Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

MALTA FESTIVAL. Gdzie zaczyna się człowiek?

Czy człowiekiem jest awatar z mangi w ludzkiej skórze? Co to znaczy być sobą i gdzie właściwie zaczyna się człowiek? Instalacja "Ann Lee" pozostawia widzów z większą liczbą pytań niż odpowiedzi. 

Tino Sehgal "Ann Lee", fot. David Weightman/mat. Malta Festival Poznań - grafika artykułu
Tino Sehgal "Ann Lee", fot. David Weightman/mat. Malta Festival Poznań

Jestem w jednym z mniejszych pomieszczeń Starej Rzeźni. Przez rozbite szyby wdzierają się do środka dziko rosnące krzaki, zza okien słychać świergot ptaków i miarowy szum padającego deszczu. Do środka wolnym krokiem wchodzi wątła dziecięca postać. "Hey, my name is Ann Lee and this is work of Tino Sehgal" ("Hej, nazywam się Ann Lee , a to jest praca Tino Sehgala") - mówi spokojnym, jakby syntetycznym głosem. Jej ruchy są niepewne, trochę mechaniczne. Mam wrażenie, że przybyła z wirtualnej rzeczywistości. Uważnie przygląda się zgromadzonym w pokoju osobom. Zawiesza wzrok na jednej z nich i pyta: "Czy słyszałeś o mnie?". Młody męźczyzna pod jej spojrzeniem czuje się wyraźnie nieswojo, w odpowiedzi przecząco potrząsa głową.

Dziewczynka jest uczestniczką żywej instalacji Tino Sehgala, którą artysta prezentuje w programie sztuk wizualnych tegorocznej Malty. W trakcie naszego spotkania Ann Lee opowiada swoją historię. Kiedyś była awatarem z mangi "Ghost in the shell", który w 1999 roku kupiła para artystów: Pierre Huyghe i Philippe Pareno za 46 000 jenów. Artyści dali jej imię, ale byli zbyt zajęci i przekazali ją innym twórcom, którzy zaprosili ją do swoich projektów video. Teraz trafiła do Tino Sehgala, dzięki któremu wcieliła się w pełnowymiarową postać ludzką. Tino też jest bardzo zajęty, nie ma czasu wyjaśnić jej świata. Ann sama szuka odpowiedzi na nurtujące ją problemy: w muzeach, dzięki którym komunikuje się z przeszłością, a przede wszystkim w rozmowach z odwiedzającymi ją uczestnikami festiwalu.

- Wolałabyś być raczej za bardzo czy niedostatecznie zajęta? - kieruje pytanie do towarzyszącej mi koleżanki.

- Zbyt zajęta.

- A dlaczego?

- Bo wtedy czuję, że żyję.

Seghal w "Ann Lee" aranżuje sytuację zdecydowanie inaczej niż w "These Associations" (prezentowane w londyńskim Tate) czy "This is exchange" (można było wziąć w nim udział wiosną w poznańskim Zamku). W postać Ann Lee wcielają się trzy różne dziewczynki. Na "scenie" nie pojawiają się razem, ale cyklicznie się zmieniają, więc opowiadane przez nie historie trochę się różnią. Przestrzeń jest znacznie mniejsza, wywołuje inny rodzaj interakcji - za każdym razem, kiedy dziewczynka zwraca się do mnie, również inni uczestnicy spotkania obserwują moją reakcję.

- Czy możesz być sobą? - pyta Ann jeden z gości.

- Próbuję, jestem bardzo młodą jednostką - odpowiada.

Dziewczynka podkreśla, że nie jest już wirtualnym znakiem, ale "ucieleśnioną osobą". Ubrana jest w ludzką powłokę, ale w jej reakcjach emocjonalnych wyczuwam jakąś sztuczność. Mimo że Ann Lee zwraca się do mnie uprzejmie, nie mogę zapomnieć, że jej zdolność komunikacji została wcześniej "zaprogramowana" przez artystę. Trudno przełamać barierę, między nami pozostaje dystans.

Pytania dziewczynki są trudne. Sforumowane w filozoficznym języku problemy w ustach dziecka brzmią nienaturalnie. Parafrazując Heideggera, Ann pyta, czy w erze technologii istnieją jeszcze stałe fundamenty ludzkiego istnienia? Dziś, gdy rzeczywistość wirtualna coraz bardziej wnika w nasze życie, a cyfrowo sterowane maszyny autonomizują się i przejmują nasze funkcje, to pytanie jest najbardziej na miejscu. Gdzie zaczyna się człowiek? Czy ludźmi jesteśmy dzięki zdolności abstrakcyjnego myślenia? Umiejętności komunikacji z innymi? Czy dopiero przez zrozumienie skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy? A może te pytania powinniśmy zadać sobie sami?

Aleksandra Glinka

  • Malta Festival Poznań
  • Tino Sehgal "Ann Lee"
  • Instalację można obejrzeć (oraz z nią porozmawiać) jeszcze 28 i 29.06 (g.17-21, wejście do godz. 20.30)