Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Moje nazwisko nie jest anonimowe

Z Mariuszem Grzebalskim, poetą, prozaikiem, pomysłodawcą i szefem Wielkopolskiej Biblioteki Poezji i Biblioteki Poezji Współczesnej, rozmawia Andrzej Sikorski.

Mariusz Grzebalski. Fot. archiwum prywatne - grafika artykułu
Mariusz Grzebalski. Fot. archiwum prywatne

Łatwo być poetą w Poznaniu?

Moim zdaniem wszędzie jest tak samo. I nie ma dla mnie większego znaczenia to, że mieszkam akurat w Poznaniu. Narzekania poetów na to miasto zdążyły mnie już znudzić... Ja w nieistniejącej Bibliotece "Czasu Kultury" opublikowałem jedną ze swoich książek ("Ulicę gnostycką" - A.S.), tutaj przez dwa lata pracowałem w dwutygodniku literackim "Nowy Nurt", tutaj od siedmiu lat wydaję dwie serie poetyckie i organizuję cykl spotkań autorskich "Seryjni Poeci". A przecież jest jeszcze festiwal "Poznań Poetów", jest prężna poznańska polonistyka, są liczne spotkania autorskie... Nie przez przypadek. To nie jest tak, że w Poznaniu nic się nie dzieje, albo że nie ma tu klimatu odpowiedniego dla literatury. Przeciwnie, dzieje się tu dużo dobrego, choć głównie za sprawą ludzi zajmujących się literaturą, nie urzędników. Trzeba po prostu robić swoje, efekty prędzej czy później przyjdą.

W 2006 r. rozpocząłeś publikowanie wyjątkowych serii książkowych. Przypomnij, skąd pomysł i dlaczego właśnie w "mieście cichszym niż stąpanie konia" (jak nazywał Poznań tragicznie zmarły przed prawie 40. laty Andrzej Babiński)?

Chciałem stworzyć oficynę, w której będą publikować poeci związani z Wielkopolską. Sam debiutowałem w latach 90. w Ostrołęce i marzyło mi się, żeby młodsi autorzy mieli łatwiej niż ja i moi rówieśnicy. A ponieważ szybko okazało się, że nie każdy wielkopolski poeta to geniusz, i że świetni debiutanci nie rodzą się w Wielkopolsce na kamieniu, to z czasem uruchomiłem serię ogólnopolską. Przez siedem lat w obu tych seriach, krajowej i regionalnej, ukazało się prawie sto książek znanych polskich poetów różnych generacji. W okresie o trzy lata krótszym wspólnie z Zamkiem przygotowaliśmy dwadzieścia edycji "Seryjnych Poetów", w których wzięło udział blisko sześćdziesiąt poetek i poetów.

Do tego opracowania książkowe poświęcone twórczości Ryszarda Krynickiego, Krystyny Miłobędzkiej...

Tak, wydajemy też serię krytyczną, w której ukazały się prace zbiorowe poświęcone twórczości Krystyny Miłobędzkiej, Ryszarda Krynickiego, Piotra Sommera, Andrzeja Sosnowskiego i Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego. Te książki to efekt corocznych sesji naukowych, które organizujemy wspólnie z Wydziałem Filologii Polskiej UAM w Poznaniu. W tym roku odbędzie się sesja poświęcona twórczości Bohdana Zadury.

Znasz czytelników tych serii?

Nie wszystkich, oczywiście. Ale najczęściej są to osoby, które same piszą albo w inny sposób związane są z obiegiem literackim. Sporo jest wśród nich studentów, którzy chętnie przychodzą również na organizowane przez nas spotkania autorskie. Jednak z doświadczenia wiem, że poezję czytają także prawnicy, bankowcy, handlowcy czy lekarze. To niszowa grupa, ale wbrew pozorom niejednolita.

"Twoje" książki, tzn. wydawane w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, wielokrotnie nominowano i nagrodzono prestiżowymi wyróżnieniami. Cieszysz się?

