Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

"Od dzieciństwa czekam, aż se wszyscy pójdą"

Jednym z najciekawszych artystów mieszkających i tworzących w Poznaniu jest Piotr Bosacki. W trochę mniej oczywistej roli pojawi się w czwartek w Łazędze Poznańskiej - tym razem jako poeta.

. - grafika artykułu
rys. Piotr Bosacki

Piotra Bosackiego poznaniacy niegdyś identyfikowali przede wszystkim z działaniami w studenckiej grupie Penerstwo czy muzycznej grupie Wojciecha Bąkowskiego KOT. Przede wszystkim rozpoznawali go jednak jako twórcę filmów eksperymentalnych i animowanych, przesyconych specyficznym poczuciem humoru, a także posiadających "lokalny koloryt" związany z wątkami miejskimi (konkretne nazwy ulic, historyczne widoki Poznania) czy - trochę szerzej - polskimi (II wojna światowa, Holokaust).

"Filmy mówione" Bosackiego opierają się na napięciu, jakie wywołuje w nas nieoczekiwany kontakt z językiem mówionym, a także gwarą poznańską. Artysta w narracji słownej wykorzystuje wyświechtane powiedzonka z mowy potocznej, przetwarza niestaranne, chaotyczne wypowiedzi autentycznych osób, łącząc tę "literaturę" z pozornie nieprzystającymi do niej cytatami z filozofii. Bosacki zwykle umieszcza w filmach aluzje bądź bezpośrednie odwołania do myśli znanych filozofów europejskich, z których Leibniz należy do jego ulubionych, choć pożywką części z dzieł jest też filozofia kabalistyczna. I jeśli w "filmach mówionych" Wojciecha Bąkowskiego bardzo ważna jest sfera silnych emocji, tak u Bosackiego mamy do czynienia z jakby uczynioną na marginesie refleksją intelektualną, połączoną z uroczą dykteryjką - trochę tak, jakby artysta nie był przekonany, że bez żartów będziemy chcieli go słuchać.

Jednak te paradoksy i treści z różnych rejestrów języka odzwierciedlają u Bosackiego przekonanie, że nie sposób jest sztucznie opisywać świat udając przy tym, że narrator nie jest w ten świat uwikłany, wliczając w to zwłaszcza najmniej wyrafinowane, prozaiczne aspekty egzystencji, jak plotkowanie, konsumpcja napojów piwnych, miłostki, czy konflikty w pracy. Stąd można by wręcz uznać, że artysta "naprawia" w swojej twórczości filozofię, łącząc ją ponownie ze zwykłym życiem, z którego przecież się wywodzi.

I tak jak dobrą poezję, filmy można było odbierać dość powierzchownie, śmiejąc się z błyskotliwego humoru, bądź już zgoła poważnie i głębiej, z większym namysłem - gdy po pierwszym, drugim, trzecim rozbawieniu docierało do nas, że mają one również i sensy mniej czytelne, ukryte. Tą swoistą dwupoziomowość widać u Bosackiego w całej twórczości, wliczając w to teksty naukowe. Jeśli sięgniemy po jego doktorat "Urządzenie elementów" czy habilitację "Komentarz do Rzeczy oczywistych" to przyznamy, że mamy do czynienia zarówno z frapującą lekturą, jak i bardzo ciekawie napisaną literaturą.

Na polu języka poetyckiego wyjątkowym dziełem Bosackiego jest frapująca książka artystyczna "Traumtagebuch", której strony to zdjęcia z notatnika artysty, zapisującego swoje sny. Moglibyśmy powiedzieć, że to trochę bardziej specyficzny sennik, ale Bosacki wykorzystuje poetykę tej osobliwej formy literackiej, aby również i w niej przemycić swoje refleksje natury filozoficznej, bądź: w snach mózg oznajmia mu treść tych rozmyślań, czynionych jakby w podświadomości.

Ci, którzy znali te potyczki Bosackiego na polu literatury i życia, mogli zapewne łatwiej zrozumieć i prześledzić drogę, która doprowadziła go do przygotowania gabloty z "wierszami dwustronnymi", która trafiła do Muzeum Narodowego w Poznaniu na wystawę "Anti-Static", prezentującą artystów związanych z Katedrą Intermediów Uniwersytetu Artystycznego (wrzesień-październik 2018). W szklanych kubikach i prostopadłościanach Bosacki umieścił niewielkie obiekty stworzone w oparciu o powszechnie dostępne materiały (artysta lubi odwiedzać takie sklepy dla majsterkowiczów jak Castorama czy Ikea), które opatrzył parami wierszy. Budując dwie osobne "interpretacje" czy komentarze do instalacji prawie że szkolnie zilustrował meandry ścieżek, którymi podąża myśl ludzka, a zarazem - trochę jak w dekalkomanii - wyznaczył na zasadzie luster to jak na przykład forma abstrakcyjna w postaci wygiętego drutu z koralikami przywodzi na myśl kształt Polski na mapie, lecz wystarczy ją odwrócić w pionie, aby wywoływała w nas znowuż zupełnie inne skojarzenia.

W Łazędze Poznańskiej artysta zaprezentuje swoje najnowsze wiersze. Pisząc je, korzysta czasem z gromadzonych przez siebie zbiorów powiedzonek, złożeń słownych, które podsłuchuje na co dzień, a potem łączy na zasadzie przypadku i kontrastu. Zdarza się, że taki dość nieprzejrzysty i enigmatyczny wers trafia też do jego filmów - i wówczas łamiemy sobie nad nim głowę zastanawiając się, o co w nim może chodzić. W "Czekam aż se wszyscy pójdą" czytamy:

Trudno mi robić dwie rzeczy naraz. Nawet jedną niekiedy trudno. Pół rzeczy.

Od dzieciństwa czekam, aż se wszyscy pójdą. Krowia wibracja waszych mów

stołowych bez okresu.

Wola, ta dziwka, podrośl złośliwa przedustawna pod kryształem czystym rachunku

zdań. Źródło mego wstrętu. Kiedy widzę cudzą wolę, wolałbym jej nie mieć (...).

Marek S. Bochniarz

  • Piotr Bosacki. Wieczorek poetycki
  • 25.04, g. 19
  • Stowarzyszenie Łazęga Poznańska (Atelier WIMAR), ul. Św. Marcin 75
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019