Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Mistrz Antoine

W poznańskim Rebisie ukazała się wspaniale, bogato, niezwykle estetycznie wydana książka Marty Orzeszyny Antoine de Paris. W założeniu autorskim biografia z elementami eseju z pogranicza historii sztuki i społecznej opowieści o czasach sufrażetek, modernizmu, egzaltacji w poszukiwaniu wolności.

, - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Paryski styl i melancholię przemian obyczajowych czasów po Wielkiej Wojnie Marta Orzeszyna uczyniła kanwą do barwnej historii Antoine'a Cierplikowskiego, mistrza fryzjerstwa, kreatora stylu, dandysa i zapomnianego bohatera obyczajowej dezynwoltury. Doskonały pomysł, graficzne wskazówki archiwalne, niezwykły kontekst czasów i mnogość literackich tropów niestety ugrzęzły w literackiej nieporadności i nadmiernym zaufaniu autorki do maniery stawiania retorycznych pytań o losy bohatera, dygresyjnych potoków myślowych, nie do końca uprawnionych  i skutecznych wyborów bibliograficznych. Antoine de Paris jest więc książką nieudaną. W smutny sposób pokazuje jak popularność literatury non fiction kusi, by samemu stać się autorem reporterskiej opowieści, gdy niestety nie ma się ku temu literackich skłonności, nie ma się tego "skreślanego ja", o jakim tak często przypomina Hanna Krall, nieustannie pracując nad eliminowaniem zbędnych wyrazów  i stwierdzeń w swoich kolejnych wydaniach znanych i zaczytanych nawet reportaży, jak choćby Zdążyć przed Panem Bogiem.

Kondycja literacka i dyscyplina pisania w opowieści Orzeszyny smuci mnie bardzo. Tak czytelniczo chciałbym nawet pomagać tej książce, skreślać frazy i manieryczne pytania, to, co czułby mój bohater w swoim egzemplarzu, kierować w prostsze, ciekawsze, bardziej merytoryczne rejony. Tak bardzo chcę czytać Antoine de Paris z nieskrywaną czułością wobec pracy nad odkryciem niezwykłej i niesłusznie zapomnianej postaci.

Informacje, jakie o Cierplikowskim otrzymujemy pomiędzy chaosem narracji i autobiograficznych skłonności autorki, są niepowtarzalnym materiałem do zagłębienia się w historię mody w sposób niebanalny. To szansa, by opowieść o spędzaniu czasu u mistrza fryzjerstwa, jak trafnie określa go Orzeszyna, ekscentryka, milionera, artysty, stała się pejzażem i komentarzem do epoki szaleństwa, wyzwolenia, a sama postać geniusza światowego fryzjerstwa niebanalną historią fascynacji wizerunkiem, skrywanego homoseksualizmu, artystycznej plotki. Takie tropy przede wszystkim uruchamia praca Orzeszyny. Grzęzną jednak te nadzieje w niebezpiecznej tendencji do tkania narracji to z faktów, to z autobiograficznych skojarzeń. Plączą się te tematy w trudnych do wytłumaczenia zestawieniach źródłowych (bibliografia na końcu książki jest nadzwyczaj skromna, wybiórcza, a w końcu wybrakowana). Bo co nagle robi zachwyt nad fryzurą ze zdjęcia Zofii Nałkowskiej, gdy chwilę wcześniej autorka chce ukazać Paryż oczami współczesnej prozy Patricka Modiano, mieszając to z własnym tłumaczeniem artykułów z francuskiej prasy lat trzydziestych?

