Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Boskie narracje Ignacego Karpowicza

Jego "Ości" stają w gardle, a "Balladyny i romanse" budzą skrajny niepokój. Spotkanie z Ignacym Karpowiczem rozpocznie cykl rozmów z pisarzami w Teatrze Polskim. Będzie o wierze, religii i bogach.

. - grafika artykułu
Fot. Wojciech Wojtkielewicz

Każda książka Ignacego Karpowicza jest literackim sukcesem. Autor zadebiutował w 2006 roku powieścią "Niehalo". Wtedy jeszcze nie czuł się pisarzem, co przyznał w rozmowie z Bartoszem Staszczyszynem dla Onet.pl. - Na pewno nie jestem pisarzem. Ani podróżnikiem. Mieszkam na karaibskiej prowincji, która niespecjalnie różni się od tej białostockiej. Może poza palmami i samogonem pędzonym z trzciny - mówił. Rok później napisał powieść "Cud", po czym kolejno ukazały się jeszcze: "Nowy Kwiat Cesarza" i "Gesty". W 2010 roku za swoje "Balladyny i romanse" został nagrodzony Paszportem "Polityki". I książka ta, podobnie jak dwie kolejne - "Ości" i "Sońka", została finalistką Nagrody Literackiej Nike.

"Balladyny i romanse" opowiadają o świecie bez boga, o zmierzchu religii. Bo Jezus Karpowicza nie chce zmartwychwstać, tylko daje ludziom do zrozumienia, że szansy na drugie, lepsze życie nie dostaną. "Oto na Ziemię, a konkretnie do Polski, »kraju w promocji«, zstępują bogowie greccy oraz Jezus (i Balladyna). Przybywają, żeby umrzeć, doprowadzić do końca proces zeświecczenia świata. W ten sposób książkę tę da się opowiedzieć w dwóch zdaniach. Diabeł jednak tkwi w szczegółach, bo choć przesłanie wydaje się proste, splot wydarzeń, który nas do niego doprowadza, nie jest zbyt przejrzysty" - czytamy w recenzji Kingi Dunin dla Dwutygodnika.com.

Wiele kontrowersji budzi także przedostatni tytuł Karpowicza - "Ości", który w pewien sposób jest kontynuacją wątku z poprzedniej powieści. W finale książki pada mocne zdanie: "Gdy skończyła się religia, nie ma z kim targować się o siebie. I tak jest dobrze". Ze skomentowaniem tej tezy - bo może ona uwierać i drażnić - Karpowicz nie ma problemu. - Tak, nie jestem osobą wierzącą. Może opowiem taki dowcip z brodą (...). "Ktoś dzwoni. - Panie Boże, telefon do Ciebie. - A kto dzwoni? - Ateista. - A, to powiedz mu, że mnie nie ma". Nie wiem, czy Bóg istnieje. Wiem natomiast, że każdy Kościół został stworzony przez ludzi. Nauki, które są w religiach przekazywane, nie są boskie, tylko ludzkie, a więc religia jest umową społeczną, zawartą przez naszych przodków. Tyle, że we współczesnej płynnej rzeczywistości wielu ludzi nie zgadza się na tę umowę, bo ona potrafi udusić. Wielu ludzi woli zawrzeć inne, niżej oprocentowane i korzystniejsze - mówił autor w rozmowie z Damianem Gajdą dla Onet.pl.

Ignacy Karpowicz urodził się w Białymstoku, studia skończył w Warszawie. Kilka lat mieszkał na Korsyce, ale podróżował również m.in. po chrześcijańskiej części Afryki. Etiopia zrobiła na nim tak duże wrażenie, że nauczył się ich języka i został tłumaczem z amharskiego. Kilka lat temu osiadł w rodzinnej Słuczance. - To samo mogę znaleźć u siebie na wsi co w Etiopii, a u mnie na wsi jest taniej - żartował odbierając Paszport "Polityki".

Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Boskie narracje. O wierze, religii i bogach rozmowy z pisarzami"
  • gość: Ignacy Karpowicz
  • Duża Scena Teatru Polskiego
  • 16.02, g. 19
  • prowadzenie: prof. Przemysław Czapliński
  • bezpłatne wejściówki do odbioru w kasie teatru