Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Kiedy jest o czym grać

Trzydzieści jeden rozmów, trzydziestu rozmówców, prawie trzysta zadrukowanych tekstem stron i świetne ilustracje autorstwa Łukasza Kacperczyka. Tylko dla kogo jest książka "O muzyce się nie gada" poznańskiego autora, Macieja Geminga?

. - grafika artykułu
il. Łukasz Kacperczyk

Nie interesujesz się muzyką? Nie kupuj. Gdy jedyny Twój kontakt z tą dziedziną sztuki ogranicza się do "autoodtwarzania" z YouTube, umrzesz z nudów. Jeśli nigdy nie próbowałeś sił na żadnym instrumencie, a słuchając, nie zwracasz uwagi na wirtuozerię (lub też jej brak) - czytając, przez większość czasu będziesz się męczył.

Maciej Geming nie napisał książki dla wszystkich. Zapis jego rozmów z muzykami pochodzącymi spoza mainstreamu (może poza Wojciechem Waglewskim) to nie jest zapis rozmów dziennikarskich. Chociaż opatrzony anegdotami, to jednak dość hermetyczny. Czytając, miałem wrażenie, że podsłuchuję rozmowy przy drinku na koncertowym backstage'u, gdzieś pomiędzy odłożonymi już na dziś instrumentami a wieczornym "afterkiem". Wszędobylski śmiech w nawiasie (o którym Paweł Zarzeczny pisał: "Otóż gdyby było to śmieszne, nie trzeba byłoby tego podkreślać") potęguje tylko wrażenie rozmowy nie tyle oficjalnej, co koleżeńskiej.

A o czym mogą gadać faceci? Oczywiście o sprzęcie! Stąd w rozmowach Geminga niezliczone opisy gitar, na których grają muzycy, technicznych niuansów, wyczuwanych przez poszczególnych instrumentalistów. Ten ma gitar 10, ten 15. Ten uwielbia stratocastery, temu marzy się 12-strunowy rickenbacker Rogera McGuinna. Niuanse, o których w rozmowie z Gemingiem gitarzysta Janusz Siemienas powiedział: - Brzmienie to przede wszystkim technika, artykulacja i osobowość konkretnego człowieka. Tak naprawdę różnice w sprzęcie zauważają przede wszystkim muzycy.

W prawie każdej z rozmów pojawia się kwestia technikaliów - wzmacniacze gitarowe, efekty, mikrofony, różne rodzaje bębnów czy hi-hatów. Dziesiątki nazw... A muzyka, zwłaszcza ta improwizowana i okołobluesowa, której dotyczą rozmowy, to nie tylko rytm i melodia wydobywana z blaszanych czy drewnianych urządzeń grających. To także, a może przede wszystkim, emocje: pomiędzy członkami zespołów, związane z daną przestrzenią, z interakcją - lub jej brakiem - z publicznością, punktem w życiu, w którym akurat znajdują się muzycy. Jerzy Mazzoll wspomina o tym, że dla niego granie jest wartościowe wtedy, kiedy jest "praktykowaniem". Praktyką życia i instrumentu (-ów), wchodzeniem w głąb siebie. Jak mówi: "Wtedy można grać i jest o czym grać".

Ciekawym wątkiem wydają się konotacje muzyki z malarstwem, widoczne w rozmowach z Wojciechem Więckowskim i Mikołajem Trzaską. Sam Trzaska mówi o sobie, że jest muzykiem wizualnym i wszystkie jego improwizacje muzyczne rysuje niczym kreską na białej kartce. Niestety, mam wrażenie, że autor nie pokusił się o pociągnięcie tego tematu. A szkoda.

Najciekawsze fragmenty O muzyce się nie gada to te, w których autor konfrontuje wypowiedzi muzyków. Przytaczając wcześniejsze rozmowy, pyta wprost o zdanie kolejnych muzyków. Tak jak choćby pytając o trasy koncertowe - dla niektórych będące źródłem pomysłów (Mikołaj Trzaska), dla innych (Gerry Jabłoński) - udręką. Jak na dłoni z tych prostych porównań widać, że inspirację do swojej muzyki można czerpać z wielu naprawdę różnych miejsc. I tak samo wiele można pomijać. W końcu blues to muzyka o życiu i taka też - o realnym życiu właśnie - miała być w założeniu książka Macieja Geminga. I choć są w niej momenty irytujące (ewidentnie wśród rozmówców brakuje kobiet, jest tylko jedna rozmowa z Hanią Piosik) i momentami zdaje się być książką dla zamkniętego grona muzyków i koneserów bluesa - to jej siłą są rozmówcy, którzy muzyce poświęcili całe życie. A pasjonatów zawsze warto posłuchać.

Adam Jastrzębowski

  • Maciej Geming "O muzyce się nie gada"
  • ilustracje: Łukasz Kacperczyk

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018