Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

MALTA. Faith No More dali czadu!

To było 90 najgorętszych minut na tegorocznym Festiwalu Malta.

Faith No More, fot. Archiwum Fundacji Malta - grafika artykułu
Faith No More, fot. Archiwum Fundacji Malta

Jedna z najważniejszych rokowych kapel przełomu lat 80. i 90. powaliła na kolana fanów zgromadzonych nad Jeziorem Maltańskim w środowy wieczór. Koncert rozpoczął się instrumentalnym "Woodpecker From Mars" z przełomowego dla grupy, a kultowego dla fanów albumu "The Real Thing". Następnie zaskoczoną publiczność powitali szef Malty, Michał Merczyński i prezydent Poznania, Ryszard Grobelny. Zaraz potem na scenę wkroczył charyzmatyczny Mike Patton wykonując słynny przebój Toma Jonesa "Delilah". W tym momencie miłośnicy ciężkiego grania wstrzymali oddech, pamiętając o nostalgicznym, solowym flircie Pattona z przebojami włoskiej muzyki estradowej. Jednak zespół niedługo trzymał ich w napięciu. Niemal od razu wybrzmiały "Midlife Crisis" i " From Out of Nowhere", które udowodniły, że niepowtarzalny styl Faith No More, łączący metal z rapem, soulem i funky, w ogóle się nie zestarzał.

Zespół wystąpił na scenie przystrojonej zgodnie z życzeniem wokalisty kwiatami. Obok białych draperii stanowiły one niesamowite, kontrastujące z mocnym charakterem wykonywanej muzyki, tło. Także stroje muzyków: lniane, białe garniturki - robiły piorunujące wrażenie w zestawieniu z porażającą kaskadą ostrych dźwięków. Wygląd sceny harmonizował jedynie z żartobliwym "Easy", którego także tego wieczoru nie mogło zabraknąć.

Poziom występu z całą pewnością mógł zaspokoić najbardziej wybrednych słuchaczy. Cała grupa jest w świetnej formie, a niektóre popisy sekcji rytmicznej (Billy Gould - gitara basowa, Mike Bordin - perkusja) po prostu wbijały w ziemię. Mike Patton bez reszty zawładnął publicznością po raz kolejny potwierdzając, że jest jednym z największych wokalistów rockowych wszechczasów. Największym zaskoczeniem było wykonanie refrenu "Evidence" - największego hitu z albumu "King for a Day.... Fool for a Lifetime" - po polsku. Pod koniec koncertu Patton zamienił się w szalonego dyrygenta orkiestry złożonej z zespołu i rozentuzjazmowanej publiczności (z sektorem VIP włącznie).

Występ trwał około godziny, ale nie zabrakło bisów. W pierwszym usłyszeliśmy "Epic", którego niesamowite wykonanie spod znaku funkmetalu długo pozostanie w pamięci słuchaczy. Drugi bis był sporym zaskoczeniem - nastąpił po, jak się wydawało definitywnym pożegnaniu zespołu, gdy z głośników sączył się sielankowy "Raindrops Keep Fallin' on My Head", a publiczność zmierzała do wyjść. Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że tą niespodzianką "Faithsi" pokazali, że także dobrze bawią się w Poznaniu.

Katarzyna Kamińska