Chcąc bibliograficznie pomóc tej książce, zastanawiając się, co w historii o paryskim świecie muszą koniecznie robić naiwnie wplatane cytaty z Dzienników Marii Dąbrowskiej czy manieryczne odwołania do Anaïas Nin, trafiłem na znakomity artykuł Waldemara Karolczaka Salony piękności, czyli jak poznanianki dbały o urodę na początku XX wieku. W pracy Orzeszyny kontekst tworzenia się nowoczesnych miast, ośrodków mody, wolności kobiet do stanowienia o swoim wyglądzie, jest nieustannie pomijany. Utknął gdzieś i ustąpił pragnieniu ukazania literackiej erudycji autorki. Cierplikowski przedstawiany jest jak polski wizjoner, emigrant porównywany do (sic!) egzystencjalnych kół adorujących Sartre'a. Duras, opisany jako milioner i sprawca rewolucji obcowania i znaczenia bywania u fryzjerów w społeczeństwach miejskich początku XX wieku. O wpływie rodzącym się w salonie przy rue Cambon 5 Orzeszyna pisze często. Frekwencyjnie słowo to wraz z jego synonimami jest jakby stylistycznym zaklęciem. I najbardziej niewytłumaczalnym, pominiętym przykładami tematem. Proszę więc wybaczyć moją czytelniczą skłonność do szperania i robienia nieustannych notatek, manię pewną, może nawet psychotyczną. Ale pozwólcie proszę, by wspomóc ten brak krótkim cytatem z naszego podwórka. Karolczak, poznański literacki szpieg, pisze o wpływie paryskich wzorców przy Półwiejskiej 35, w szkółce fryzjerskiej dla kobiet, prowadzonej na początku XX wieku przez panią Medetzką:

"Panująca na początku XX wieku secesja przyniosła duże zmiany także w kobiecych fryzurach. W tym czasie na ulicach Poznania rzadko już można było spotkać panie o gęstych, długich lokach zebranych wysoko i opadających na plecy (...)". Panie uczyły się fachu, by dorównać paryskim  wzorcom, jakie do Poznania prosto z kursów w stolicy Francji przeniósł Stanisław Wenzlik, prowadzący salon przy Wilhelmskiej 19 (obecnie al. Marcinkowskiego): "Rozmaite wpływy francuskiej nauki o życiu włosa budowały u poznańskich dam skłonności do przebywania w zakładach, intymnych miejscach mód i narodzin wolnych myśli.".

Może więc lektura wybrakowanej merytorycznie książki Orzeszyny jest darem dla pewnej namiętności czytelnika. Skłania do podróży w archiwa. Na pewno pomaga w tym doskonała warstwa edytorska i graficzna książki. Doskonałe reprodukcje okładek założonego przez Cierplikowskiego czasopisma  "lifestylowego" (to określenie autorki, pojawiające się jako nazwa w opisie rzeczywistości XIX wieku  - językowe pomieszanie, ach jakbym to wszystko pokreślił!) Antoine. Document pour la femme moderne. I tak, między doskonałymi grafikami i świetną warstwą edytorską, plączą i nakładają się na siebie braki, skróty, manipulacje czasu, bo czy wiek XIX, czy nagle jakiś cytat z noblisty (Modiano) - wedle autorki wszystkie skojarzenia się zgadzają. Ten subiektywizm i ufność w autorskie ego utrudnia biograficzną podróż za bardzo.

Antoine de Paris to książka do oglądania, do podczytywania z odpornością i gotowością wyruszania we własne podróże. Do wrzucania pomiędzy stronice książki notatek, podarunków i uzupełnień dla niezrealizowanej wciąż faktograficznie i pozbawionej skrupulatnie prowadzonego w narracji komentarza historii Antoine'a Cierplikowskiego. Marta Orzeszyna jawi się jako autorka - zapalczywa miłośniczka tematu, pozbawiona jednak wymaganego dystansu i autokorekty. Być może doświadczenie powieściopisarskie (jest autorką powieści obyczajowej Gra o miłość) przeważyło. Ta publikacja jest kolejnym przykładem tego, jak łatwo błądzi się w dyscyplinie literatury niefikcjonalnej. Ta wielka niedoskonałość wyzwoliła we mnie jednak namiętność - marginesy i dygresje niekomponujące się jednak nijak z literackim zadaniem biografii skłoniły mnie do odbycia podróży w paryski nastrój Poznania XX wieku.

Michał Pabian

  • Marta Orzeszyna, Antoine de Paris
  • Wydawnictwo Rebis

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019