Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Kraj wielu wyznań, arbuzów i rakii

- W XIX wieku kiedy Albania walczyła o niepodległość, głoszono, że najważniejszy jest język, kultura i pochodzenie. Religia zawsze stanowiła odrębną, prywatną część ludzkiego życia i nie świadczyła o narodowości. Uważano, że wiara nie powinna przysłaniać kwestii politycznych - o religii, patriotyzmie oraz historii Albanii opowiadał wczoraj Honorowy Konsul Generalny Republiki Albanii - Jarosław Rosochacki. Spotkanie "Albania do Poznania" zorganizował poznański Barak Kultury.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Spotkanie odbyło się w ramach cyklu "Barak Travel", podczas którego zaproszeni goście opowiadają o poszczególnych zakątkach świata. Organizatorzy stawiają na interakcyjność wydarzenia -publiczność może zadawać pytania, przez co rozmowa stale zmienia zakres tematyczny i napięcie. W programie znalazł się także film, pochodzący z prywatnego archiwum konsula. Podczas prelekcji można było usłyszeć także albańskie utwory, które stanowiły dodatkowy element projekcji fotograficznej.

- Przez przeszło 40 lat Albania żyła w totalnej izolacji gospodarczej. Położona jest na terenie górzystym, na którym przez długi czas nie instalowano prądu, a zachodnie unowocześnienia  rolnicze pojawiły się tu stosunkowo późno. 11% powierzchni kraju stanowią tereny uprawne. Reszta to góry, w których nie sposób o rozwój rolnictwa. To kraj, który ze sceptycyzmem przyjmował dekadencką kulturę zachodu, co dziś również możemy dostrzec podróżując zarówno po terenach miejskich, jak i wiejskich - powiedział Rosochacki. Zaznaczył przy tym, że czas izolacji był procesem skomplikowanym historycznie i obyczajowo, ponieważ wątek dominacji polityki radzieckiej na terenie Albanii łączy się tu z silnym przywiązaniem do tradycji, religijnymi obyczajami oraz potrzebą autonomii wobec innych państw bałkańskich. - Po drugiej wojnie światowej w Albanii żyło 900 tys. osób, przy czym co parę lat ta liczba podwajała się. Kiedy otworzono granicę, Albańczyków było już 5 milionów, bo rodziny utrzymywały tradycję wielodzietną - niektóre kobiety miały wówczas po 8-12 dzieci, co obecnie jest rzadkością. W kulturze albańskiej dzieci są bardzo ważne i oczekuje się ich obecności niezwykle mocno. Dziś małżeństwa kojarzone są już przeżytkiem, choć do niedawna często młodzież obiecywana była  córkom i synom sąsiadów czy znajomym już w czasach szkolnych. Socjalizm jednak ukrócił wszystkie mocno patriarchalne obrządki oraz wielowiekowe tradycje - tłumaczył.

Jeden kraj, wiele religii

Sporo miejsca poświęcono kwestii religii: - W 1967 roku zakazano w Albanii wszelkich wyznań, przez co większość starych meczetów została zburzona. Dziś można zobaczyć nowe budowle, ponieważ w latach 90. tamtejsza lubość odzyskała prawo obrządków religijnych. Na terenie Albanii dominuje islam i prawosławie, choć do głosu próbuje dojść przeszło 30 innych odmian religii, które przez społeczeństwo oraz władze dopuszczane są dość przychylnie.

Jarosław Rosochacki wspomniał również o kontekście historycznym w tej sprawie: - W XIX wieku, kiedy Albania starała się o niepodległość, była zniechęcana przez sąsiadów. Włosi wprowadzający na tereny Albanii kulturę katolicką mówili, że to ich odmiana chrześcijaństwa jest najważniejsza. Grecy z kolei propagowali inny rodzaj obrządków, który również przedstawiali jako najistotniejszy, a Turcy uznawali, że skoro tak wielu ludzi żyjących na terenie Albanii jest wyznania muzułmańskiego - oznacza to, że są Turkami. Każdy ciągnął w swoją stronę, a Albańczyk nie czuł się narodowo związany z religią i chciał swojej ojczyzny. Propaganda otaczająca naród z każdej strony budziła sceptycyzm, dlatego kwestie religijne traktowano jako coś, co przeszkadza. Wielowyznaniowość jest wpisana w kulturę tego kraju, a Albańczycy w gruncie rzeczy niespecjalnie się między sobą różnili, mimo odmienności religijnej- powiedział.

