Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Bataille i taniec

Spektakl Krawczyńskiego i Godowskiej pt. "Bataille i świt nowych dni" zadaje widzom pytanie - co zostaje z człowieka, jeśli odrzucimy warstwę uspołecznienia? Ale przypomina także o czymś chyba ważniejszym - jak ożywcze jest dla człowieka "nagie" doświadczanie siebie i świata. Doświadczanie chwili, kiedy się dzieje.

. - grafika artykułu
Fot. M. Zakrzewski

W spektakl "Bataille i świt nowych dni" w reżyserii Sławomira Krawczyńskiego i choreografii Anny Godowskiej wchodzimy, patrząc na taniec, który dobrze znamy. Trzy pary, splecione w uścisku, kołyszą się w takt wolnej, melodyjnej muzyki, przywołując w pamięci ten rodzaj tańca, którego prawdopodobnie doświadczył każdy z nas - taniec towarzyski. Ten porządek i podział na trzy mikroświaty szybko się jednak rozpada. Podążamy wraz z tancerzami drogą eksperymentów z ciałem i głosem - niewerbalnej artykulacji, tańca z zamkniętymi oczami, gwałtownego przyciągania i odpychania, tańca szalonej radości i nieskrępowanej histerii, ruchu sprawiającego ból drugiej osobie, ruchu maksymalnie spowolnionego i radykalnie przyspieszonego... Dochodzimy w ten sposób do sceny finalnej, w której grupa tancerzy znika w zapadającym na scenie mroku, pogrążona w okrzykach i skokach, sugerując osiągnięcie stanu szczęścia, uniesienia, zbiorowej ekstazy.

Podróż do kresu możliwości

Co oznacza dla widza podążanie wytyczoną przez autorów spektaklu drogą, czemu służy? Z pewnością przebywaniu w świecie emocji, których prawdopodobnie nie można wyrazić językiem werbalnej komunikacji. I być może nawet nie warto. Bo, jak pisał Georges Bataille - francuski filozof i kontestator współczesnej kultury, współtwórca życia intelektualnego we Francji lat 30. ubiegłego wieku, którego pisma "Doświadczenie wewnętrzne", "Łzy erosa", "Część przeklęta", "Erotyzm" zainspirowały twórców "Bataille'a i świtu nowych dni" - każda próba wyrażenia naszych wewnętrznych doświadczeń zapośrednicza je, powodując, że przestajemy je przeżywać w czystej postaci.

Być może bliższym doświadczeniu wewnętrznemu językiem ekspresji niż język słów jest język ruchu, taniec. Z tego założenia wychodzą Krawczyński i Godowska, podejmując odważną próbę przełożenia dyskursu filozoficznego Bataille'a na ruch. Dostrzegając potencjał i siłę komunikacji niewerbalnej dla oddania doświadczeń, które zdaniem Bataille'a powinno się przeżywać w milczeniu, autorzy spektaklu rozpisują na sześciu tancerzy balansującą na granicy jawy i snu podróż do kresu możliwości emocjonalnych, fizycznych i racjonalnych człowieka, który odrzuca wartości i autorytety, aby odnaleźć absolutną wolność. Doświadczenie wewnętrzne - temat obsesyjnie podejmowany przez Bataille'a - staje się w tym spektaklu synonimem spontaniczności, odrzucenia obowiązujących norm, totalnego braku ograniczeń. Doświadczenie wewnętrzne zostaje uchwycone w momencie uzewnętrznienia, kiedy poprzez ciała tancerzy materializuje się, nabiera fizycznego wyrazu. "Bataille i świt nowych dni" stawia widzom pytanie, co zostaje z człowieczeństwa, jeśli odrzucimy warstwę uspołecznienia, moralności, edukacji i kultury? I podsuwa odpowiedź - pozostaje stan pierwotnej naturalności, zachowania instynktowne, nieskrępowany erotyzm, totalna wolność w relacji z sobą i innymi, która bywa niebezpieczna i okrutna. Ale przypomina też o czymś chyba ważniejszym - jak ożywcze jest dla człowieka "nagie" doświadczanie siebie i świata, doświadczanie chwili, kiedy się dzieje. Dotykalne, namacalne, przeżywane na własnym ciele, wśród realnych ludzi, nie w przestrzeni cyfrowej, nie w świecie wirtualnej rzeczywistości. Nie służy ono żadnej nadrzędnej sprawie - twórczości artystycznej czy religii. Jest wartością samą w sobie i sprawia, że jesteśmy mocniej obecni w świecie.

Radość ze spotkania ze sobą

Spektakl "Bataille i świt nowych dni" z pewnością wymaga od widza skupienia i otwartości na ciemniejszą stronę ludzkiego "ja". Pozbawione kontroli rozumu doświadczanie siebie nie zawsze bywa widowiskowe i przyjemne do oglądania, zwłaszcza kiedy wchodzimy w mroczne obszary ludzkiej psychiki, przepełnione agresją czy graniczące z szaleństwem. Ale jest w tym spektaklu równowaga, jest radość ze spotkania ze sobą, z wyzwolenia z konwencji i masek, które nakładamy na swoje prawdziwe twarze w teatrze życia codziennego. Jest groza, ale jest i śmiech. Pracując metodą badania snów i nieświadomości, Krawczyński i Godowska osiągnęli głęboki stopień zaangażowania tancerzy w proces tworzenia roli. Warto z pewnością zobaczyć, jakie nowe przestrzenie artyści odkryli w sobie.

W pełni doceniając podjęcie wyzwania adaptacji języka filozoficznego na ruch, Studio w Słodowni Starego Browaru opuszczałam z wrażeniem, że prawda o konieczności docierania do najgłębiej w nas ukrytych warstw człowieczeństwa została mi przekazana w każdej scenie spektaklu. Na wiele rożnych sposobów, ale jednak... powtórzona została wielokrotnie ta sama właściwie myśl.

Anna Koczorowska

  • Stary Browar Nowy Taniec: "Bataille i świt nowych dni"
  • reż. Sławomir Krawczyński i Anna Godowska
  • Studio Słodownia +3
  • premiera: 29.05