Niwea - czyli Wojciech Bąkowski i Dawid Szczęsny - jest jednym z najbardziej wyrazistych zespołów poznańskiej alternatywnej sceny muzycznej. Zespół do tej pory wydał dwie płyty, a w swojej estetyce nawiązuje do dokonań nowej fali, ponurej elektroniki oraz klimatu lat 80. i 90. XX wieku. Zasłynął niekonwencjonalnymi aranżacjami, w których elementy muzyki tanecznej tworzą zimny i egzystencjalny nastrój. Ich nieprzystępny wizerunek oraz "czyszczenie sceny z elementów zabawowych" nie przeszkodziło im jednak w zapewnieniu sobie wiernej grupy fanów.
28 czerwca w Starej Gazowni będą supportować Kraftwerk - niemiecki zespół-legendę, który znacząco wpłynął na historię muzyki XX wieku.
Monika Nawrocka - Leśnik: Wasza "ponura elektroniczna" opowieść mówi o...
Wojciech Bąkowski: Moje teksty nie są epickie. Nie da się powiedzieć, że piosenka jest o czymś. Można wymienić elementy tzw. pejzażu poetyckiego. Lepiej jednak gdy robią to dziennikarze lub krytycy.
Słowa czy muzyka? Co w tej opowieści jest ważniejsze?
- Wypadkowa tych elementów.
A co z wizualizacjami? Podczas koncertów Niwea ich nie używa. Dlaczego?
- Myślę, że tłumaczyć dlaczego powinien artysta, który wizualizacji używa. My ich nie używamy, bo nie ma powodu.
28 czerwca zagracie przed Kraftwerkiem, zespołem-legendą. Czy ich muzyka była/jest dla Pana inspiracją?
- Tak. W podstawówce i liceum dużo słuchałem ich muzyki. Dawid na pewno też. Jednak nawet gdybyśmy nigdy nie interesowali się Kraftwerk, musielibyśmy korzystać z ich dokonań. Kraftwerk ukształtował cały synth pop, new wave i inne, późniejsze gatunki niepoważnej muzyki elektronicznej.
Czy w związku z tym piątkowemu koncertowi towarzyszą jakieś obawy?
- Obawy są zwykle związane z przebiegiem próby i występu w sensie technicznym. Ale to mało ciekawe do opowiadania w wywiadzie.
Rozmawiała: Monika Nawrocka-Leśnik
- Niwea - support koncertu Kraftwerk
- 28.06. g. 20.30
- Stara Gazownia