Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Artyści bronią się sami

W miniony piątek wspólnym wernisażem otwarte zostały wystawy: "Bóg i dziewczyna" Ady Karczmarczyk i "U stu-dni islamu" Tomasza Matusewicza. Najnowszymi ekspozycjami Galeria Miejska Arsenał dowodzi, że jej zespołowi kuratorskiemu brak wystawienniczego warsztatu. Złe praktyki odbijają się na odbiorze prac, wizerunkach artystów, a przede wszystkim na roli samej galerii.

. - grafika artykułu
Fot. Michał Ciesielski

Obie ekspozycje traktują o religiach i obie są pokazywane w ramach 1050 rocznicy chrztu Polski. Jakkolwiek pierwsza traktuje o religii katolickiej, druga ni stąd ni zowąd mówi o islamie. Mimo wernisażowych zapewnień trudno uwierzyć, że ta ostatnia dotyczy zderzenia cywilizacji islamu i chrześcijaństwa. To raczej wolne skojarzenie, może pocztówka oparta o wrażenia z podróży jej autora niż większa analiza. Instalacje te jawią się nam raczej jako przestroga. Na podłodze jednej z sal, z dywanów w meczecie ułożony został napis "Europe". Sam artysta podczas otwarcia zaprzeczył, by wystawa miała ksenofobiczny charakter, jednak jako argument podał dwa przeczące temu fakty: myśl, że "jak nie my, to oni" oraz uwagę o "pamiętaniu w razie czego, że to my jesteśmy gospodarzami". Wspomniany dywan mniej wygląda zatem na gospodarskie powitanie, bardziej na przestrogę przed islamizacją Europy.

Warsztatu brak

Wspomniałem, że zespół Arsenału dowodzi owymi wystawami brak warsztatu. Pokazywane latem po mistrzowsku zepsute "Strategie buntu" były świetnym przykładem źle zaaranżowanej ekspozycji. Do tego stopnia złej, że pisząc o niej, pominąłem wówczas tak trywialne problemy jak kompozycja, kontekst sąsiedztwa prac czy rozwiązania techniczne. Tym razem pokuszę się o te uwagi, bo mimo upływu czasu oraz coraz dłuższego stażu obecnego dyrektora galerii brak warsztatu nadal razi.

Problem ten zastanawia tym bardziej, że Piotr Bernatowicz od lat jest aktywnym organizatorem wydarzeń artystycznych w Poznaniu oraz wieloletnim redaktorem naczelnym "Arteonu". Dziw bierze, że tyle lat pracy nie rzutuje na jakość jej efektów. Kwestie techniczne przemilczę. Nie świadczą o jakości prezentowanej treści, potrafią nam jedynie popsuć jej odbiór. Niedostatecznie nagłośnione teledyski Ady Karczmarczyk, bladą projekcję, już pierwszego dnia zepsuty ekran i zbyt widoczne podwieszenie projektów przy delikatnej instalacji Matusewicza łatwo wytknąć palcem. Mimo to wolałbym, by państwowa galeria z przyzwoitym budżetem nie miała problemów z tak banalnymi zagadnieniami.

Brak warsztatu odczuwalny jest przede wszystkim na poziomie teoretycznej oprawy obu prezentacji. Ciasno upchane obiekty Ady Karczmarczyk mimo wyraźnej swobody w założeniu nie są od siebie klarownie oddzielone. Trudno przez to wystawę odbierać inaczej niż jako zbiór dzieł dobranych bez ustalonych kryteriów. Jeśli jest to wystawa autorska, chciałbym o tym wiedzieć, bo widząc przesadne podejście Arsenału do mianowania kuratorów, nie mogę być tego faktu pewien.

Największą wadą tej ekspozycji jest jednak wejście przez hol z fotoplastykonem oraz zasłonięte srebrną kotarą drzwi do arsenałowej knajpy. Przechodząc z wystawy na wystawę w porach wieczornych, widz zmuszony jest czuć się winny zakłócania randek sączących tam drinki par.

