Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Nietzsche, Galas i Miłosz Stolarskiego

Na scenie tylko jeden aktor. Ale za to jaki! Na trzy jego monodramy zaprasza Teatr Ósmego Dnia.

"Ecce Homo" Janusza Stolarskiego. Fot. P. Jarnuszkiewicz - grafika artykułu
"Ecce Homo" Janusza Stolarskiego. Fot. P. Jarnuszkiewicz

Janusz Stolarski uprawia sceniczną samotność od dwóch dekad. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie pracuje w zespole, wręcz przeciwnie. Grał w teatrach instytucjonalnych i niezależnych, dramatycznych i tanecznych, w stolicy i na obrzeżach. Konsekwentnie jednak raz na jakiś czas stawia swoją własną osobną kropkę nad "i". - Monodram to dla mnie forma terapii, podsumowanie jakiegoś etapu pracy i życia, zostawienie śladu - mówi.

Wieczny kufer

Spektakl "Ecce homo", którego bohaterem jest Fryderyk Nietzsche, powstał, kiedy Stolarski w poszukiwaniu swojego miejsca osiadł w Poznaniu po tym, jak rozpadła się grupa aktorów pracujących z Mirosławem Kocurem w Drugim Studiu wrocławskim prowadzonym przez Zbigniewa Cynkutisa. Z tęsknoty za tamtą atmosferą, za ludźmi, ale też ze świadomością, że to już etap zamknięty, czytał aktor Nietzschego i zaprzyjaźniał się z nim tak intensywnie, że powstał spektakl wybitny. Oglądałam go przez tych dwadzieścia lat wiele razy i za każdym razem porażało mnie brawurowe balansowanie między racjonalną do obrzydliwości profesorską statecznością a obłąkaną metafizyką nawiedzonego kapłana, między samozachwytem a samoprzerażeniem. Stolarski fenomenalnie łączy tu aktorski warsztat wyniesiony z krakowskiej szkoły teatralnej, doświadczenia wrocławskie, a także własną wrażliwość oraz interpretacyjny talent. Wszystko za pomocą jednego tylko scenograficznego elementu: wielkiego kufra, który pełni wiele ról. "Fryderyk" (tak nazywa to przedstawienie Stolarski) dojrzewa razem z nim. Bardzo jestem ciekawa, czego dowiem się od niego dziś.

Cholerny kontrabas

"Zemsta czerwonych bucików" zaskoczyła liczne grono fanów Stolarskiego. Pastiszowa, pokrętna forma nazwana przez Philipa-Dimitri Galasa avant-wodewilem zdawała się nie przystawać do aktora, który kojarzył się już ze szczególną umiejętnością nadawania scenicznej formy ważkim, filozoficznym treściom. A jednak udało mu się sprawić, że Dymitriątko - cudowne dziecko show biznesu, które przeklina swoje życie - stało się widzom bliskie i w swojej kabotyńskiej śmieszności, i w swojej tragiczności.

Galas (brat legendarnej Diamandy), związany z nowojorską bohemą, wpisujący się z wdziękiem i swadą w postmodernistyczne trendy, był kilkanaście lat temu smaczkiem, nowinką, atrakcją. Co jego historia może znaczyć dziś, kiedy tani blichtr i zgiełk popkultury zawładnęły także naszym światem - wcześniej naznaczonym socjalistyczną siermiężnością? Czy słuchając głupawej - zdawałoby się - piosenki o czerwonych bucikach kontrabasisty, będziemy się teraz śmiać czy płakać?

Poetycki labirynt

"Orfeusz i Eurydyka" to najnowszy monodram Stolarskiego. Mam wrażenie, że ten spektakl jeszcze się rodzi, jeszcze szuka swojej właściwej formy, jeszcze się z aktorem oswaja i układa. Inspiracją był poemat, który Czesław Miłosz napisał po śmierci swojej żony Carol. Poetycki tekst (opowieść o wędrówce po labiryntach skończoności i nieskończoności, przeszłości i przyszłości, w którym wszyscy się gubimy) zderzony jest tu z tańcem i projekcjami wideo.

Ewa Obrębowska-Piasecka

  • Trzy wcielenia Janusza Stolarskiego:
    "Ecce Homo", 9.01. g. 19
    "Zemsta czerwonych bucików", 10.01. g. 19
    "Orfeusz i Eurydyka", 11.01. g. 19
  • Teatr Ósmego Dnia
  • bilety: 25/20/15 zł; 45 zł - karnet na wszystkie spektakle
  • rezerwacja: tel. 61 855 20 86, teatr@osmego.art.pl