Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Być czempionem

Legenda Rocky'ego Balboa rozpoczęła się już cztery dekady temu z okładem. I choć stary mistrz z racji wieku coraz bardziej usuwa się w cień, to znalazł sobie godnego następcę - Adonisa Creeda, który co prawda wdrapał się na szczyt, ale ma jeszcze co najmniej kilka trudnych walk przed sobą. Te najważniejsze przyjdzie mu stoczyć poza ringiem.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Adonis zdobył upragniony bokserski pas i poznał kobietę swojego życia, wydaje się więc, że nie ma na co narzekać. Niektórzy wciąż kwestionują jednak jego umiejętności, szczególnie że nie odhaczył on jeszcze na swojej karcie walk żadnego prawdziwie wielkiego nazwiska. Przestaje mieć to znaczenie, gdy wyzwanie rzuca mu Rosjanin Victor Drago - syn Ivana, który trzydzieści lat temu, po ringowej masakrze doprowadził do śmierci jego ojca, legendarnego Apolla. Zaślepiony rządzą pokoleniowej zemsty Adonis podejmuje rękawicę, ale emocje i osobiste zaangażowanie nie pozwalają mu trzeźwo myśleć. Dopiero po przejściu długiej i bolesnej drogi zrozumie, co tak naprawdę jest stawką pojedynku.

Cała długa seria o Rockym Balboa to kawał historii kina. Pierwsza, kultowa część z 1976 roku przyniosła swoim twórcom trzy statuetki Oscara. Potem bywało różnie, do cyklu wkradło się sporo kiczu, którego apogeum można było uświadczyć w "Rockym IV" - zimnowojennym odprysku, w którym Balboa mierzył się z rosyjską maszyną do zabijania Ivanem Drago. Ostatnia, siódma część - "Creed - Narodziny legendy" - będąca jednocześnie spin-offem, słusznie została zgodnie przez widzów i krytyków okrzyknięta najlepszym filmem serii od czasu pojawienia się w kinach oryginału. "Creed II" jest w równej mierze kontynuacją obu wymienionych tytułów.

Strony filmowej konfrontacji - Rocky i Adonis z jednej oraz Ivan i Victor z drugiej - zostały umiejętnie rozpisane, choć trudno nie odnieść wrażenia, że dzisiejsza Rosja w oczach twórców jest nie tyle rzeczywistym krajem, co ideą, w której liczy się wyłącznie siła i w której ponosząc porażkę, de facto skazujesz się na noszenie do końca życia worków z cementem w miejscu przypominającym przedmieścia Czarnobyla. Najważniejsze w tym jednak, że motywacje obu pięściarzy nie tylko są zrozumiałe, ale zostały wręcz podkręcone do maksimum - nie sposób mieć jakichkolwiek wątpliwości co do stawki pojedynku, dzięki czemu każdy późniejszy cios ma odpowiednią wagę. Smaczku całości dodaje pozaringowa konfrontacja dwóch podstarzałych legend kina akcji: Sylvestra Stallone'a wcielającego się w Rocky'ego oraz Dolpha Lundgrena odgrywającego Ivana Drago. Już sama ich rozmowa to tykająca bomba, choć obaj podstarzali fajterzy mierzą się dziś ze sobą głównie za pośrednictwem swoich wychowanków.

"Creed II" to niesiony falą nostalgii obraz, który ma wszystkie zalety poprzednika - jest pięściarsko efektowny, fabularnie efektywny i serwuje odpowiednią dawkę emocji. Wyniki pojedynków są tu niczym dialogi sokratejskie - z góry ustawione przez twórców, mają znaczenie o tyle, o ile prowadzą do jakiegoś celu, w tym przypadku do rozwoju postaci. Film Stevena Caple'a Jr. to bowiem film nie tyle o boksie, co o życiu - o tym, że nieraz przyjdzie nam wylądować na deskach, ale mimo to warto się podnieść, by przed ostatnim gongiem zapisać na swoje konto jeszcze kilka zwycięskich rund.

Adam Horowski

  • "Creed II"
  • reż. Steven Caple Jr.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018