Kto by nie chciał mieć siedemnastu lat, snów pełnych niejasnych symboli i wpaść na Zygmunta Freuda? Taki koncept przyszedł do głowy Robertowi Seethalerowi, austriackiemu pisarzowi i aktorowi. Jego książka stała się światowym bestsellerem i właśnie trafia na duży ekran. Młodzieńcze wzdychania i seksualne pragnienia to jednak tylko pretekst do opowieści o Austrii czasu Anschlussu, tych mrocznych dniach, o których Austriacy wolą raczej nie pamiętać.
17-letniego Franza (Simon Morzé) poznajemy w Wiedniu roku 1937, gdzie przyjechał z małej wioski na praktykę do trafikanta. Otto (Johannes Krisch) jest znajomym matki chłopaka z czasów ich gorącej młodości. Tak dla przypomnienia - licencje na prowadzenie trafiki najczęściej były przyznawane przez państwo (które miało monopol na wyroby tytoniowe) inwalidom wojennym. Otto walczył na froncie I wojny światowej, gdzie stracił nogę. Jest prawdziwym mistrzem w swoim fachu. Pamięta, jakie papierosy pali jego stała klientela, jakie gazety kupuje i czyta. Dla wybranych ma cygara prosto z Hawany. Uczy więc młodego Franza sekretów bycia trafikantem z przestrzeganiem najważniejszej zasady - bycia dyskretnym. Trafika to nie tylko sklepik z prasą i tytoniem - to miejsce, gdzie można kupić przyjemność i rzeczy pożądane, acz grzeszne. Stałym klientem Ottona jest Zygmunt Freud, zagrany z dużą atencją przez Bruno Ganza. Jego Freud jest prawdziwie zmęczonym życiem i chorobą 81-letnim nałogowym palaczem. Nowotwór jamy ustnej usunięty kilka lat wcześniej przysporzył cierpień genialnemu neurologowi, który musi nosić protezę w ustach, co jednak nie przeszkadza mu w paleniu.
Przemysław Toboła
- "Trafikant"
- reż. Nikolaus Leytner
- premiera: 19.07
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019