Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Nasze książki nie prawią morałów

Rozmowa z Katarzyną Skalską - dyrektor poznańskiego Wydawnictwa Zakamarki, które świętuje właśnie 5 urodziny.

Katarzyna Skalska opowiada o książkach dla dzieci podczas Kongresu Kobiet, fot. archiwum prywatne - grafika artykułu
Katarzyna Skalska opowiada o książkach dla dzieci podczas Kongresu Kobiet, fot. archiwum prywatne

Aleksandra Glinka: Jak narodziły się Zakamarki? Skąd wzięła się Wasza fascynacja szwedzką literaturą dla dzieci?

Katarzyna Skalska: Skończyłam filologię szwedzką i chciałam tłumaczyć książki. Zaczęło się od literatury pięknej, ale ostatecznie trafiłam na książki dla dzieci. Przez jakiś czas pracowałam w przedszkolach w Szwecji. Półka z książkami była pierwszym miejscem, do którego podchodziłam, a ponieważ pracowałam w różnych przedszkolach, to miałam pełen przegląd szwedzkiej literatury dla najmłodszych. Zafascynowała mnie. To było 6-7 lat temu, rynek książki w Polsce był wtedy zupełnie inny. Zauważyłam, że szwedzkich książek nie ma na nim wcale. Pierwsza książka Zakamarkowa ukazała się w sierpniu 2007 r., były to "Przygody Astrid - zanim została Astrid Lindgren". W 2007 w Szwecji obchodzono stulecie urodzin Astrid Lindgren i postanowiliśmy się w nie włączyć. Zakamarki wystartowały w momencie, w którym tworzył się sprzyjający klimat dla literatury dziecięcej. Zaczęło powstawać coraz więcej wydawnictw o podobnych ideach. Przez pierwszy rok istnienia naszego wydawnictwa w księgarni Głośna Samotność, która już nie istnieje, organizowaliśmy czytanki dla dzieci. Sama biegałam czytać dzieciom książki i wyświetlać z rzutnika ilustracje. Wtedy takie działania nie były popularne, teraz jest ich mnóstwo. Sami organizujemy lub współorganizujemy kilka tygodniowo. Czasami zastanawiam się czy jeszcze jesteśmy wydawnictwem, czy już instytucją kulturalną, animującą zajęcia dla dzieci. Dla nas książka to nie jest tylko papier, tekst i ilustracja. Może być pretekstem do zabaw, zajęć czy rozmów.

Co jest takiego szczególnego w szwedzkich książkach dla dzieci?

Bardzo często można w nich usłyszeć głos dziecka. To nie jest głos dorosłego, który stara się nauczyć czy powiedzieć coś z pozycji autorytetu. To raczej dziecko mówi i odkrywa świat poprzez swoje własne doświadczenia oraz dziwne przygody.

Jak Pippi?

Jak Pippi, Nusia, Linnea, Tsatsiki i wielu innych bohaterów naszych książek. Odkrywanie przez doświadczenie jest cenniejsze niż narzucona wiedza. Szwedzkie książki nie prawią morałów, a mimo to uczą wiele o życiu. W Zakamarkach skupiamy się na książkach, które mają swoją opowieść, a przez nią - przekazują mądrość i odkrywają nieograniczoną dziecięcą fantazję.

Ja się czasem boję dzieci, bo zadają trudne pytania.

Wiele "amatorskiej" literatury dla najmłodszych hołduje zasadzie, że do dzieci trzeba mówić zdrobnieniami i opowiadać wyłącznie o królewnach i misiach, i to koniecznie według utartego schematu. A dzieci są w stanie zrozumieć o wiele więcej, stykają się przecież z rzeczywistością wokół nas, warto rozmawiać z nimi o tym, co się dzieje, o ich emocjach. Szwedzkie książki są dzieciom bliskie również dlatego, że w zdecydowanej większości opowiadają historie dzieci. Dziecko jest bohaterem, to ono jest w nich najważniejsze.

To chyba wynika trochę ze sposobu traktowania dzieci w Szwecji.

Na każdym poziomie życia widać udogodnienia dla rodzin z dziećmi, ciekawe są np. dziecięce biblioteki. Na studiach trafiłam do szkolnej biblioteki w Szwecji. Nie tylko można było wejść między półki, ale zrobić to też wtedy, kiedy w bibliotece nie było personelu. Nawet wieczorem można było przyjść i wypożyczyć książkę, wystarczyło wrzucić rewers. Są w Szwecji takie biblioteki dla dzieci, w których półki przypominają zamki. Te konstrukcje nie są udziwnione, ale sprawiają, że dziecko może w takiej bibliotece przeżyć przygodę.

A jak jest w Polsce?

Przez ostatnich kilka lat wiele się zmieniło. Można wybierać między całą gamą zajęć dla dzieci. Zmienił się też rynek książki. Nie wszyscy wierzyli w powodzenie szwedzkiej literatury dla dzieci na polskim rynku. Na początku to my pukaliśmy do drzwi. Teraz księgarnie same zabiegają, żeby mieć nasze tytuły.

Urodziny Zakamarków świętować będziemy w niedzielę 26 sierpnia w CK Zamek. Co się wydarzy?

To będzie czterogodzinna impreza dla całych rodzin. Inspiracją działań będą oczywiście nasze książki. Planujemy rysowanie węglem z Magdą Chodorowską, która jest ilustratorką serii książek o Tildzie, szycie Zakamarkowych poduszek, warsztaty oraz konkurs na przebranie, inspirowane książką "Dziwne zwierzęta". Z Gdańska przyjedzie do nas zespół Old Time Radio z projektem Stare Radyjko. Zaprezentują interaktywny koncert, a dzieci będą śpiewać, grać na instrumentach. Dla młodszych przygotowaliśmy zabawę ze słoniem Pomelo, dla starszych - grę detektywistyczną: dzieci z Lassem i Mają odkryją tajemnice Zamku. Będzie też flash mob, podczas którego wiele osób jednocześnie przeczyta swoją ulubioną Zakamarkową książkę.

Jakie plany mają Zakamarki na przyszłość?

Nasze najnowsze książki "Pomelo ma się dobrze pod swoim dmuchawcem" oraz "Pomelo jest zakochany" pochodzą z Francji. Tym samym rozpoczynamy wydawanie francuskiej literatury. Ilustratorem tych książek jest Benjamin Chaud, znany z naszych wcześniejszych książek o Bincie, Babo i Lalo, które stworzył razem ze szwedzką pisarką Evą Susso. Autorką serii o Pomelo jest Ramona Bădescu, francuska autorka pochodzenia rumuńskiego.

A co ze szwedzkimi autorami?

Nadal mamy z nimi dużo planów. Ale chcemy też wprowadzić coś nowego. Francuski rynek książki jest bardzo zróżnicowany. Z jednej strony jest na nim sporo kiczu i komercji, z drugiej - dużo artystycznych, malarskich książek. Będziemy wydawać to, co wpisuje się w nasz profil, ale jednocześnie dodaje mu nowych smaków.

Rozmawiała: Aleksandra Glinka

  • 5. urodziny Zakamarków
  • 26.08, g. 12-16, CK Zamek, Dziedziniec Zamkowy