Słuchacze chętnie dopytywali o relacje między różnowiercami, którzy bardzo często tworzą wspólne gospodarstwa domowe. - Turcy nigdy Albanią nie rządzili, dlatego być może wpływ muzułmańskiej kultury nie był dominujący. Na islam przechodzono często z pragmatycznych powodów np. takich, że chrześcijaństwo zakazywało posiadania broni, a islam nie. Albańczycy, którzy w większości są góralami, woleli mieć broń przy sobie, wobec czego chętnie korzystali z tej możliwości. Często rodziny były mieszane np. dwóch braci przechodziło na islam i posiadało broń, dwóch zostawało katolikami, a ich rodzinne obowiązki dopasowywane zostawały do tych układów. Religia zawsze stanowiła odrębną, prywatną część ludzkiego życia i nie świadczyła o narodowości. Oczywiście komunizm szybko i chętnie podchwycił ten wątek, wprowadzając do Albanii własne zasady działania społecznego, w których ateizm jest jedną z doktryn ideologicznych - opowiadał Rosochacki.

Albańczyk jeździ mercedesem

Konsul opowiadał też wiele ciekawostek, które dzisiejszemu słuchaczowi mogą wydać się żartobliwe bądź szokujące. Jedna z nich dotyczyła stosunkowo niewielkiej popularności samochodów przed kilkoma dekadami: - Nie było samochodów prywatnych, lecz państwowe, w co może trudno państwu uwierzyć. Niewiele aut jeździło na drogach, a ulice świeciły pustkami jeszcze w latach 90. Dominował transport rowerowy albo zaprzęgowy. Kiedy zachód zaczął przekraczać granicę kraju coraz śmielej, Albańczycy odkryli mercedesy, w których od razu się zakochali. Pół Tirany nimi jeździła. Po otwarciu granic na ulicach można było zobaczyć głównie modele tej właśnie marki, co z mojej perspektywy, wyglądało zaskakująco - wspominał.

Za czasów komunistycznych dokonała się bardzo duża rewolucja socjalna i kulturalna. - Kobiety szturmem zdobyły miejsca pracy, przez co zyskały sporą autonomię i wykroczyły nieco z ram tradycyjnego układu rodzinnego. Na zachodzie zdobyły niezależność dużo wcześniej, bo w trakcie pierwszej wojny światowej, kiedy zmuszone były przejąć stanowiska pracy po poległych mężczyznach, a ich obecność na rynku pracy stała się koniecznością. Albania przegapiła ten moment, dlatego to właśnie rewolucja radziecka była pierwszą okazją emancypacyjną dla kobiet. Po trzydziestu latach od tego przewrotu społeczno-kulturalnego różnica między Kosowem, który pozostał przy tradycyjnym modelu społecznym a Albanią była ogromna. Patriarchalny system, duże rodziny, kojarzone małżeństwa, stroje muzułmańskie były w Kosowie normą, podczas gdy Albania przechodziła gwałtowną rewolucję. Wyglądało to jakby miejsca te dzieliła różnica setek lat.

Czekając na turystów

Dzisiaj Albańczyk marzy o zachodzie, a coraz więcej młodych ludzi wyprowadza się z kraju w poszukiwaniu szczęścia za granicą. Jarosław Rosochacki: - Polityką nikt się tutaj specjalnie nie interesuje. Przetasowania rządowe są dynamiczne, ale nie mają w gruncie rzeczy wielkiego wpływu na świadomość obywatelską. Ludność Albańska woli emigrować. Często całe wioski wspólnie porzucają swoje ziemie i wyjeżdżają razem w głąb Europy. Młodzi ludzie chętnie podejmują studia za granicą i coraz częściej chcą zostać na obczyźnie. Mimo tej tendencji rodzina jest dla Albańczyków zawsze na pierwszym miejscu, dlatego wsparcie finansowe, które młodzi ludzie wysyłają rodzinie, często staje się priorytetowym bodźcem dla migrantów.

I dalej: - Wielu ludzi ma często obawy co do bezpieczeństwa. Niesłusznie. Nieporozumienie zdarzają się często z winy turystów, którzy prowokują Albańczyków brakiem znajomości ich obyczajów. Stopa kryminalna wobec turystów jest znikoma, a wszelkie konflikty dotyczą relacji rodzinnych. Albańczycy są niezwykle gościnni. Można wręcz powiedzieć, że gościnność traktują jako punkt honoru. Z chęcią dzielą się tym co mają, chętnie pomagają i chcą poznawać ludzi z zachodu, który tak bardzo ich interesuje. Częstują rakiją, którą można tu bez problemu pędzić w domu albo arbuzami - bardzo popularnym i tanim na tych terenach owocem. Albańczycy czekają na turystów. Budują wiele hoteli, które nadal świecą pustkami, a szkoda, bo ten kraj ma tak wiele do zaoferowania dla przyjezdnych.

Julia Niedziejko

  • spotkanie z  Honorowym Konsulem Generalnym Republiki Albanii Jarosławem Rosochackim Albania do Poznania
  • Barak Kultury
  • 7.08

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019