Katecheza i kicz

"Bóg i dziewczyna" to zbiór prac i filmów autorstwa Ady Karczmarczyk, które wpisują się w jej najnowszy "projekt" opartej na kiczu katechezy. Sprawnie posługująca się zdobytą podczas studiów w Poznaniu wiedzą artystka wykorzystuje ją, by obnażać praktyki artystyczne. Obiekty, którym daleko do natchnionych dzieł, znajdują się w gablotach, na ścianach, w telewizorach - ogólnie rzecz biorąc w galerii. Karczmarczyk tym samym namaszcza je artyzmem, który dzięki temu gestowi jest już niezbywalny. Odważna, ale i sprytna twórczyni bawi się widzem i jego wątpliwościami.

Z kolei "U stu-dni islamu" to delikatna i niebrzydka ekspozycja nienachalnie przestrzegająca przed islamizacją. Szkoda tylko, że ten fakt na wszelki wypadek został ukryty w jej opisie. Tak jakby autorzy bali się konsekwencji jawnej deklaracji. Skoro już oferuje się nam wystawy o konkretnej narracji politycznej, lepiej robić to szczerze niż na wszelki wypadek kryć intencje pod płaszczykiem duchowości czy opowieści o zderzeniu cywilizacji. Prawda i tak wyjdzie na jaw, a orędownicy owej treści tylko stracą swą oratorską siłę.

Drażniący jest też brak poważnej oprawy teoretycznej obu wystaw. Skromne teksty w ulotce i na stronie internetowej niewiele są nam w stanie wytłumaczyć. Wręcz przeciwnie - służą myleniu tropów. Szczególnie naganne wydaje się powielanie w materiałach promocyjnych treści skopiowanych z Wikipedii. Zwłaszcza w wypadku wystawy Matusewicza, nad którą pracowało dwóch kuratorów, można byłoby się spodziewać czegoś więcej niż zdań pokroju: "Jego dzieła porównuje się z twórczością Mirosława Bałki".

Wystawy niespodziewane

O braku warsztatu ciąg dalszy. Przemowy otwierające obie ekspozycje odbyły się w holu galerii, gdzie nad głowami mówców wisiały fotogramy Antoniego Ruta. Tym samym artysta ten wziął udział w wystawienniczym tryptyku. To jednak nic w porównaniu z samymi przemowami. Nie brzmiały zachęcająco pierwsze zdania z ust dyrektora: "Te wystawy okazały się trochę niespodziewane. Nie planowaliśmy ich teraz". To marne usprawiedliwienie niedoróbek ze strony galerii. Tym bardziej, że na dwoje artystów przypadło tu aż trzech kuratorów. Liczny zespół, który miał dość czasu, by popracować nie tylko nad przemowami.

Dyrektor Bernatowicz wspomniał, że ludzie niepotrzebnie dopytują, czy sztuka Karczmarczyk jest na serio. Jego zdaniem zawsze jest szczera i to powinno nam wystarczyć. Absolutnie nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Po pierwsze, największą mocą tej ekspozycji jest właśnie ta niewiadoma. Po drugie, gdyby każdorazowo dawać twórcom taki kredyt zaufania, nie tylko mielibyśmy do czynienia z zalewem blagi w sztuce, ale też wszyscy pracownicy teoretyczni Arsenału mogliby odejść na niekończące się wakacje. Kto wie, może dla sztuki tak byłoby lepiej.

Michał Ciesielski

  • Galeria Miejska Arsenał
  • "Bóg i dziewczyna" - wystawa ADU Ady Karczmarczyk, czynna: do 28.02, dyskusja wokół wystawy: 12.02, g. 17
  • "U stu-dni islamu" - wystawa indywidualna Tomasza Matusewicza, czynna do 6.03