Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Historia nieprzepracowana

Zapewne nikt się nie spodziewał, że 50. rocznica Marca "68 będzie czymś więcej aniżeli wspomnieniem wstydliwej, acz (pozornie) zamkniętej przeszłości. Żyjemy jednak w świecie powrotu antysemityzmu w Polsce. Trudno o lepszy moment dla zaprezentowania wystawy Krystyny Piotrowskiej w Galerii Miejskiej Arsenał.

. - grafika artykułu
Wystawę Krystyny Piotrowskiej można oglądać w Galerii Miejskiej Arsenał do 8 kwietnia

Krystyna Piotrowska to jedna z artystek i kuratorek, które darzę dużym szacunkiem za to, w jak przenikliwy sposób ujmuje w sztuce współczesnej problematyczny temat polsko-żydowskiej historii i tożsamości, nie unikając tego, co bolesne, wstydliwe czy wyparte. Przykładem może być choćby realizowany przez sześć lat Projekt Próżna, do którego zapraszała wielu twórców, czy jej prowokacyjna praca wideo "Lekcja polskiego - www.dowcipyozydach.pl".

"Wyjechałam, wyjechałem z Polski, bo..." to imponujący, rozrastający się projekt, który w tym roku stał się już dziesięciolatkiem. Krystyna Piotrowska sadza przed kamerą wideo marcowych emigrantów i prosi o dokończenie tytułowego zdania, które mówią patrząc prosto na odbiorcę. Odpowiedzi słyszymy w dwóch językach - polskim i kraju, do którego bohaterowie jej projektu zdecydowali się wyjechać. Wypowiadający się to jej przyjaciele Żydzi, których Piotrowska poznała podczas dwudziestoletniej emigracji w szwedzkim Lund (artystka przymusowo opuściła Polskę podczas stanu wojennego wraz z mężem, działaczem Solidarności).

W Arsenale wyświetlane są te dwie "wersje" wideo-wyznań na przeciwległych do siebie ścianach, przez co aby zapoznać się z treścią instalacji wideo musimy obracać głowę niczym podczas meczu tenisa. Choć wypowiedzi zostały nagrane w tym samym czasie, to językowa piłeczka geopolityki wiruje na przestrzeni kilku dekad historii najnowszej. Ma się wrażenie, że w wersji polskiej na chwilę cofamy się do Polski A.D. 1968, aby już po paru sekundach zostać wrzuconym w świat języków obcych i nietłumaczonych, w emigranckie tu-i-teraz.

Ten zabieg podkreśla problem tożsamości bohaterów "Wyjechałam, wyjechałem z Polski, bo...". Bo Piotrowska na obrazie wideo nie umieszcza podpisów kto-jest-kim - traktuje te gadające głowy zgoła anonimowo. Lakoniczne wyrażenie przez wypowiadających się powodów opuszczenia Polski sprawia, że we fragmentach otrzymujemy wyimki z historii prywatnych, bardzo przy tym dramatycznych i przejmujących. Całość staje się mozaiką doświadczeń o charakterze reprezentatywnym dla emigrantów marcowych.

Tak konstruując wideo Piotrowska przypomina o tym, że antysemicka nagonka Marca '68 odzierała Polaków pochodzenia żydowskiego z podmiotowości, a zarazem negowała ich polskie obywatelstwo, przypisując im - jak to ujął premier Cyrankiewicz - "przekonania nacjonalistyczne, syjonistyczne, a zatem proizraelskie". Władza przypominała też, że w Polsce można być lojalnym wyłącznie względem Polski socjalistycznej. "Tym, którzy uważają Izrael za swoją ojczyznę, gotowi jesteśmy wydać emigracyjne paszporty" - mówił Władysław Gomułka w trakcie słynnego przemówienia z 19 marca 1968 roku.

Paradoks tej propagandy polegał na tym, że ci, którzy stali się wówczas ofiarami antysemityzmu, identyfikowali się jako Polacy i chcieli w Polsce pozostać. Przecież w tamtym ubogim, totalitarnym kraju wytrwali, nie decydując się na dołączenie do jednej z fal emigracji żydowskich po II wojnie światowej.

Pracy wideo towarzyszy poziomy, nalepiony na ścianie "fresk" ułożony z tych samych wypowiedzi, tym razem z już podanymi nazwiskami. "Do 1968 roku byłem przekonany, że umrę w Polsce" - informuje nas smutno Gustaw Kerszman. "Wyjechałem z Polski w 1969 roku, ponieważ był to jedyny kraj, w którym nie mogłem być Polakiem" - mówi Michał Sobelman. Niektórzy odpowiadają ironicznie, jak Bronek Świderski: "Wyjechałem z Polski, ponieważ komuniści nazwali mnie wrogiem, ja zawsze wierzyłem komunistom".

Ostatecznie, w "Wyjechałam, wyjechałem z Polski, bo..." Krystyna Piotrowska dopomina się o tych wszystkich, których Polska wówczas przecież straciła - a sporą część emigrantów marcowych tworzyli przecież specjaliści: inżynierowie, badacze, reprezentanci wolnych zawodów. Aż dziw, że ojczyzna ludowa tak agresywnie ich wypychała z kraju.

"Ja zawsze myślałem, że ten kraj należy do Żydów tak samo jak do Polaków, że jesteśmy tutaj u siebie. Jak mi wytłumaczono, że tak nie jest, to wyjechałem" - mówi Lejb Fogelman. I choć praca Piotrowskiej rozrasta się od dziesięciu lat, to właśnie w tym roku te słowa są bodaj najbardziej aktualne. W obecnej sytuacji politycznej można je odnieść do tego, jak polscy politycy niszczą przyjaźń polsko-izraelską mimowolnie udowadniając, że Polacy nigdy nie przepracowali swego antysemityzmu, raczej się go skrzętnie wypierając. Obrzydliwe słowa z przemówienia Władysława Gomułki wraz z towarzyszącymi mu wrzaskami publiczności, które podczas trwania wystawy Krystyny Piotrowskiej można usłyszeć w pasażu między Arsenałem a Muzeum Wojska Polskiego, przestały być odgrzewanym kotletem wstydliwej przeszłości, a stały się szyderczym tłem dla powtórki z historii.

Marek S. Bochniarz

  • Krystyna Piotrowska "Wyjechałam, wyjechałem z Polski, bo..."
  • Galeria Miejska Arsenał
  • kurator: Marek Wasilewski
  • wystawa czynna do 8.04
  • wernisaż: 9.03
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018