Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Możemy dotknąć przeszłości

- Nie chodzi mi o to, żeby odbierać zasługi bohaterom - one były ogromne. Tym większe, że byli w mniejszości. Ale nie chcę też oceniać większości - mówiła Aleksandra Boćkowska w rozmowie z Kamilą Buchalską dla Forsal.pl. Autorka o swojej nowej książce reporterskiej - "Można wybierać. 4 Czerwca 1989" opowie na spotkaniu w przeddzień 30. rocznicy tzw. "drugiego Cudu na Wisłą" w CK Zamek.

. - grafika artykułu
Aleksandra Boćkowska "Można wybierać. 4 Czerwca 1989"

Nie były do końca wolne, ale uruchomiły lawinę zmian - nie tylko w Polsce, ale też w Europie. 4 czerwca 1989 roku - to jedna z najważniejszych dat w naszej historii, komuniści odnieśli druzgocząca klęskę w wyborach parlamentarnych. Na łopatki położyła ich "Solidarność" z Lechem Wałęsą na czele, choć jej sukces nie był od początku przesądzony.

Jak wspominają tamten czas wybrani wówczas parlamentarzyści? Na łamach "Gazety Wyborczej" czytamy: "Sejm kontraktowy jest do dziś Sejmem najwyżej ocenianym przez obiektywnych naukowców. Mimo wielu różnic znaleźli się w nim ludzie, którzy szukali jak najlepszych rozwiązań dla Polski. Jako wicemarszałek Sejmu z PZPR spotykałem się często z przedstawicielami "Solidarności" - Michnikiem , Kuroniem, Geremikiem i wspólnie próbowaliśmy wypracować stanowiska w różnych sprawach - a później zaproponować je - ja w swoim klubie, a oni w swoim" - Tadeusz Fiszbach, Sygnatariusz Porozumień Sierpniowych, I sekretarz KW PZPR w Gdańsku  albo: "W Senacie "Solidarność" miała 99 mandatów na 100 i zasiadali tam młodzi ludzie z jednej opcji. Niestety wszyscy chcieli zaistnieć, pokazać się publiczności i w każdej sprawie ustawiało się do mównicy 60 osób i wszyscy mówili to samo. To było nie do wytrzymania. Prace tego parlamentu były jednak niezwykle udane. Zmienił ustrój kraju..." - Bogdan Lis, przedsiębiorca, działacz "Solidarności", senator z Gdańska.

Aleksandra Boćkowska, autorka takich tytułów jak "To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL" i "Księżyc z peweksu. O luksusie w PRL" o 4 czerwca sprzed 30 lat opowiada w swojej nowej książce z perspektywy "niedużych miast i drobnych spraw". Jej bohaterowie to "zwykli Polacy", którzy rozprawiają o problemach, z jakimi borykają się na co dzień i nadziejach na lepsze jutro. Są wśród nich zarówno ci, którzy na wybory nie poszli, jak i Polacy głosujący na partię.

Dlaczego autorka zdecydował się na taki zabieg? Bo kiedy zbierała materiały do swoich poprzednich książek, ludzie pytali, kiedy według niej skończyła się komuna? I Boćkowska zdała sobie wtedy sprawę z tego, że istnieje też taka wiedza, którą się ma, ale o której się nie myśli. Bo np. mówi się, że w wyborach w 1989 roku "Solidarność" zmiażdżyła partię. Ale przecież zrobiła to wyłącznie w takiej skali, jakiej było to możliwe - do zagospodarowania miała 35 procent miejsc. "Autorka zabiera nas w podróż do czasów, z których tak bardzo byliśmy dumni, zanim ich nam nie obrzydzono. Poznajemy zapomnianych szlachetnych bohaterów, którzy właśnie wyruszają zniszczyć Czerwonego Potwora. I choć nie mają najmniejszych szans - pokonują Potwora w nierównej walce" - napisał o książce Cezary Łazarewicz. Zdaniem dziennikarza i publicysty w "Można wybierać" jest wszystko, co on sam najbardziej lubi w reportażach historycznych. Twierdzi, że "ożywa pamięć, nabiera kolorów, przywołuje dawne emocje tak, że możemy dotknąć przeszłości".

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Z cyklu "Zamek czyta": spotkanie z Aleksandrą Boćkowską, autorką książki "Można wybierać. 4 Czerwca 1989"
  • CK Zamek, Scena Nowa
  • 3.06, g. 18
  • wejściówki: 2 zł
  • prowadzenie: Mike Urbaniak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019