Agnieszka Grodzińska zajmuje się realizacjami przestrzennymi, tworzy obrazy malarskie i rysunkowe oraz wideo. Posługuje się techniką found footage i found material, interesuje ją multiplikacja, reprodukcja oraz mechanizmy społecznego oraz indywidualnego dyscyplinowania. Tworzy książki artystyczne, prowadzi badania oraz pisze o sztuce. Jest autorką i współautorką publikacji artystyczno-naukowych. Zajmuje się dydaktyką, niekiedy także działalnością kuratorską.
Na wystawie w Galerii Rodriguez artystka postawiła na surowość i ascetyczność formalną. Tworzywami, które pierwsze rzucają się w oczy jest aluminium i gips. Większość prac prezentowanych na wystawie, wpisuje się w jakiś porządek binarny - dostrzegamy obiekt powielony ("Lookaftering") przedstawiający dwa identyczne elementy rzeźbiarskie zawieszone blisko sufitu galerii, dwukolorowy monument ("Pakt/Pact"), ale przede wszystkim, schemat dwójkowy ujawnia się na poziomie zastosowanych materiałów, bo prawie każdy z nich, poza instalacjami video, wykonany jest z dwóch materiałów.
Czteroelementowa praca "Life Hack (Snow wall with a hole)" to plastikowe kratownice oblepione gipsem, które zainstalowano na jednej ze ścian galerii. Zaschnięta biała substancja sprawia wrażenie przypadkowego zabrudzenia, stąd łatwo o skojarzenie z procesem twórczym, budowaniem. Dla kontrastu, plastikowa kratownica jest równa, geometryczna i przewidywalna. Niektóre jej miejsca zostały wycięte, a powstałe w ten sposób okienka przybierają różne kształty. Przypominają spadające na dno planszy figury z dwuwymiarowej gry "Tetris". Skojarzenie to pasuje do opisu kuratorskiego, w którym czytamy, że dekodowanie i identyfikacja, są zagadnieniami prowokującymi artystkę do twórczej wypowiedzi. Układanie geometrycznych bloków w grze komputerowej jest zadaniem przypominającym łamigłówkę, jaką wykonuje mózg w procesie rozumienia. Podoba mi się, że skojarzenie to potęguje się, jeśli na obiekt spojrzeć z dystansu. Widząc jedną z plansz w otoczeniu podobnych sobie obiektów, można pomyśleć, że kratownica wygląda jak front jakiegoś zabudowania, a wszystkie dzieła razem tworzą osiedle. Pojawia się zatem kontekst społeczny, wspólnotowy, obrazujący, że algorytmiczne procesy rozumienia są współzależne z cudzymi "łamigłówkami".
Skojarzenia z mózgiem lub maszyną wzbudzają też dzieła "Imprinting (School Emblem)", "More than idiot, Less than Gamer" oraz "Termo Emo Regulator". Każda z prac jest podobna - składa się z metalowej obudowy, której okienka zostały wypełnione kolorowym woskiem. Mając w pamięci opublikowany w 1985 roku "Manifest cyborga", autorstwa Donny Haraway, można traktować dzieła Grodzińskiej za jego dobrą ilustrację. Połączenie człowieka z maszyną i uznanie tej hybrydy za archetyp cywilizacyjnego obywatela, pasuje do koncepcji artystycznej wypowiedzi na temat przetwarzania procesów społecznych. Kolorowe elementy przypominają przyciski lub diody maszyny, która w odpowiedzi na jakiś bodziec, przetwarza go i reaguje. W ten sposób możemy wyobrażać sobie proces uruchamiania w głowie reakcji obronnych, wytyczania granic.
Samodyscyplina, a więc wewnętrzny policjant każdego człowieka uwikłanego w społeczeństwo na wystawie Grodzińskiej jawi się jako stan gotowości, ale też podstawowy kod cywilizacyjny. Ma zapewnić ochronę i aprobatę, pozwolić na bezpieczne funkcjonowanie w otoczeniu podległym jakimś normom. Właściwa umiejętność odpowiedzenia na zewnętrzny bodziec, jest podstawą skutecznego porozumienia z innymi. Co jeśli jednak w jednostce pojawia się bunt lub niedyspozycja do prawidłowego przetwarzania danych? Temat ten został wizualnie podjęty w trzech instalacjach wideo. Widzimy na nim dziewczynkę ubraną w czarną bluzę z napisem "Polizei", która sugeruje, że mamy do czynienia z antropomorfizacją samokontroli. Dziewczynka układa wieżę z woskowych monet. Ta jednak rozpada się pod naporem za dużej ilości elementów. W innej scenie przykleja czarną taśmę klejącą do twarzy, a następnie zdziera ją z siebie. Niekiedy chowa się (lub zostaje uwięziona) w białym, lnianym worku. Fragmenty te przedstawiają jako procesy nieudane, niepoprawne, błędne. Możemy interpretować je też jako proces nauki właściwego działania i poszukiwania skutecznych rozwiązań. Co jakiś czas na ekranie pojawiają się muchy lub czarny płat maseczki kosmetycznej, która w tej barwie przypomina kominiarkę. Wstawki te rozumiem jako skazy na przymusie uspołeczniania, albo szumy zagłuszające impuls płynący z zewnątrz.
Wystawa Grodzińskiej nie neguje procesów dyscyplinujących ani nie objaśnia ich. Artystka nie wdaje się w filozoficzne czy antropologiczne dywagacje na temat tworzenia się mechanizmów społecznych. Jej dzieła pobudzają do osobistej refleksji na ten temat. Prace prezentowane na wystawie w Galerii Rodriguez są wizualnym bodźcem do utkania sieci skojarzeń, które wywołują emocje i uruchomią pamięć odbiorcy.
Jedyne zastrzeżenia jakie mam wobec wystawy, dotyczą jej nazwy, która nieszczególnie do mnie przemawia. "Choke leży niezwykle blisko joke, i to ta fonetyczna zbieżność staje się tak naprawdę tytułem wystawy. Ta analogiczność pojawia się nie tylko w obszarze podstawowych pojęć i ich identyfikacji. Także w pierwotnych procesach dekodowania i rozumienia świata, niezbędnych do wepchnięcia nas w społeczeństwo"- czytamy w opisie wystawy. O ile ostatnie zdanie cytowanego fragmentu jest czytelne i przystające do prezentowanych na wystawie obiektów, tak oplatanie ich "fonetyczną zbieżnością" plasuje prezentowane dzieła między semantyczną mistyfikacją a kuratorskim wydumaniem. Czytam wystawę Grodzińskiej jako sensowną, interesującą formalnie i spójną całość, która pobudza do rozważań na temat prywatnych i społecznych ograniczeń oraz, jak napisano, sposobów ich dekodowania, ale doszukiwanie się naddatku sensów w sferze języka, odziera koncept wystawy z jego bezpretensjonalności.
Julia Niedziejko
- Agnieszka Grodzińska "Are you choking?"
- Rodriguez Gallery
- czynna 2-10.12
- wstęp wolny
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019