Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

MALTA. Teatr na facebooku? Lubię to!

Zadanie matematyczne: jak zrobić spektakl, w którym nie zagra ani jeden aktor, a jednocześnie zagrają w nim ich tysiące?

"33 Rounds and Few Seconds", Archiwum Fundacji Malta - grafika artykułu
"33 Rounds and Few Seconds", Archiwum Fundacji Malta

Rozwiązanie jest proste: wystarczy przenieść akcję spektaklu na... tablicę facebooka. I taki właśnie manewr zastosowali twórcy "33 Rounds and Few Seconds", który zobaczyliśmy we wtorek i środę na Malcie. To jedna z najciekawszych tegorocznych maltańskich produkcji. Klikam "Lubię to!".

To, że teatr wykorzysta fenomen największego na świecie portalu społecznościowego było tylko kwestią czasu. Zaskoczeniem może być jedynie fakt, że do Poznania teatr na/o facebooku przyjechał aż z Libanu.

Spektakl wymyślił i stworzył duet libańskich artystów: Rabih Mroue - aktor, reżyser i dramatopisarz z Bejrutu oraz Lina Saneh - aktorka, scenarzystka, autorka sztuk. Oboje mocno angażują się w tematy społeczne i polityczne. Mroue tworzy paradokumentalne spektakle, wciąż lekceważone w jego rodzinnym kraju, cały czas poszukuje nowego języka teatralnego, który będzie w stanie opisać współczesny świat. Saneh w swoich pracach krąży wokół problematyki politycznych podziałów i konfliktów na Bliskim Wschodzie. Tu o Libanie - gdzie arabska wiosna nie przyjęła tak zdecydowanej formy jak w innych krajach Bliskiego Wschodu - opowiadają w kontekście globalnego zjawiska jakim jest facebook. Interesujące zderzenie. Można kliknąć "Lubię to!".

Wchodzimy do pokoju, w którym przed chwilą młody Libańczyk Diyaa popełnił samobójstwo. W liście pożegnalnym zaznaczył, że "akt ten jest jego prywatną decyzją i nie może być wykorzystany do celów politycznych". A zaznaczył to dlatego, że wyjątkowo mocno angażował się w polityczne sprawy swojego kraju. Choć bez większych efektów.  

Dowiadujemy się o jego śmierci nie bezpośrednio, ale z jego konta na facebooku. Diyaa pozostawił włączony laptop. Powiększoną tablicę z jego profilem obserwujemy na dużym ekranie nad sceną. To tu właśnie toczy się spektakl.

Działa też komórka Diyi. Cały czas przychodzą smsy od kolegi, który w drodze do Bejrutu utknął na lotnisku w Londynie. Dzwoni telefon stacjonarny, a z automatyczną sekretarką rozmawia dziewczyna głównego bohatera - nieświadoma tego, co się stało. Od czasu do czasu drukarka wypluwa kolejne kartki... Elektroniczne przedmioty służące komunikowaniu się już nie potrzebują człowieka. Działają i tworzą nową historię bez niego. Informacje są produkowane w sposób niewzruszony, non stop, bez przerwy. Bez udziału człowieka.

Największy "ruch" w tej materii panuje oczywiście na facebooku. To tu są główni aktorzy, tu jest główny bohater.

Najpierw znajomi przez facebooka poszukują Diyaa. W pewnym momencie ktoś wpisuje, że nie żyje. Zaczyna się cała seria wpisów zakończonych "RIP", a między nimi setki nic nie znaczących komentarzy. Ktoś klika "lubię to", ktoś inny wrzuca linki do programów o śmierci Diyaa, ktoś pokazuje jego rodziców, ktoś dorzuca skan listu pożegnalnego, który zostawił w sypialni. Tylko dziewczyna, która cały czas nagrywa się na sekretarkę i kolega piszący smsy z lotniska w Londynie, łączą widza z rzeczywistością pozafacebookową. Tylko dzięki nim wiemy, że taka rzeczywistość jeszcze istnieje...

W wirtualnym świecie, do którego jesteśmy cały czas podłączeni, słowa coraz mniej znaczą. Facebookowy fanpage wypluwa je z coraz większą częstotliwością. Komentarze stają się coraz bardziej bezwartościowe, właściwie już nic nie znaczą. Nawet kiedy przypomnimy sobie, że dotyczą śmierci człowieka...

Ten spektakl do absolutny majsterszyk. Na szczęście, by przekonać się jak bardzo jest dobry, nie wystarczy zalogować się na www.facebook.com. 

Spektakl jest koprodukcją Malta Festival Poznań 2012.

Sylwia Klimek

  • 33 Rounds and Few Seconds
  • Rabih Mroue/Lina Saneh
  • Teatr Ósmego Dnia
  • 3.07 i 4.07, g. 18