluzyny, by zaraz potem zachwycić nagrodzonym gromkimi oklaskami utworem Tnę, tnę, tnę, czyli kariera damskiego fryzjera Grzegorza Małeckiego. Fascynacji dojrzałością sceniczną i kreacją aktorską córki Dysa nie było końca. Swoboda w zmianie rejestrów, a przede wszystkim umiejętność opowiadania poprzez język muzyki niedopowiedzianej historii, była powodem jednoczesnego zamarcia wśród publiczności w trakcie utworu, jak i wielkiego rozentuzjazmowania po jego zakończeniu. W interpretacji młodej artystki pojawiły się także typowo kobiece utwory: Granda Moniki Brodki, czy Sing Sing Maryli Rodowicz. Utworem wieńczącym cały koncert był bardzo wdzięczny hit The Jakcon 5 - I want you back. Temperament Heleny uwydatniał się najbardziej w ekspresywnych piosenkach podkreślających jej charakter. Doskonale poradziła sobie także z subtelnością wykonywanych ballad. Helena to artystka wielostronnie uzdolniona, a także już w tak młodym wieku, bardzo uwrażliwiona na otaczający ją świat. I można by się zastanowić, czy odpowiednie jest, aby na koncercie pojawił się repertuar, który teoretycznie nie przystoi dziecku. Jednak ogromny zapał oraz pasja młodej artystki, które uwydatniały się coraz to mocniej wraz z każdym kolejnym wyśpiewanym dźwiękiem, negowały teorie o złym postępowaniu rodziców, którzy często zmuszają swoje młode pociechy do koncertowania. Helena po prostu kocha scenę, a scena kocha ją.

Siła temperamentu

Rodzinny duet kontrastów cichego ojca pianisty i temperamentnej córki łączy jedno - olbrzymia muzykalność. To, co z pewnością zapewnił swojej córce Krzysztof Dys w jej muzycznym wychowaniu, to wolność i swoboda twórcza. Helena nie jest zmanierowana poglądami na muzykę innych osób, w tym także ojca - jazzmanna. Jest po prostu wolnym elektronem, chłonącym zastaną rzeczywistość, przemieniającym ją w swobodnej improwizacji na język dźwięków. Ta młoda artystka to z pewnością jednostka, którą trudno będzie poskromić, dopóki tylko będzie chciała rozwijać się po swojemu.   

Katarzyna Nowicka

  • Helena Dys & Krzysztof Dys
  • Teatr Polski, Scena w Piwnicy
  • 15.07

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018