Fabuła "Księgarni" pozornie nie opowiada o niczym nadzwyczajnym, choć w rzeczywistości jest wręcz przeciwnie, bo głównymi bohaterami są w niej jedna odważna kobieta i setki mniej lub bardziej odważnych książek. Kobieta to Florence Green, która w małym brytyjskim miasteczku postanawia otworzyć sklep z literaturą. Swoim posunięciem krzyżuje plany Violet Gamart, bogatej i wpływowej mecenas, która do tej pory samodzielnie decydowała o kształcie lokalnej kultury. Kiedy dowiaduje się, że stary, zabytkowy dom, w którym planowała otwarcie centrum kultury, został zajęty przez sklepik Florence, robi wszystko, by doprowadzić go do ruiny. Florence w samotnej walce z niechęcią i nieufnością lokalnej społeczności pomaga miejscowy samotnik - Edmund Brundish, któremu przyjdzie za to zapłacić najwyższą cenę...
Emily Mortimer nie jest wprawdzie aktorką kinowych hitów (zagrała drugorzędne role w takich przebojach jak Notting Hill czy Wyspa Tajemnic), ale jeśli - tak jak w tym przypadku - reżyser wykreuje jej świat, w którym może zaistnieć, błyszczy jak oszlifowany diament. Do tej kreacji nadaje się doskonale. Jako skromna, nieco wstydliwa i wycofana, a jednak potrafiąca walczyć o własne przekonania Florence, Mortimer na ekranie wypada niezwykle przekonująco i wiarygodnie. Jakby stapiała się ze swoją bohaterką w jedną całość, zacierając granice między światem zmyślonym a rzeczywistością.
Z kolei odtwórcy ról drugoplanowych, Bill Nighy (jako Edmund Brundish) i Patricia Clarkson (w roli Violet Gamart), to zupełnie inna para kaloszy. On - zdobywca trzech Złotych Globów, ona - nominowana do Oscara, z jedenastoma nagrodami filmowymi na zawodowym koncie, dyskretnie, acz po mistrzowsku dopełniają wizję sennego miasteczka i jego równie melancholijnych mieszkańców. Mieszkańców - dodajmy - którym owa melancholia nie przeszkadza jednak odsłaniać ciemnej strony ludzkiej natury. Tej, która każe izolować i krytykować każdego "odmieńca", nie wpisującego się swoim zachowaniem i poglądami w arbitralnie ustalony i wciąż na nowo powielany porządek. Która boi się tego, co nieznane, a przez to jeszcze nieoswojone. I która woli od razu to zniszczyć, niż zatrzymać się na chwilę i przyjrzeć się temu z bliska. Brzmi znajomo, prawda?
"Księgarnia z marzeniami" to jednocześnie opowieść o sile literatury i wewnętrznej sile człowieka, który - choć na pierwszy rzut oka kruchy - w zderzeniu z przeciwnościami losu okazuje się być prawdziwym siłaczem. A wszystko to podane widzowi w skromnej, niewymuszonej formie. W pełnej spokoju i namysłu narracji, w którą znakomicie wpisują się długie zatrzymania kamery i malownicze widoki surowych wybrzeży Anglii. Tempo opowiadania tej historii przez reżyserkę, podobnie jak tempo życia filmowych bohaterów, jest czymś, o czym - sami pozostający w nieustającym pędzie ku bliżej nieokreślonym celom - możemy tylko pomarzyć. Dobrze, że tego rodzaju kino od czasu do czasu nam na to pozwala.
Anna Solak
- "Księgarnia z marzeniami"
- reż. Isabel Coixet
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018