Oczywiście, że się cieszę! Robię to, co lubię, na dodatek efekty mojej pracy są doceniane, więc nie może być inaczej. Nasze książki były nominowane do wszystkich liczących się krajowych nagród literackich. "Dwa fiaty" Justyny Bargielskiej i "Dywan" Adama Wiedemanna uhonorowano Nagrodą Literacką GDYNIA, Kira Pietrek i Tomek Bąk otrzymali za swoje debiuty Wrocławską Nagrodę Poetycką SILESIUS. Z kolei samo wydawnictwo otrzymało nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek i wyróżnienie w konkursie "Edycja" za "sztukę publikowania poezji".

Która książka "grzmi" do dziś? "Słynni i świetni. Antologia poetów Wielkopolski" czy inna?

Bestsellerem jest na pewno niedawno wydany "Alfabet wielkopolskich pisarek", który przygotowały Ewa Kraskowska z Lucyną Marzec. Antologie poetyckie też były dyskutowane, ale nie wywołały takiego rezonansu jak właśnie "Alfabet". Antologie mają to do siebie, że po ich wydaniu zadowoleni są przede wszystkim uwzględnieni w nich autorzy. Autorzy tych wyborów i część czytelników już niekoniecznie. Komuś nie pasuje dobór autorów, komuś innemu kryteria tego wyboru... W efekcie ciekawe książki pozostają niekiedy przemilczane, bo w interesie zbyt wielu osób jest to, żeby nie mówiono o nich dużo i dobrze. Mniej więcej tak było właśnie ze "Słynnymi i świetnymi" i "Powiedzieć to inaczej" - dwiema antologiami poetyckimi, które wydaliśmy.

"Seryjni Poeci", w CK "Zamek", to wyjście w miasto? Sporo tam publiczności, ostrych dyskusji, sporów? Panujesz na tym?

Tak, to wyjście z książkami do ludzi. Mamy stałą, liczną publiczność, choć z dyskusjami i sporami bywa różnie. Raz są, raz ich nie ma. Ich temperatura też bywa różna. Być może ludzie mają tak, że na spotkaniach autorskich wolą słuchać niż mówić. I ja ich nawet trochę rozumiem. Na szczęście w osobie Piotra Śliwińskiego mamy świetnego moderatora i jednocześnie człowieka o dużym poczuciu humoru, który znakomicie potrafi zadbać o to, żeby nikt podczas "Seryjnych" się nie nudził.

A Twoje pisanie? Jako poeta i krytyk nie czujesz się wypłukany przez tę całą robotę redakcyjną?

Nie mam problemu z oddzieleniem pracy redakcyjnej od własnej twórczości. Poza tym redagowanie książek, zwłaszcza literackich, bywa przyjemne. Gorzej jest z administrowaniem wydawnictwem. Nie znoszę biurokracji, a ta nigdy za mojego życia nie była tak duża jak teraz. Papier goni papier, jeden idiotyczny przepis goni kolejny - to jest coś, co rzeczywiście przeszkadza, i czego nie lubię.

Choć wiem, że nie dbasz o to, z zazdrością śledzę Twoją formę poetycką i "trzymanie się w stawce" autorów - serio!

Miło mi, Andrzeju, nawet bardzo miło, ale uwierz mi na słowo, że poza pisaniem i wydawaniem kolejnych swoich książek niewiele robię, żeby w tej stawce się utrzymać. Co jednak szczęśliwie nie zmienia faktu, że dla tych, którzy interesują się w Polsce poezją moje nazwisko nie jest anonimowe.

Nowa książka autorska, redagowana czy wiersz? Co tak naprawdę teraz kręci Redaktora M. G - niekoniecznie w literaturze, której "się zaprzedałeś"?

Moja nowa książka poetycka ukaże się wkrótce w krakowskiej oficynie EMG i będzie nosić tytuł "W zmienionych okolicznościach". Poza literaturą kręci mnie wiele rzeczy. Ciągle pasjonuję się historią, lubię sport i to niekoniecznie oglądany na ekranie telewizora.

To co? Do rychłego spotkania przy wierszu i na boisku. Musimy zagrać w jednej pace. Masz dobrą prawą!                                                                           

Rozmawiał Andrzej Sikorski