Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Jedyny taki koncert

Glen Hansard zagrał w Poznaniu koncert wyjątkowy. Jeden z tych, które pamięta się na długo i które wspomina się z niekłamanym zachwytem jeszcze kilka miesięcy później. Zachwyt dotyczy przy tym każdego aspektu - od jego hipnotyzującego wokalu, poprzez perfekcyjną grę towarzyszących mu muzyków, aż po niespotykany kontakt całego zespołu z publicznością.

. - grafika artykułu
Fot. Tomasz Nowak

Jego życiorys to jedna z tych nieprawdopodobnych historii, w których skromny uliczny grajek z dnia na dzień staje się idolem tysięcy. Takie opowieści są jakby stworzone po to, by posłużyć za kanwę filmu. W tym przypadku był i film z jego udziałem, i idący za tym ogromny sukces. Tylko grajek nadal pozostaje skromny, mimo że dziś porywa do owacji i wspólnego śpiewania sale koncertowe wypełnione po brzegi.

Once...

Hansard pojawił się w Poznaniu razem z Marketą Irglovą, z którą dziesięć lat temu wystąpił w znakomicie odebranym filmie "Once". To właśnie film i ścieżka dźwiękowa do tego obrazu przyniosły obojgu międzynarodową sławę. Wieczór nie mógł się więc odbyć bez wyczekiwanych przez publiczność utworów z tamtego okresu, takich jak "Leave", "Say It To Me Now", wykonanych wspólnie w czasie długiego bisu "When Your Mind's Made Up", "If You Want Me" czy głównego tematu filmowego - przepięknej, nastrojowej ballady "Falling Slowly". Wcześniej Irglova, która supportowała muzyka, zaprezentowała własne utwory, znakomicie odebrane przez publiczność. Usłyszeliśmy m.in. "Let Me Fall In Love" z płyty "Anar" czy jeden z jej najnowszych utworów "Remember Me".

Współpraca

Mimo ogromnego sukcesu żadne z nich nie straciło nic ze swojej naturalności, a ich muzyka nadal brzmi przekonująco i autentycznie. Osobne pochwały należą się całemu zespołowi, który towarzyszy Hansardowi od momentu nagrania drugiej płyty "Didn't He Ramble". Muzycy, z których każdy zasługiwałby na osobny akapit pochwał, uzupełnili wokal Irlandczyka o dźwięki perkusji, gitary elektrycznej i basowej, kontrabasu, wiolonczeli, skrzypiec, trąbki, saksofonu, a nawet puzonu. Nie wspominając o fortepianie, za którym w ostatniej części koncertu na zmianę zasiadali także Hansard z Irglovą.

Wszyscy bawili się przy tym i rozumieli tak doskonale, że koncert trwał... ponad trzy godziny. Nic dziwnego, skoro muzycy prowokowani pewnie coraz bardziej entuzjastycznymi reakcjami publiczności, bez końca przeplatali żywiołowe utwory czułymi balladami. Równie entuzjastycznie sala reagowała na historie i dowcipy opowiadane przez Glena, który okazał się wspaniałym gawędziarzem, z ogromnym poczuciem humoru i dystansem do samego siebie.

Niespodzianki

Nie zabrakło nawet utworów wykonanych tylko przez Hansarda oraz jego gitarzystę i perkusistę, pełniących jednocześnie rolę chórków. Cała trójka, po zakończonej pierwszej części koncertu i chwilowym zgaszeniu świateł, nieoczekiwanie znalazła się na niewielkim podwyższeniu wśród publiczności, praktycznie na wyciągnięcie ręki, śpiewając i przygrywając sobie na gitarach. Nie był to jedyny zaskakujący moment tego niesamowitego wieczoru, który zresztą od samego początku zapowiadał się nietuzinkowo. Koncert rozpoczął się od śpiewu a cappella w wykonaniu Hansarda. Na finał zaś wybrzmiały, chóralnie odśpiewane przez muzyków i całą salę, "Płonie ognisko" i "Hej, sokoły!" (wszystko dlatego, że jeden z gitarzystów ma polskie korzenie, więc nauczył resztę zespołu najbardziej popularnych polskich piosenek).

Piątkowy występ łączył więc w sobie wszystko to, co najlepsze - godny podziwu profesjonalizm muzyków i jednocześnie ich dziecięcy wręcz entuzjazm i radość wspólnego spotkania, bez którego niemożliwa byłaby tak namacalna wymiana dobrej energii między sceną a publicznością. Solowe utwory Irglovej i najnowsze kompozycje Hansarda z wydanego zaledwie w zeszłym roku krążka są tylko kolejnym dowodem na to, że ci szalenie utalentowani muzycy nie spoczęli na laurach, ale wciąż rozwijają się i tworzą kompozycje tyleż samo piękne i wartościowe pod względem tekstów, co nasączone całą paletą emocji i uczuć. To hipnotyzująca mieszanka, której proporcje są dobrane tak precyzyjnie, że nie sposób z miejsca się od niej nie uzależnić.

Anna Solak

  • Koncert Glena Hansarda i Markety Irglovej
  • Sala Wielka, CK Zamek
  • 4.03