Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Moje ciało jest moje

Swoich wokalnych predyspozycji i scenicznej wrażliwości Natalia Przybysz nie musi już chyba nikomu udowadniać. Z każdą kolejną płytą ujawnia zaskakującą wszechstronność, przez którą rozumiem nie tylko mierzenie się ze zróżnicowanym repertuarem, ale i wagę tematów poruszanych w tekstach. 

. - grafika artykułu
Fot. Tomasz Nowak

Artystka dawno nie gościła w Poznaniu, więc ogromna kolejka ludzi chcących jej posłuchać, ciągnąca się od parteru aż do zamkowej Sali Wielkiej, nikogo raczej nie zaskoczyła. Podobnie jak nie zaskoczył pierwszy numer koncertu - Vardo, w którym Przybysz, posiłkując się trzymanym w ręku tekstem, wyśpiewała długą listę imion kobiecych opatrzoną hasłem "Jesteśmy silne!". Takich feministycznych deklaracji tego wieczoru było zresztą więcej, wystarczy wspomnieć choćby zadziorną, buntowniczą i niezwykle energetyczną piosenkę Nie będę twoją laleczką z płyty Prąd czy niespokojny singel Przez sen, który opowiada o doświadczeniu przerwania ciąży - do którego Przybysz przyznała się w jednym z wywiadów jesienią ubiegłego roku, w czasie trwających wówczas w Polsce "czarnych protestów". Mimo że pozostałe tytuły od czasu do czasu ubarwiała dłuższym wstępem lub anegdotami na temat ich powstawania, ten utwór zapowiedziała wyjątkowo krótko słowami: "Moje ciało jest moje, a wasze ciała są wasze".

Wspomniana, poprzednia w dorobku płyta Prąd znalazła zresztą podczas koncertu zasłużone miejsce. Muzycy zagrali z niej m.in. Królową śniegu, Kwiaty ojczyste, XJS i tytułowy Prąd oraz takie hity jak Miód i Nazywam się niebo. Każda została zaśpiewana nieco inaczej niż na płycie, co zawsze jest największym smaczkiem każdego koncertu na żywo. Kolejnym takim bonusem okazały się zagrane na bis singel Niebieski oraz Drop the Game z repertuaru Flume & Chet Faker. Z nowej płyty najcieplej przyjęte zostały transowe Światło nocne, melancholijne Dzieci malarzy (oba zresztą zagrane również na długo wyklaskiwany bis) i urzekająco intymny Świat wewnętrzny, o którym sama Przybysz mówi, że to zdecydowanie jej ulubiony numer z najnowszego krążka.

Na osobną pochwałę zasługuje towarzyszący Natalii zespół. Muzycy, z którymi weszła do studia nagraniowego (pod kierunkiem producenta jej najnowszego albumu Jurka Zagórskiego), a z którymi wcześniej zdążyła już zagrać około dwustu koncertów, zdają się być dopasowani jak tryby doskonałej maszyny. Są jednocześnie wyraźni i niewidoczni, w odpowiednich momentach to zaznaczają swoją obecność, to usuwają się w cień przed co bardziej efektownymi frazami wokalnymi. Tych ostatnich podczas całego dwugodzinnego koncertu było na tyle niedużo, że wciąż robiły na publiczności zasłużone wrażenie. Wszystko dlatego, że Przybysz nie popisuje się tym, co potrafi zrobić ze swoim głosem (a potrafi naprawdę wiele), odpowiednio dawkując natężenie i siłę emocji, jakie chce wyśpiewać w każdym z utworów. Dowodzi to nie tylko jej ogromnej dojrzałości artystycznej, ale i tego, że każda z kompozycji jest od początku do końca przemyślana, w dodatku jest "o czymś" - o co naprawdę trudno w dzisiejszych realiach polskiej sceny muzycznej.

Anna Solak

  • Natalia Przybysz - Światło nocne
  • Sala Wielka, CK Zamek
  • 15.10