Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Janów Mosdorfów jest wielu

Mosdorf. Rekonstrukcja w Teatrze Nowym to już drugi, po Myślach nowoczesnego Polaka w Polskim, poznański spektakl o mechanizmach powstawania myśli narodowej - tym razem bardziej przystępny dla szerszej publiczności, a równie skłaniający do refleksji.

. - grafika artykułu
fot. Jakub Wittchen

Nie zdradzę tutaj jego najbardziej efektownych zabiegów reżyserskich, by nie zepsuć widzom niespodzianki - na zachętę niech wystarczy obietnica, że kilka metateatralnych chwytów naprawdę da im do myślenia.

Jan Mosdorf (w tej roli Łukasz Chrzuszcz) to postać dużo mniej znana od Romana Dmowskiego, a jednak twórcy spektaklu pozwolili sobie go porównać do Adolfa Hitlera. Usunięty ze studiów prawniczych, obronił doktorat u samego Władysława Tatarkiewicza. Dojrzewał w przekonaniu, że największym wrogiem Polaków są Niemcy, Żydzi i lewica. Należał do Młodzieży Wszechpolskiej i uczestniczył w założeniu Obozu Narodowo-Radykalnego, działał też w Obozie Wielkiej Polski. W 1941 roku po aresztowaniu przez Gestapo i kilku miesiącach na Pawiaku, trafił do Auschwitz. Rozstrzelano go w zbiorowej egzekucji w 1943 roku, kiedy ktoś doniósł, że pomaga Żydom.

Beniamin B. Bukowski nie stawia pytań o to, dlaczego zażarty nacjonalista i antysemita w obozie zaczął wspierać dyskryminowane mniejszości. Wydaje się to po prostu normalną reakcją na cierpienie i krzywdę ludzką. Mosdorf nie jest kreowany na bohatera - nie ma zresztą nawet zapisków, które poświadczałyby zmianę jego poglądów w czasach obozowych. Dla reżysera znacznie bardziej interesujący wydaje się sposób formowania myśli narodowej oraz gromadzonych wokół niej organizacji młodzieżowych. Z jednej strony porównuje je do ideologizacji młodych ludzi w nazistowskich Niemczech, z drugiej wypuszcza się na odważne wycieczki we współczesność i eksponuje analogiczne działania władzy oraz społeczeństwa w dzisiejszej Polsce.

Zdawałoby się, że spektakl Bukowskiego jest dość prosty w środkach, oparty przede wszystkim na zapiskach oraz biografii głównego bohatera. Za Mosdorfem cały czas podąża zaintrygowana jego pokręconymi losami dziennikarka (Antonina Choroszy), dokumentując każdy krok działacza, każdy gest i słowo. To ona jest ogniwem spajającym odległą postać młodego nacjonalisty ze współczesnym widzem - w jednej ze scen czyta prasowe nagłówki i wypowiedzi z 2016 roku. Cytuje minister edukacji, polityków, ale też zwykłych ludzi bez nazwisk czy miejsc zamieszkania - są to słowa pełne nienawiści do Innego, Obcego. Śledząc dzieje formowania Obozu Narodowo-Radykalnego, śledzi jednocześnie współczesną mowę nienawiści - okazuje się, że dzisiejszy nastrój społeczny niewiele różni się od tego sprzed siedemdziesięciu lat. I tu wkrada się niepokój, potęgowany jeszcze przez metateatralne chwyty, wybijające widza z błogiej pewności, że istnieje jeszcze jakaś różnica między tamtymi czasami a teraźniejszością. Dawny i współczesny nacjonalizm są do siebie tak podobne, iż stanowią właściwie jeden spójny obraz, tę samą rzeczywistość. Gdy ze sceny padają słowa nauczyciela polskiego (Radosław Elis) o tym, że dzisiejsza sytuacja polityczna zmusza nas do radykalnych działań - nie wiadomo, czy chodzi o rok 1939, czy 2017. W tym spektaklu jest wielu Janów Mosdorfów, a niektórzy z nich żyją obok nas - ten przekaz, przypominający o zapętlonym biegu historii, jest największą mocą spektaklu Bukowskiego.

Bardzo poruszająca jest tu również postać Władysława Tatarkiewicza (w roli dobrotliwego i emanującego mądrym spokojem profesora Tadeusz Drzewiecki), który przez wojenną zawieruchę brnie z obszernym traktatem o szczęściu pod pachą. To on jako pierwszy, mimo początkowych wątpliwości, dostrzega w Mosdorfie dobro. A może nawet sam je w nim zaszczepia, prowadząc z młodym doktorantem głębokie rozmowy o celach i wartościach. Tatarkiewicz jest jednocześnie ucieleśnieniem dawnego ładu pozbawionego języka nienawiści i żarliwych opozycji. Nawet jeśli ten porządek istnieje tylko w sferze platońskich idei, niesie jakąś łagodną nutkę pokrzepienia, nadzieję na możliwość złagodzenia konfliktów.

Mosdorf. Rekonstrukcja może zdać się niektórym zbyt wywrotowy, zbyt lewacki, może nawet chwilami uproszczony czy przegadany. Moim zdaniem jednak reżyserowi udało się osiągnąć trudną sztukę równowagi - taką, jaką musimy zachować my, stojąc cały czas jedną nogą w II wojnie światowej, a drugą w czasach ataków terrorystycznych. Rozsądnie przypomina, że nie jesteśmy w stanie uwolnić się od przeszłości, a zapominając o niej, popełniamy wciąż te same błędy. Takich przypomnień nigdy dość.

Anna Rogulska

  • Mosdorf. Rekonstrukcja
  • reż. Beniamin B. Bukowski
  • Teatr Nowy, Scena Nowa
  • premiera: 29.12.2016